Oceniająca: Nessa
Autor: sowiecki szpieg
Pierwsze wrażenie
Adres bloga "sowiecki szpieg" to po prostu Twój nick. Czy więc będzie to blog o Tobie? Nie. Mam do czynienia ze zbiorem opowiadań... nie tylko tych o wojnie - bo sowieci, jak wiemy, byli związani z pierwszą wojną światową.
Belka nie jest wielką oryginalnością - "Zapiski sowieckiego szpiega" nadal nie mówią mi o opowiadaniach, które będę miała okazję przeczytać. Ja wstawiłabym jakiś cytat, pasujący do Twoich opowiadaniach. Może coś o psychologii?
Gdyby Twój blog był o wojnie, na pewno byłby bardzo oryginalny, jednak pod względem zbioru opowiadań - średnio. Mimo wszystko psychologiczne historie są bardzo rzadko spotykane w blogowym świecie.
Dwa punkty odjęłam za: belkę, która powinna przyciągać czytelnika, a na razie zwyczajnie mnie odrzuca - bo wiem, że to zbiór opowiadań i adres, który jest niezgodny z treścią bloga.
8/10
Wygląd
Nagłówkowy
misz-masz uwielbiam i zawsze będę. Dziwne, zatarte i przenikające się napisy
oraz dwa tygrysy – jedne z najpiękniejszych stworzeń za Ziemi – wzbudzają aurę
tajemniczości. Oczywiście zaraz zaczęłam zastanawiać się, co te zwierzęta mają
wspólnego ze szpiegostwem. Może autorowi kojarzyło się ono właśnie z kocią
gracją i zwinnością, a także umiejętnością cichego „polowania”? Można to także
odebrać w taki sposób, że kotowate są jakby odcięte od świata zewnętrznego, są
samotnikami i chodzą własnymi drogami, a szpieg taki jest? Możliwe jest także, że autor utożsamia się z tygrysami.
Szablon jest
dość minimalistyczny, jednak mi bardzo się podoba. Razem z nagłówkiem pasują do
siebie i pięknie ze sobą współgrają. Jest jeszcze taki „myk”, przy którym się
rozpływam – kiedy najadę myszką na stronę, ona tak magicznie się przesuwa.
Czcionka na
moim komputerze jest dość czytelna, jednak mimo wszystko musiałam odrobinę
„powiększyć” sobie Twój blog, inaczej siedziałabym nosem w monitorze.
Przejrzystość,
z racji tego, że wszystko masz w zakładkach, jest duża i pozwala nacieszyć się
pięknem szablonu. Masz także wyjustowany tekst, a to dodatkowy plus, ponieważ
wielu blogerów zapomina o tym.
Ogółem wygląd
bardzo mi się podoba – szczególnie ten misz-masz na nagłówku. Widać, że bardzo
starasz się, aby wygląd mówił: „przeczytaj choć jedną notkę”. Nawet gdybym nie
oceniała, na pewno skusiłabym się.
Punkt odjęłam
za czerwono-czarny baner na samym dole, który psuje harmonię szablonu i w ogóle
do niego nie pasuje.
5/6
Treść
Gold and diamond (I) i (II)
Pierwsze
opowiadanie, jakie rzuciło mi się w oczy to historia sensacyjna z fandomu „Skyfall”,
więc to ją pierwszą ocenię.
Bohaterowie to Silva, czyli jakiś mafioza. Dla mnie owiany
nutką tajemnicy, ponieważ nie oglądałam filmu ani nie jestem fanką Jamesa
Bonda. A może on po prostu taki jest? Lubię tajemnicze postaci.
Q jest za to przedstawiony jako... Uke.
Bo kocha Silvę i dla niego się naraża... Ostatnie kilka akapitów dzieje się
lata po ich ostatnim spotkaniu. Wtedy Q jest już bardziej... Ogarnięty. Ale i
tak „czegoś” szuka.
W tym
opowiadaniu zestawiłeś delikatny, trochę ciapowaty charakter Q z mocnym
charakterem Silvy tworząc mieszankę wybuchową i, mimo że nie jestem fanką
sensacji ani przygód agenta 007, to spodobało mi się to.
