Adres bloga: zapomniana-legenda
Oceniająca: Estrella
Autor: Lilith
Pierwsze wrażenie:
Pochodzę do tej oceny trzeci raz. Nie ma to jak usunąć ją przy końcówce treści i jeszcze to zapisać, genialna Estrella, no nieważne.
Zacznijmy od adresu, składa się z dwóch członów. Pierwszego słowa nie potrzeba tłumaczyć. Drugie, które jest kluczowe to - legenda. Jest to gatunek literacki, który był przekazywany z ust do ust, dlatego zmienił swoją pierwotną wersje. W późniejszych czasach została ona spisywana. Zazwyczaj legenda próbuje coś wyjaśnić, pokazać jak było, wprowadzając wątki fantastyczne. Idąc tym tokiem, możemy wywnioskować, że będzie to opowiadanie fantastyczne. Łącząc te dwa słowa, z których składa się adres, hm... Nie bardzo wiem, o co mogło Ci chodzić. Zapomniana legenda, może znaczyć tyle, co... nie wiem, bardzo stara? bądź nie zbyt ciekawa na owe czasy? Nie mam pojęcia, aczkolwiek wydaje mi się, że ktoś będzie próbował odtworzyć tę historię. Ktoś - tutaj mam na myśli, oczywiście, głównego bohatera. Patrząc pod kątem oryginalności, zaintrygowania, są ono nikłe, a wręcz ich nie ma. Tytuł w żaden sposób mnie nie oczarował. Za pewne przeszłabym koło niego obojętnie, nie chcąc marnować swojego czasu i wchodzić na stronę, co dla Twojego opowiadania nie jest zbyt dobre, nie oszukujmy się. Być może jest ktoś kto lubi banalne adresy, ale... takich osób, jak się domyślam - jest małe grono.
Napis na belce utwierdza mnie w przekonaniu, które napisałam wyżej. Tak, na pewno będzie to fantastyczne opowiadanie. Przyznam, że dobrze, iż mogę to wywnioskować. Osoba, która nie lubi takiego typu książek, nie zmarnuje swojego czasu. Cytat ogólnie mi się podoba, nie jest oczywiście takim, nad którym musiałabym dłużej przysiąść i się zastanowić, aczkolwiek pasuje mi do klimatu bloga. Jest poprawnie zapisany, co jest na wielki plus.
Ogólnie podsumowując wszystko..., jest tak pół na pół, choć raczej to gorsze pół przewyższa.. Niby mi się podoba, ale jednak nie pałam ochotą wejścia na bloga, ale również ciekawi mnie choć trochę, co tam może być. Adresu nie zmienisz, to nie miałoby sensu, jednak... jak będziesz kiedyś zakładała bloga, to pomyśl nad nim dłużej, bo wbrew pozorom – dobry i przyciągający adres to połowa sukcesu. Oczywiście ta łatwiejsza połowa.
(4/10)
Wygląd:
Przyznam, że tamten szablon dużo bardziej mi się podobał, ale nijak pasował do opowiadania. A ten, jest idealny. Ogólny odcień, który panuje na blogu, to zieleń. Nie jest jednak go z przesadą, że miałabym odruch wymiotny, patrząc na ten kolor - jest zrobione to z umiarem. Na nagłówku znajduje się nasza główna bohaterka i jej czworonożny przyjaciel. Szablon jest schludny i estetyczny. Na blogu panuje ład i porządek, wszystko na swoim miejscu. Podoba mi się pomysł z innymi nazwami zakładek, niż takami, którymi spotykamy zazwyczaj na blogach.
W ogóle nie da się rozczytać tego napisu, powinnaś po prosić szabloniarkę, aby go zmieniła, bo psuje cały szablon. Nie mam z bardzo o czym się rozpisywać, ani do czegoś przyczepiać, prócz jednej rzeczy, ale to już zrobiłam.
(5/6)
Treść:
Wchodząc w szeroką listę zdziwiłam, że nie posiadasz prologu. Przyzwyczajenie chyba? Ogólnie prologi są dobre, a wręcz potrzebne. Wprowadzają nas w historię, pokazują małą cząstkę tego, co będzie się dziać. Mają one nas zaciekawić i zmusić do tego, abyśmy zostali dłużej. Dlatego... Brakuje mi tego u Ciebie. Prolog ma krótką formę, przynajmniej ja przepadam za krótkimi, ale to już zależy tylko i wyłącznie od gustu autora. Więc długość, hm... to tylko Twoja sprawa. Może na innym blogu się na niego skusisz, oby.
Zaczniemy może od bohaterów, a raczej od głównej bohaterki – Shante. Na początku wydaje się nam ona nieśmiała, cicha, jakby przytłaczająca błahymi sprawami, z którymi nie może sobie poradzić. W późniejszych rozdziałach staje się coraz bardziej zadziora, odważniejsza, bardziej pyskata. Pod wpływem zdarzeń, sytuacji – staje się inna. Jak każdy człowiek, jest to normalne. Zmieniamy się, sytuacja nas zmieniają. Zrobiłaś to bardzo naturalnie. Nie było to takie bardzo widoczne. Nie, chwila - źle się wyraziłam. Dało się tę zmianę zauważyć, ale ona bardzo gładko przeszła, tak, że to nie było wymuszone. Jak wspomniałam wyżej – naturalne. Kolejnym plusem było to, że nie dałaś nam wykreowanej Shante na tacy. Poznawaliśmy ją z rozdziału na rozdział. Charakter się jej zmieniał, jej zachowania - chwali się to i bardzo.
Kolejni bohaterzy, którzy utkwili mi w pamięci, to nasza kochana, mała chochliczka – Tya i piesek – Lobo. Te dwie postacie ogromnie ubarwiają opowiadanie. Jednak Lobo wygrał wszystko. Nie mówi, a słowem najwięcej pokazujemy charakter, ale jemu bez tego go nadałaś. Nie jest psem jak wszystkie. Po prostu jest jej przyjacielem, prawdziwym przyjacielem, takim jak Ty i Twoja przyjaciółka. Podoba mi się taka koncepcja. Jest zaskakująca i bardzo oryginalna.
Sophie, zwykła jakby... wieśniaczka, która szybko zginęła. Chcę jednak zaznaczyć, że pokazałaś, iż potrafisz podzielić naszą mowę i mowę na owe czasy. Czasami to sprawia problemy niektórym, jednak jest to bardzo potrzebne. Jakby Ci się czytało opowiadanie, w którym, np. robotnicy mówili by, Drogi Czesławie, czy mógłbyś mi podać tę szpachelkę? Och, dziękuję bardzo - nie dałoby się tego nawet czytać, bo wybacz, kto i gdzie tak mówi na budowie? Niestety z Czarnymi Rycerzami w ogóle Ci się to nie udało. Może w niektórych zwrotach owszem, ale nie zawsze o tym pamiętałaś.
Gornar, jemu nie tyle nadałaś osobowości, co pokazałaś jaką on ma chorą satysfakcje z zabijania. Idealnie to zrobiłaś, a porównanie z kobietą i podnieceniem – świetne.
Inni bohaterowie jakoś mi umknęli, nie zostali dłużej w głowię, nawet Fanammir, jakoś... zgubił się w opowiadaniu, kompletnie mnie nie ciekawił. Szkoda, że, niestety, jednak nie wyostrzyłaś charakteru Morgana. Przecież to zło w ludzkiej postaci! Jest tym złym, więc nie powinnam o nim zapominać, zapominać jego imienia, czegokolwiek. Powinien mi utkwić w pamięci, tak ja Shante, a ja musiałam wracać do opowiadania, aby przypomnieć sobie jak on się nazywał. Jest tak jakby wyblakły na tle innych bohaterów. W Twoim opowiadaniu da się podzielić bohaterów na świetnie wykreowanych i na tych, którzy Ci kompletnie nie wyszli. Powinnaś popracować trochę nad nimi, a będzie wszystko świetnie, bo widać, że po prostu umiesz to robić, ale chyba skupiłaś się bardziej na Shante, pomijając innych.