Czas i miejsce
akcji zaraz na początku trochę mnie zaskoczyły, ponieważ byłam przygotowana na
opowiadanie wojenne, a tu wyskakuje mi w tekście „komórka” czy „Internet”...
Miejsca akcji są różne: trochę Londynu, trochę Chin, a po drodze wyspa Silvy.
Wątki to miłość
Silvy i Q, a także usiłowanie zmienienia charakteru tego pierwszego przez
młodszego chłopaka. Jednak chyba nic z tego nie wyjdzie, bowiem Silva jest zbyt
uparty i pochłonięty chęcią zemsty.
Opisów wyglądu
zewnętrznego bohaterów raczej nie ma, bo przede wszystkim skupiasz się na ich
psychice, ich przemyśleniach, co także jest rzadko spotykane w sferze blogowych
opowiadań, szczególnie w przypadku tej pierwszej opcji.
Fabuła może nie
jest rozbudowana i nie wszystkim może się spodobać psychologiczne podejście do
człowieka w opowiadaniach, jednak mnie urzekło i doprowadziło do chwili konsternacji
nad samą sobą.
Ogólnie historia,
jak pisałam, podoba mi się. Pokazuje, jak nieprzewidywalna potrafi być miłość i
może dopaść każdego. Nawet – wydawałoby się – mafiozów bez serca.
Rozjedź wszystkie kury
Czytając to
opowiadanie, a konkretniej scenę, w której Robert prawie sam sprowadził na
siebie śmierć, zaczęłam nucić sobie piosenkę The Gazette – The Suicide Circus,
która w sam raz do niej pasowała.
A więc mamy Roberta – grafika, który jest kaleką i
nie ma zamiaru się z tym pogodzić. Przeprowadził się z obskurnego domu z
Warszawy na wieś.
Eryk – sąsiad i, jak się później
okazuje, ktoś w rodzaju anioła stróża Roberta.
Marta – gospodyni Roberta, która pomagała
mu w podstawowych czynnościach. Odeszła, kiedy o mało co nie dostała zawału
przez wypadek swojego pracodawcy.
Wydarzenia
dzieją się we współczesności, w Polsce, co mnie zdziwiło, bo rzadko który
blogowy pisarz decyduje się na „stare śmiecie”.
Wątek jest
jeden: tajemnica Łomianek i ludzi w nich mieszkających. Wszystko bardzo powoli
idzie naprzód. Na tyle powoli, że w którymś momencie zaczynało mi się nudzić.
W tym
opowiadaniu również skupiasz się na opisach psychologii. Oczywiście nie tylko,
bo pojawiają się u Ciebie także opisy miejsc. Chcesz zmusić czytelnika, aby
odrobinę pomyślał nad tym, co napisałeś.
Ja pomyślałam i
wyciągnęłam wnioski: nie można rozumieć dosłownie „przejechanych kur”, trzeba
głęboko zastanowić się nad tym, co chciałeś przekazać, a także docenić, ile
pracy musiało to kosztować.
Fabuła
miejscami stawała się dla mnie... jakby zatrzymana, a to wszystko przez
przemyślenia bohatera, bowiem nie czytuję dramatów psychologicznych i nie
jestem do nich „przyzwyczajona”. Jednak – na szczęście – po kilku akapitach się
rozkręcało.
To opowiadanie,
szczerze mówiąc, odrobinę mnie przeraziło. Do końca nie wiem, jak powinnam
rozumieć „rozjechane kury”, które mogą być symbolem... Roberta? Przecież
właśnie jego o mało co nie potrąciła ciężarówka. Było coś także o grze, w
której rozjeżdżasz kury wymijając dziury, a na końcu, jeśli wygrasz, zostajesz
rozjechany przez ciężarówkę. Chyba całą noc będę o tym myśleć, bo na razie nic
błyskotliwego nie przychodzi mi na myśl.