Czas na samym początku jest bardzo łatwo określić, nie ma z tym problemu, jednak kiedy księga ją przenosi – mam z tym małe problemy. Wydaje mi się, że może to być średniowiecze – smoki, zbroje... Jednak to jest inna kraina, wszystko dzieje się równolegle z naszym czasem, więc tutaj nie mam pojęcia. Miejsce akcji to na początku dom Shante, a później Evea – wymyślona przez Ciebie kraina. Och, masz u mnie wielki plus, ponieważ strasznie dużo opisujesz. Dzięki temu mogę sobie wszystko wyobrazić – tak jak Ty chcesz. Piszesz gdzie, co się znajduje, jak wygląda i gdzie jest położone. Dobrze, że o tym nie zapomniałaś. Czytelnicy nie lubią się domyślać, chcą mieć wszystko na tacy i Ty im to dałaś, przynajmniej ja nie miałam problemów.
Główny wątek to taki, że Shante w jakiś magiczny sposób dostała do Evey i nie ma bladego pojęcia czemu. Przez 13 rozdziałów po prostu prawie nic innego się nie działo. Fakt, została uwięziona itp., ale nadal był poruszany ten temat. Po prostu za długo się to ciągnie, nie popychasz tego opowiadania do przodu. Fakt, może uciekła, elf ją uratował, ale nadal ona nie wie czemu tutaj jest. Nie wie do końca, elfik jej opowiadał, ale czemu ona wtedy nie chciała znaleźć króla? Pomóc mu? Po prostu stwierdziła tylko, że jak ona zginie, to ją ktoś zastąpi, nic innego. Powiem w prost, w niektórych momentach to robiło się nudne. Poboczne wątki, to sprawa Fanammira i jego matki, ucieczka i pomoc Shante, następny to, jak na razie, myślenie przez króla o wojnie, mimo że chciał załatwić to w pokojowy warunkach. Spodobał mi się pomysł z krukiem, który zamieniał się w elfa. Odebrał jej moc, która nadała jej księga, dlatego może wtedy zachorowała, w końcu zemdlała? W ogóle kto to jest? Och, tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Pokazałaś nam w tym wątku, że jednak ta dziewczyna jest groźna? Miałby inny powód odbierania jej przywilejów jakie dała jej księga? Nie sądzę.
Teraz przechodzimy, mimo że wspomniałam już o tym wcześniej, do punktu w ocenie, który wychodził Ci bardzo dobrze, mianowicie – opisy. Było ich dużo, być może nie napisane wybitnym językiem, ale takim, który wciągał. Opisy nie były banalne, ale znów nie zbyt wymyślne, takie... idealne? Nie przesadzałaś, ale nie było również niczego za mało. Przyznam, że jak na początku przeczytałam pierwszy rozdział – miałam w głowie myśl, że przecież nie opisałaś Shante, ale Ty to zaplanowałaś, robiłaś to powoli, wplatałaś opisy w tekst, nie zrobiłaś tego tak... opis, dalsza część opowiadania, dalsza część opowiadania i znów opis. Nie wtrącałaś ich bezmyślnie, one się po prostu wtapiały, tworząc zgraną całość.
Powtórzeń nie miałaś zbyt wiele, co oznacza, że umiesz używać synonimów. Nie używasz jednego określenia np. na główną bohaterkę, przynajmniej się starasz. Nie masz ograniczonego słownictwa, wykorzystujesz je, używasz prostych słów, jednak nie zbyt banalnych. Lubię Twój styl. Nie jest najwyższych lotów, ale jednak jest... ładny. Trafi i do starszych i do młodszych czytelników. Tylko momentami miałam wrażenie, że piszesz coś na siłę, przez to cały rozdział tracił na wartości. Wiem, że czasem można nie mieć weny, ale może po prostu to przeczekaj? Nikt, ani Ty, ani ja, ani żaden Twój czytelnik nie lubi czytać czegoś, co nie wychodziło gładko spod klawiatury. Jest to takie wymuszone i... ciężkie do przebolenia dla naszych oczu. Postaraj się może, żeby tego nie było widać? Bo rzucało się to i dało się odczuć.