Trupy rowne
Nazwa od
początku skojarzyła mi się z dzieckiem. Zaraz zaczęłam się zastanawiać, co to
może oznaczać. Dziecko, które zobaczyło jakiegoś martwego pijaczynę leżącego w
rowie? Jednak to było zbyt proste...
Agnieszka – mała dziewczynka żyjąca w
nieświadomości tego, że na świecie trwa wojna; której życie legło w gruzach,
kiedy zobaczyła prawie martwego Niemca w rowie.
Mama Agnieszki – silna kobieta próbująca
ze wszystkich sił odciąć córkę od zła wojny. Bo ile trzeba mieć siły, aby przez
tyle lat udawać przed córką, że wojny nie ma? Lecz nie da się uciekać bez końca –
matka wyprowadza z domu Agnieszkę, a ta zderza się z brutalną rzeczywistością.
Na opowiadanie
umiejscowione w czasach wojennych czekałam i – wreszcie – doczekałam się.
Zgaduję, że rzecz dzieje się w Polsce, ponieważ występują polskie imiona.
To opowiadanie
zupełnie rozwaliło mi psychikę. Nie jest w zupełności lekkie i przyjemne, lecz
zmuszające do popatrzenia daleko wstecz, kiedy była wojna, a dzieci próbowano
przed nią chronić ze wszystkich sił... I nie zawsze wychodziło im to na dobre –
według mnie.
Cave me
Zacznijmy od
bohaterów. Jednym z nich jest Erik,
żołnierz, który przeżył wojnę. Ma doszczętnie rozwaloną psychikę, czemu trudno
się dziwić.
Jego żoną jest Rosa, po wojnie stała się cyniczna i
znieczulona na wszystko, co ją otacza.
Miejsce akcji to
dom Erika. Wydarzenia dzieją się sześć lat po wojnie.
Skupiłeś się na
psychice Erika po wojnie. O tym, że psychologowie starali mu się pomóc, ale on
ich ignorował, o czyhającej na niego śmierci, aż wreszcie – na niej samej.
Opisy, jak zwykle,
tylko psychiki, plus akapit o zmianie charakteru Erika i Rosy. Ale nie potrzeba
więcej.
To opowiadanie
ze wszystkich chyba podobało mi się najbardziej... Nie wiem, dlaczego. Być może
dlatego, że wreszcie doczekałam się dramatu wojennego (a raczej powojennego)?
Ogólnie
Oryginalność to
Twój plus. Nigdy, ale to przenigdy nie spotkałam się z wątkami psychologicznymi
na blogu. Trochę opisów przeżyć, ale bardzo rzadko. I do tego opisywanie
wojny...
Dialogi to nie
samo „ple, ple” trzy po trzy, ale wiele wnoszące do przemyśleń, zachowań,
odczuć i fabuły słowa.
Słownictwo masz
bardzo bogate, ale nie używasz wymyślnych frazesów. Twoje opowiadania bardzo
dobrze się czytało, potrafisz dobrze opisać myśli bohaterów w taki sposób, że mogłam
bez problemu się wczuć w każdą z nich. Coś takiego chyba można nazwać talentem.
Podsumowując:
mimo że nie jestem fanką psychologicznych historii, Twoje podobają mi się. Nie
moje klimaty, ale ja tego lepiej bym nie napisała. Plus za czarne poczucie
humoru w „Rozjedź wszystkie kury” – tak rzadko przeze mnie spotykane, a tak
lubiane.
Chociaż,
szczerze mówiąc, myślałam, że całe opowiadanie będzie o czasach wojennych i
szpiegostwie, więc jestem trochę zawiedziona.
Musiałam się
nieźle namyślić, ile punktów Ci dać, jednak zdecydowałam „zabrać” tylko jeden –
za chwilowy zastój fabuły w "Rozjedź wszystkie kury".
44/45
Błędy
Gold and diamond (I)
„[…] Skoncentrował
się długich […]” – na długich.
„[…] W jednej
krótkiej chwili pozwolił sobie na rozmyślanie, pomyślał […]” – według mnie
między „w” a „jednej” powinno być „tej”. Wyrzucając również „pomyślał” i
wstawiając to, na co sobie pozwolił przez tę krótką chwilę rozmyślania, nie
wyszłoby dziwne masło maślane.
„[…] >> Nie, nie
mogę zrobić << […]” – po pierwszym „nie” powinien być przecinek.
„[…] jednak
głos jego
rozsądku w jego umyśle i tak przypominał drażniący głos jego matki […]” – niepotrzebne „jego”.
„[…] poczym
[…]” – po czym.
„[…] jeśli
byśmy spacerowali za trzymając się za ręce […]” – niepotrzebne „za”.
„[…] uwieziony
[…]” – uwięziony.
Gold and diamond (II)
„[…] tą
prywatną wyspę […]” – tę.
„[…] Uczynić do
szczęśliwym […]” – go.
„[…] Ten opuści
wtedy wzrok […]” – opuścił. Piszesz w czasie przeszłym.
„[…] Silva wziął je bez słowa, gdy Q wrócił, i
zniknął w toalecie […]” – mimo że przed „i” nie stawia się przecinków, „gdy Q
wrócił” to wtrącenie, więc powinno być nimi opatulone z dwóch stron.
Rozjedź wszystkie kury
„[…] jest to tandeta
droga […]’ – tandetna.
„[…]
Oczekiwaliśmy na
was […]” – „na” jest tutaj zbędne. Oczekuje się kogoś, nie „na kogoś”.
„[…] Mężczyzna czuł jednak głównie irytacje […]” –
irytację.
„[…] Jeśli ktoś
będąc na skraju przepaści, wątpi że […]” – przecinek powinien być po
„wątpi”, nie przed.
„[…] kawałek jedni
[…]” – jezdni.
„[…] Tak
grupa była czymś […]” – do kontekstu pasowałoby raczej „ta”.
„[…] pytanie,
które zadał w myślał
[…]” – myślach.
Trupy rowne
Brak błędów.
Cave me
„[…] Powinieneś
przestać brać te
cholerstwo […]” – to.
Czasami
zdarzają Ci się literówki, więc po prostu czytaj uważnie to, co napisałeś, a
pozwoli Ci to wyeliminować błędy. Możesz także dać do sprawdzenia mamie, tacie,
siostrze, bratu...
Zabieram dwa
punkty za te nieszczęsne literówki, których jednak trochę było.
8/10
Ramki
Strona główna – wiadomo.
Opowiadania – inaczej spis treści.
Napisałeś nazwę
strony drukowanymi literami, więc zapewne chciałeś wyróżnić ją, aby rzucała się
szybko w oczy czytelnika. Ciekawy zabieg i można szybko znaleźć to, czego się
szuka, jednak mnie to – nie wiadomo dlaczego – drażni.
Autor – opisujesz siebie. Jednak zbyt
krótko. Nawet nie wiem, czy mam się zwracać do Ciebie na „ty” czy „Pan” lub
„Pani”...
Linki – zbiór linków ocenialni, na
jakie się zgłosiłeś.
Spam – miejsce na reklamy itp.
Szablon – link do szablonarni.
Minus jeden
punkt za to, że nie wiem właściwie, kim jesteś. Mogłeś chociaż napisać, jakiej
jesteś płci i czy jesteś nastolatkiem – byłoby mi o wiele łatwiej pisać tę
ocenę. Bo ja do tej pory nie wiem, jak się do Ciebie zwracać.
6/7
Dodatkowe punkty
·
Dam Ci jeden za to, że zmusiłeś mnie do
pomyślenia o tym, co przeczytałam.
·
Jeden za oryginalność.
·
I jeden za Twoje (chyba) nieskończone pomysły na
opowiadania.
Tylko niech Ci
sodówka nie uderzy do głowy...