Czy fabuła jest oryginalna? Nie powiedziałabym. Wiele jest opowiadań, w których ktoś wymyśla nowy świat, lepszy bądź gorszy. Zazwyczaj trzeba tam ratować ową krainę. A Ty jeszcze nie do końca wyjaśniłaś, o co dokładnie w tym wszystkim chodzi, a wydaje mi się, że przy trzynastu rozdziałach cokolwiek powinnam wiedzieć. Jednak w tej chwili, w tym czasie, to nie jest oryginalne. Zaskocz nas czymś, wymyśl coś nowego, innego – coś czegoś nie było. Przyciągnie to więcej czytelników, uwierz – zyskasz o wiele więcej niżeli mniej. Każdy chce czegoś nowego, niepowtarzalnego, coś co go totalnie zaskoczy - zaskocz nas wszystkich, na pewno dasz radę.
Dialogów ogólnie posiadałaś mało, jednak jeśli już występowały, to były normalne, jak rozmowy z koleżanką bądź z inną osobą. Były wyraziste i mogłam odczytać kiedy ktoś był zły, smutny bądź szczęśliwy. Nie były bezosobowe, jakby mówiły je maszyny, tylko ludzkie. Niby dialog jest takim uzupełnieniem opowiadania, niekoniecznie każdy się na nich skupia najbardziej, jednak ja osobiście nienawidzę czytać, jak nie wiem kto co mówi, dlaczego to powiedział, czy jest zły czy może radość go rozpiera. U Ciebie tego problemu nie ma, trzymaj tak dalej.
Podsumowując wszystko – jest dobrze. Pod koniec prosiłam tylko, aby rozdział się nie kończył. Jeśli czytasz wszystko w całości, tak ja to zrobiłam, to potrafi wciągnąć. Tylko popchnij to trochę do przodu, oczywiście, zakładam, że ostateczna walka będzie w ostatnich rozdziałach, ale... Nie wiem, jak dla mnie to wszystko za długo trwa.
(34/45)
Błędy:
Jej starania z powodzeniem można porównać do łapania mgły gołymi rękami – były tak samo efektywne. - pomieszane czasy. Jeśli w opowiadaniu używasz czasu przeszłego, to każde zdanie w nim musi być.
[...]próbowała zlokalizować jej źródło, zawsze okazywało się to bezskuteczne, co jeszcze bardziej ją irytowało. Zawsze,[...] - powtórzenie
Gdy złapała się na ponownym użalaniu nad sobą, szybko wstała i potrząsnęła głową chcąc wyrzucić z niej ponure myśli. - Gdy złapała się na ponownym użalaniu nad sobą, szybko wstała i potrząsnęła głową, chcąc wyrzucić z niej ponure myśli.
Ściągnęła ją z półki, chwyciła w dłoń i podeszła do łóżka zabierając z niego równo złożony niebieski koc i dwie poduszki. - Ściągnęła ją z półki, chwyciła w dłoń i podeszła do łóżka, zabierając z niego równo złożony niebieski koc i dwie poduszki.
Wyzuty - wyrzuty .
Była chorobliwie ciekawa co znajduje się w każdym zakamarku dlatego nie czekając dłużej zaczęła przeszukiwać pomieszczenie w nadziei znalezienia jakiś skarbów. - Była chorobliwie ciekawa co znajduje się w każdym zakamarku, dlatego nie czekając dłużej, zaczęła przeszukiwać pomieszczenie w nadziei znalezienia jakiś skarbów.
Już dawno odczytała napis na okładce: „Memoria”, a także dokładnie obejrzała ją i dziwne zdobienia . - spacja przed kropką
Chciał oderwać rękę od tej przeklętej okładki, ale nie dała rady. - chciała
Przeszła przez pokój i stanęła przed szafą zastanawiając się co może nałożyć. - Przeszła przez pokój i stanęła przed szafą, zastanawiając się co może nałożyć.
Wstała i spojrzała w kierunku półki na której spoczywała księga o dziwnych właściwościach. - Wstała i spojrzała w kierunku półki, na której spoczywała księga o dziwnych właściwościach.
Lobo do nogi! – zawołała i usiadła na łóżku a zaraz obok niej pojawił się pies. - Lobo do nogi! – zawołała i usiadła na łóżku, a zaraz obok niej pojawił się pies.
Zamarła widząc jak jej koleżanka przewraca w rękach Memorię i już zamierzała ją otworzyć gdy spanikowana Shante krzyknęła Nie! - Zamarła, widząc jak jej koleżanka przewraca w rękach Memorię i już zamierzała ją otworzyć, gdy spanikowana Shante krzyknęła Nie!