3/3
Zdobyłeś 74 punktów, co daje ocenę bardzo dobrą. Oczywiście jak najbardziej
zasłużoną. Nie mam pojęcia, co Ci poradzić... Może to, żebyś pisał więcej, a,
mimo że nie przepadam za czytaniem o psychice człowieka i o tym, jak myśli,
zdecydowałabym się kupić Twoją książkę, jeśli wiedziałabym, że wyszła ona spod
Twojego pióra. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu oraz mnóstwa weny.
Przepraszam, przepraszam! Piszę tutaj, bo nawet dostępu nie mam do GG... Nie ma mnie w domu i nie bardzo mam dostęp do internetu. Mam nadzieję,że mi to wybaczycie. Za tydzień już wracam, także no.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, było mi dane widzieć oceny dobre, oceny złe, oceny fatalne... ale jeszcze nigdy po przeczytaniu Pierwszego wrażenia moja szczęka nie opadła z takim hukiem. Takie "opowiadanie wojenne"?! Jaki sowiecki szpieg jako bohater?!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz też nie mam zamiaru przeczytać oceny do końca. Przykro mi, ale jak ktoś na wstępie wali mi prosto z mostu, że nie ma zielonego pojęcia, co czyta, to nie widzę powodu, aby tracić czas.
(dla czytelników niezorientowanych - mój blog to zwykły zbiór opowiadań, bez żadnej przewodniej tematyki, a adres i tytuł pochodzi od mojego nicku.)
Ale jeżeli ktoś wchodzi pierwszy raz na twojego bloga, to chyba może pomyśleć, że skoro sowiecki szpieg, to wojna, hm? czy nie można interpretować?
UsuńAle oceniająca nie pisze o tym, że tak interpretuje adres, czy tak jej się kojarzy. Pisze: "Od początku wiemy...". Skoro wiemy, to się nie domyślamy i nie interpretujemy. Z tego wynika, że oceniająca wie (myśli), że to opowiadanie wojenne, ba - nawet mnie za to chwali:
UsuńJestem także pełna podziwu dla autora opowiadania, ponieważ bardzo mało pisarzy-blogerów decyduje się na opisywanie czasów wojennych czy powojennych – wolą raczej pisać fanfiction czy opowiadania fantastyczne, a przynajmniej takie są moje spostrzeżenia. Aby opisywać to, co było, trzeba mieć niemało wiedzy o świecie i ludziach w tamtych czasach. Od początku więc podziwiam autora za taką... odwagę.
Czyli oceniająca jest całkiem pewna, że ma do czynienia z opowiadaniem wojennym. Zaświadczam, że to całkowita bzdura.
Szpiegu, my to wiemy, bo posiadamy ten rzadki i tajemny skill Czytania ze Zrozumieniem. :)
OdpowiedzUsuńNie stawiamy przecinka przed "ani", w "trupach rownych" zgubiłaś chyba jedno słowo, bo są dwie spacje i brak dokończenia myśli. Z tego, co wiem, autor jest płci męskiej, a w "Cave me" napisałaś w żeńskiej, na końcu w męskiej. Jeśli nie jesteś pewna, to inaczej buduj zdania lub po prostu zapytaj autora, pewnie z chęcią by odpowiedział.
OdpowiedzUsuńA do Autora: pierwsze wrażenie, to raczej skojarzenia, nie fakty historyczne czy wiedza na temat opowiadania. Miałeś prawo poczuć się urażony, ale postaraj się też zrozumieć oceniającą.
Pozdrawiam
Jeżeli to nie wiedza na temat opowiadania, to czemu oceniająca pisze: "Od początku wiemy..."? To w końcu wiemy, czy się nam kojarzy?
UsuńI to jest powód, dla którego obrażasz się i stwierdzasz, że nie przeczytasz oceny do końca? Bo to jest fanaberia, nie obelga.
UsuńNie wiem, mi to wygląda na skrót myślowy, który inaczej jest rozumiany przez autorkę. Uważam, że nie powinieneś mieć jej tego za złe, w dalszej części widać, że wczytała się w fabułę, jest wręcz zawiedziona, że tak mało masz tam czasów wojennych. Opinia o całości jest pozytywna, jedna gafa nie powinna skreślać przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńw dalszej części widać, że wczytała się w fabułę
UsuńWidzę, że oceniła trzy opowiadania. Na dziewięć. Rzeczywiście, wnikliwe wczytanie, jedna trzecia tekstu.
Widzę pięć, jeśli liczyć dwie części jednego za dwa. Prawdę powiedziawszy - nawet nie zaglądałam na Twojego bloga, chociaż widząc ocenę pewnie z czasem się pokuszę. Sama dostałam przy ocenie wstępnej reprymendę za ocenienie zbyt małej ilości tekstu (autorka miała ponad 40 postów opowiadania, odniosłam się do ~25), więc Twoje pretensje są słuszne w tym temacie. Po prostu uważam, że zawsze warto przeczytać taką ocenę nawet, jeśli się z nią nie zgadzasz.
UsuńPozdrawiam i dobranoc.
Poprawiłam Pierwsze wrażenie. Mam nadzieję, że tym razem jest ok i napisałam zgodnie z Twoim widzimisię, sowiecki szpiegu.
OdpowiedzUsuńAle następnym razem w zgłoszeniu radzę napisać, co chciałbyś, żeby było ocenione i w jaki sposób. Przynajmniej nie będzie kolejnego zamieszania podobnego do tego.
Pozdrawiam i życzę weny.
[...] co chciałbyś, żeby było ocenione i w jaki sposób: "Proszę, by w ocenie treści uwzględniono wygląd bloga, w poprawności pierwsze wrażenie, a podsumowanie napisano w języku hebrajskim z uwzględnieniem gramatyki hiszpańskiej z niemieckimi rzeczownikami".
UsuńNo problem.
Widzę, że oceniająca lubuje się z poprawianiem z durnego na durne. A jeżeli chce wiedzieć, co ma wspólnego adres z treścią bloga, to niech głośno i wyraźnie przeczyta mój nick.
OdpowiedzUsuńSzczerze - zajrzałam w Twoje oceny na innych ocenialniach i mogę powiedzieć jedno - żadna nie przypadła Ci do gustu.
UsuńNapisz może sobie własną, wklej w nowej zakładce i zaglądaj na nią za każdym razem, gdy będzie Ci brakowało oceny, bo najwidoczniej nikt nie spełnia Twoich wymagań. Każda z osób, która Cię ocenia stara się, jak może, a Ty nawet nie potrafisz po ludzku podziękować bez żadnego "ale...".
Pozdrawiam
http://wszechstronni.blogspot.com/2013/07/066-ocena-bloga-sowiecki-szpieg.html
UsuńDziękuję bardzo, Twój argument jest inwalidą. Za DOBRE oceny dziękuję i je szczegółowo omawiam, szkoda tylko, że zdarzają się tak rzadko.
Dobrze, jedna, widocznie jej nie odnalazłam.
OdpowiedzUsuńPo prostu nie doceniasz czasu, jaki ludzie poświęcają oceniając Twojego bloga. Nie mówię, że zawsze ocena musi Ci odpowiadać, ale przyczepiasz się do takich, za przeproszeniem, pierdół, że się w głowie nie mieści. Stwierdzeniem o braku ochoty czytania całej oceny prawdopodobnie sprawiłaś, że autorce aż się odechciało wkładać w oceny tyle pracy.
Widzę, że zgłaszasz się do wielu ocenialni. Ty poświęcasz czas na pisanie, oni również. Starają się pomagać, każdy na swój sposób. Proszę tylko, żebyś zaczęła brać to pod uwagę, bo nie tylko Tobie może nie odpowiadać to, co o Tobie napisano - autorce oceny również.
Pozdrawiam
Jakich pierdół? Że oceniająca nie wie najwyraźniej, co czyta - to jest niby pierdoła? Że oceniająca nie rozumie fabuły opowiadań, które przeczytała - to jest pierdoła? Przepraszam, ale jakoś nie wierzę w ogrom czasu włożony w ocenę, skoro oceniającej nawet nie chciało się przeczytać połowy treści bloga (a nie jest tego dużo), jednego opowiadania w ogóle nie zrozumiała, a pozostałe głównie streszczała? Pierdołą jest niby to, że przez coś takiego ocena jest zupełnie bezużyteczna?