Książka upadła na podłogę otwierając się na środkowej kartce. - Książka upadła na podłogę, otwierając się na środkowej kartce.
Panna Cromwey uciekła z miejsca zdarzenia niczym tchórz nie zawiadamiając nikogo. - Panna Cromwey uciekła z miejsca zdarzenia niczym tchórz, nie zawiadamiając nikogo.
Otchłań w którą zapadała się Shante była czarna jak najciemniejsza noc. -Otchłań, w którą zapadała się Shante była czarna jak najciemniejsza noc.
Jednak niezaprzeczalnie wejście do pieczary tam się znajdowało i uradowana dziewczyna ruszyła w tamtą stronę. - Jednak niezaprzeczalnie wejście do pieczary tam się znajdowało i uradowana dziewczyna, ruszyła w tamtą stronę.
Trącił pyskiem twarz dziewczyny i co chwilę odwracał się powarkując - Trącił pyskiem twarz dziewczyny i co chwilę odwracał się, powarkując
-Nie lenić się! - krzyknął rosły mężczyzna smagając batem wychudzonego i spętanego łańcuchem starca. - -Nie lenić się! - krzyknął rosły mężczyzna, smagając batem wychudzonego i spętanego łańcuchem starca.
Shante nie znała odpowiedzi. Nie chciała wiedzieć.Shante nie czuła nic prócz pustki. - powtórzenia
Shante nie znała odpowiedzi. Nie chciała wiedzieć.Shante nie czuła nic prócz pustki. - powtórzenia
Król był stary, ale teraz, gdy podjął decyzję nad którą myślał przez ostatnie tygodnie,[...] - Król był stary, ale teraz, gdy podjął decyzję, nad którą myślał przez ostatnie tygodnie,[...]
możne – może
Shante stała oniemiała na środku polany, zdezorientowana, zmęczona i mająca wszystkiego dość nie zwracała tak wielkiej uwagi na otoczenie. - Shante stała oniemiała na środku polany, zdezorientowana, zmęczona i mająca wszystkiego dość, nie zwracała tak wielkiej uwagi na otoczenie.
- Biegnij! - wrzasnął gdy poczuł jak dziewczyna powoli zwalnia. - Biegnij! - wrzasnął, gdy poczuł jak dziewczyna powoli zwalnia.
Mażył -Marzył – tego błędu nie mogę przeżyć.
[…]to przechyliła się i wylądowała na ziemi zemdlała. -[...] to przechyliła się i wylądowała na ziemi, zemdlała.
Ciągły ból głosy był nie do zniesienia[...] -Ciągły ból głowy był nie do zniesienia […]
(6/10)
Ramki:
Kto pociąga za sznurki? - Zaskoczył mnie opis, jest inny. Jeszcze się z takim nie spotkałam. Zrobiłaś to trochę jako krótkie opowiadanie, w którym jakiś szaleniec się stworzył. Ciekawa koncepcja.
Punkty na mapie – Pomogłaś pewnie nie jednemu, który trochu się pogubił, a mapa jest dobrym rozwiązaniem.
Liebster Awards – Masz tutaj różne nominacje, w których odpowiadasz na jedynaście zadanych pytań.
Drogowskaz – Czyli linki, och, masz ich sporo.
Zapiski – SPAM.
Nie wiem czemu, ale brakuje mi u Ciebie zakładki bohaterowie, nie, nie chodzi mi o wklejanie zdjęcia bądź opisywanie postaci, tylko jakbyś zgromadziła chociaż w jednej zakładce imiona, bo szczerze? Czasem ich zapomniałam i nie miałam bladego pojęcia, jak dana osoba się nazywa. Mogłabyś również dodać coś do zakładki punkty na mapie, bo pusto tam jest, a jakieś urozmaicenie nie zaszkodzi.
(5/7)
Punkty dodatkowe:
Za słodkiego Lobo, polubiłam tego psiaka
(1/3)
Razem zdobyłaś punktów 55, co daje Ci ocenę: dobry.
Dwa punkty niżej i byłoby dostateczny. Popracuj trochę nad bohaterami, popchnij opowiadanie do przodu, zrób coś, aby to opowiadanie było oryginalne.
Ach, ocena jest do rozdziału trzynastego. Czternasty dodałaś kiedy już ocena była prawie napisana, a ja dziś przeczytałam rozdział, nie dlatego, że chciałam uzupełnić ocenę, tylko po prosu zamierzam czytać Twoje opowiadanie. Widzę, że trochę z nim ruszyłaś, w końcu są w zamku! Miałaś tam trochę błędów, przeczytaj je jeszcze jeden raz. Tymczasem życzę Ci powodzenia w prowadzeniu bloga i pozdrawiam. :)
Pomocy! Wie może ktoś jak zmienić tę czcionkę? Męczę się od 15 minut, ech.
OdpowiedzUsuńSpróbuj zaznaczyć cały tekst i kliknąć w oknie postu na "usuń formatowanie". PS: na końcu oceny masz dwa razy "prowadzeniu bloga i pozdrawiam. :)"
UsuńDziękuję, ale zmieniłam szablon i zmieniła się wielkość. :D Ale dziękuję za pomoc, pewnie jeszcze nie raz mi się przyda.
UsuńWyjustowana czcionka wygląda schludniej :) A poza tym fajnie by było ujednolicić czcionkę w kolumnie, wyróżnić te ważniejsze rzeczy pogrubieniem i... no. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ocenę, powiem coś o niej więcej, gdy tylko dorwę się do komputera na więcej niż 5 minut:)
OdpowiedzUsuń"Drugie, które jest kluczowe to - legenda." <= Drugie, które jest kluczowe, to legenda/"legenda".
OdpowiedzUsuń"pierwotną wersje" <= wersję
"Zapomniana legenda, może znaczyć tyle, co... nie wiem, bardzo stara? bądź nie zbyt ciekawa na owe czasy?" <= niezbyt; Kwik, nie ma to jak na siłę dorabiać drugie dno.
"Nie mam pojęcia, aczkolwiek wydaje mi się, że ktoś będzie próbował odtworzyć tę historię." <= Dziękujemy, Kapitanie Oczywistość.
"Patrząc pod kątem oryginalności, zaintrygowania, są ono nikłe, a wręcz ich nie ma." <= SĄ ONO? *facepalm*
"Za pewne przeszłabym koło niego obojętnie" <= Za pewne, za niepewne. ZAPEWNE.
"co dla Twojego opowiadania nie jest zbyt dobre" <= nie byłoby
"Być może jest ktoś kto lubi banalne adresy" <= przecinek przed "kto"
"takich osób, jak się domyślam - jest małe grono." <= Z-dupy-wzięty myślnik. Albo oddzielasz wtrącenie dwoma przecinkami, albo dwoma myślnikami. Nigdy nie mieszaj. Jeszcze "małe grono osób"... "Takich osób (...) jest mało."
"Ogólnie podsumowując wszystko...," <= A ten wielokropek w połączeniu z przecinkiem to co?
"to gorsze pół przewyższa.." <= "ta gorsza połowa", by uniknąć powtórzenia. No i: albo jedna kropka, albo trzy. Nic pomiędzy.
"bo wbrew pozorom – dobry i przyciągający adres to połowa sukcesu" <= "wbrew pozorom" to wtrącenie.
"A ten, jest idealny." <= z-dupy-wzięty przecinek
"Nie jest jednak go z przesadą" <= A to co za konstrukcja? "Nie ma go przesadnie dużo/zbyt dużo".
"Na blogu panuje ład i porządek, wszystko na swoim miejscu." <= powtarzasz się
"Podoba mi się pomysł z innymi nazwami zakładek, niż takami, którymi spotykamy zazwyczaj na blogach." <= takimi, które spotykamy
"po prosić" <= poprosić
"Nie mam z bardzo o czym się rozpisywać, ani do czegoś przyczepiać" <= za bardzo; przyczepić
"Wchodząc w szeroką listę zdziwiłam, że nie posiadasz prologu." <= zdziwiłam się, że opowiadanie nie posiada prologu
"jakby przytłaczająca błahymi sprawami" <= przytłoczona
"zadziora" <= zadziorna
"sytuacja nas zmieniają" <= sytuacje
"robotnicy mówili by" <= mówiliby
"chorą satysfakcje" <= satysfakcję
"Szkoda, że, niestety," <= nadprzecinkoza
"więc nie powinnam o nim zapominać, zapominać jego imienia, czegokolwiek. Powinien mi utkwić w pamięci" <= Dopisz jeszcze, że powinnaś go pamiętać. ;)
"Jest tak jakby wyblakły na tle innych bohaterów." <= "tak jakby" to wtrącenie
"Czas na samym początku jest bardzo łatwo określić" <= kolejne wtrącenie
"może to być średniowiecze – smoki, zbroje..." <= A...aha.