UsuńCzy Ty wiesz, co to jest PIERWSZE WRAŻENIE? Jak widzisz nagłówek z wielorybem i nazwę bloga "Wesoły Wieloryb" to najpierw stwierdzisz "o, blog o wielorybach" czy przeczytasz treść i dopiero potem opiszesz PIERWSZE (!) wrażenie? Tak, dla mnie to jest pierdoła, bo chyba nie wiesz, czym są skojarzenia, a właśnie na tym opiera się pierwsze wrażenie, bo na czym innym?
UsuńWidzę, że w takim razie ciężko Ci pojąć samą ideę oceny i przeczytać ze zrozumieniem te dwa pierwsze słowa. Nie masz więc prawa oceniać Nessy na temat tejże umiejętności.
Odnoszę wrażenie, że wszystko po Tobie spływa - zastanów się, czy na prawdę oczekujesz rady w sprawie bloga. Według mnie szukasz jedynie poklasku i oceny, która będzie spełniała Twój szablon, bo przecież to Ty najlepiej byś napisała tą ocenę.
Nie mam ochoty prowadzić dalej tej dyskusji, skoro Ci przeszkadzają oceny - przestań się zgłaszać. Proste.
Pozdrawiam i krzyżyk na drogę.
A czy Ty wiesz, co to oznacza ROZUMIEĆ, NA CO SIĘ PATRZY? Aby stwierdzić, że mój blog nie ma nic wspólnego z wojną, a adres pochodzi od mojego nicka, wystarczą jakieś trzy sekundy i nawet nie trzeba go czytać. Rozumiem, że to już nie jest pierwsze wrażenie? Jakoś inni oceniający nie mieli problemu z natychmiastowym skojarzeniem o czym jest mój blog, tylko jedna bidula naprodukowała akapit bzdur, bo jej się adres skojarzył.
UsuńCo do rad - powiedz mi, proszę, jakie rady dała mi ta ocena. Ale sensowne rady, odnoszące się do tego, co napisałam, a nie w kwestii tego, co się oceniającej kojarzy z adresem.
W ogóle kończę dyskusję. Nie ma ona sensu, jeśli dla Ciebie uważanie, że ocena jest zła jest równoznaczne z szukaniem poklasku.
I ostatnie - TĘ OCENĘ. Widać, kolejna genialna oceniająca z równie wielką umiejętnością pisania po polsku i czytania ze zrozumieniem.
Widocznie ja nie dogodzę Tobie, cokolwiek bym zrobiła. Trudno. Poprawiać w nieskończoność nie będę, bo na siłę jeszcze gorzej mi wyjdzie.
OdpowiedzUsuńJa się nie będę przejmowała jedną oceną, która mi nie wyszła - widocznie nie umiem oceniać opowiadań z wątkami psychologicznymi i wojennymi. Napiszę to na swojej podstronie.
Dziękuję Elektrownio za bycie po mojej stronie, jednak chyba nic nie wskóramy. Znowu - trudno. W końcu jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził. ;)
UsuńJa się nie będę przejmowała jedną oceną, która mi nie wyszła - widocznie nie umiem oceniać opowiadań z wątkami psychologicznymi i wojennymi. Napiszę to na swojej podstronie.
Nie, wychodzi na to, że nie umiesz oceniać opowiadań fantastycznych, psychologicznych, wojennych, fanfików, romansów, sensacyjnych, obyczajowych, komedii, przygodowych i podróżniczych. Spisywałam z podstrony na moim blogu z gatunkami. Ja bym raczej się zastanowiła, czy w ogóle potrafisz oceniać opowiadania.
Może tak jest, może nie. Zauważ, że Twoja ocena była moją trzecią, ale oczywiście wszyscy od początku muszą pisać świetnie coś, czego w życiu nie robili.