"Czytelnicy nie lubią się domyślać, chcą mieć wszystko na tacy" <= Oh really?
OdpowiedzUsuń"dostała do Evey" <= dostała się; Jeśli to Evea, to "do Evei".
"nadal ona nie wie czemu tutaj jest. Nie wie do końca, elfik jej opowiadał" <= Nie wie i nie wie. Elfik? Taka przerośnięta mucha?
"Powiem w prost" <= wprost
"Poboczne wątki, to sprawa Fanammira i jego matki, ucieczka i pomoc Shante, następny to, jak na razie, myślenie przez króla o wojnie, mimo że chciał załatwić to w pokojowy warunkach." <= Urwało od składni temu zdaniu.
"Nie masz ograniczonego słownictwa, wykorzystujesz je, używasz prostych słów, jednak nie zbyt banalnych." <= niezbyt; Każdy ma OGRANICZONY zasób słów. Po prostu jedni mniej, inni bardziej. ;)
"Trafi i do starszych i do młodszych czytelników." <= brak przecinka przed drugim "i".
"Bo rzucało się to i dało się odczuć." <= rzucało się w oczy
"zyskasz o wiele więcej niżeli mniej" <= plusy dodatnie i plusy ujemne ;)
"Każdy chce czegoś nowego, niepowtarzalnego, coś co go totalnie zaskoczy" <= Ależ oczywiście, głosie narodu.
"Dialogów ogólnie posiadałaś mało" <= Autorka posiada dialogi? A to ciekawe.
"Były wyraziste i mogłam odczytać kiedy ktoś był zły, smutny bądź szczęśliwy." <= przecinek przed "kiedy"
"Pod koniec prosiłam tylko, aby rozdział się nie kończył." <= Każdy rozdział kiedyś się kończy. ;)
"że ostateczna walka będzie w ostatnich rozdziałach" <= Ależ nie, w tych początkowych.
"Wyzuty - wyrzuty" <= Kontekst, please. Bo, być może, nie masz racji. Można być wyzutym z czegoś, np. z uczuć. => http://sjp.pwn.pl/slownik/2541337/wyzuty
"- Była chorobliwie ciekawa co znajduje się w każdym zakamarku, dlatego nie czekając dłużej, zaczęła przeszukiwać pomieszczenie w nadziei znalezienia jakiś skarbów." <= Nadal urwało od interpuncji.
"- Lobo do nogi! – zawołała i usiadła na łóżku, a zaraz obok niej pojawił się pies." <= przecinek po "Lobo"
"Zamarła, widząc jak jej koleżanka przewraca w rękach Memorię i już zamierzała ją otworzyć, gdy spanikowana Shante krzyknęła Nie!" <= "Nie!" albo ujęte w cudzysłów, albo oddzielone myślnikiem.
"-Otchłań, w którą zapadała się Shante była czarna jak najciemniejsza noc." <= przecinek przed "była"
"- Jednak niezaprzeczalnie wejście do pieczary tam się znajdowało i uradowana dziewczyna, ruszyła w tamtą stronę." <= bez przecinka; za to "niezaprzeczalnie" jest wtrąceniem, więc powinno być oddzielone przecinkami lub myślnikami
"możne – może" <= I znów: kontekst. => http://sjp.pwn.pl/slownik/2484890/możny_I
"to przechyliła się i wylądowała na ziemi, zemdlała." <= Co robiła? - "zemdlała" czy może "jaka?" w sensie zemdlona, czyli z utraconą chwilowo przytomnością. Jeśli to drugie, wtedy bez przecinka.
"Pomogłaś pewnie nie jednemu, który trochu się pogubił" <= niejednemu; trochę
"jedynaście" <= jedenaście