UsuńMyślałam, że byłaś świadoma tego, że zgłosiłaś się do stażystki, która nie ma takiej bogatej przeszłości ocenowej, jaką oceniające z tego czy innych blogów.
Zgłoś się do innej oceniajacej, może lepiej zrobi to, co ja spierdzieliłam.
Ja już nie chciałabym dyskutować więcej na ten temat - wybacz.
Bogata przeszłość ocenowa... Teraz to walnęłaś jak łysy grzywką o kant stołu.
UsuńŚwietnie ,że piszesz o błędach - tak widocznie, to naprawdę się przydaje.
OdpowiedzUsuńPILNIE POSZUKUJĘ DOMU DLA CZTERECH CZWORONOGÓW! Wejdź na: http://ratowanieswiata.blogspot.com/2013/07/o637-4dogs-podaruj-psu-usmiech-pilnie.html i sprawdź! Jeżeli możesz zaadoptować – wejdź. Jeżeli możesz dać psu tylko dom tymczasowy – wejdź. Jeżeli nie możesz zaadoptować – też wejdź! Ponieważ i tak musisz pomóc! BARDZO PILNA SPRAWA, POMOCY!
Wtrące się, może spóźnione, ale się wtrące. Sowiecki szpiegu, czy Ty nie rozumiesz pojęcia PIERWSZE WRAŻENIE? Nie, to nie ma być szukania powiązania nicku z adresem, czy czymkolwiek. Zabronisz jej mieć takie skojarzenia? No chyba sobie kpisz. Pokazałaś(nie wiem za bardzo czy jesteś facetem czy kobietą, a jakoś nie mam ochoty się w to zagłębiać) swoją durnotę. Ocena nie pasuje? No to trudno, papa, są inne ocenialnie. OK nie jest jedną, więc w czym problem? Miałaś ochotę na jakieś durnowate kłótnie? To nasza ocenialnia nie jest do tego. Idź gdzieś indziej. Jak dla mnie, droga Nesso, nie musiałam zmieniać w ogóle oceny.
OdpowiedzUsuńW pierwszym wrażeniu, oceniasz SWOJE WRAŻENIE, nie naburmuszonej osóbki, którą jest autor tego bloga powyżej.
Co innego pierwsze wrażenie, co innego parcie w zaparte, że "łojezusmarja, opeńko jest o sowieckim szpiegu", a potem jeszcze jechanie po punktach, że nie zgadza się z tematyką, lol.
UsuńIdź gdzieś indziej, jak Ci się nie podoba to, że nie każdemu podobają się Wasze oceny. Serio.
Nie, sądzę, że jestem tutaj szefową i będę robić, co mi się żywnie podoba. To, że ktoś się do nas zgłosił, nie oznacza, że jest on Bóg wie kim. Wyraziłam swoje zdanie, nie obrażając nikogo, więc w czym problem? Naprawdę, czasem co raz bardziej wątpie w to wszystko. Internet nie jest do wyżywania się. Wyjdźcie na dwór, będzie Wam lepiej. I na tym kończę tę rozmowę. Spoko, pisz sobie dalej jacy my jesteśmy źli, bla bla bla.
Usuńps. To jest stażystka, każdy kiedyś zaczynał. :)
Nie mam pojęcia, co robi Lena i mnie to nie obchodzi, ale jak ją grzecznie pytam, czy mogę coś na blogu zmienić, to mogłaby odpowiedzieć. Bo ja nie będę wiecznie czekać najpierw z poprawkami, potem ze zgłoszeniem do innych ocenialni, bo JEDNA oceniająca ma jakiś tam problem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tutaj odpowiedź dostanę.
Może grzeczniej? Lena jest na ulropie. A na mnie nie obchodzi jaki masz problem, jeśli piszesz do nas w taki sposób.
OdpowiedzUsuńPo kiego diabła pierwsze wrażenie zostało skreślone?!
OdpowiedzUsuńDla zabawy :))
UsuńNo patrz się, ja głupia nie zauważyłam, że Lena ma urlop... Nie, zaraz! W ogóle nie jest napisane, że ona ma urlop!
UsuńI wyobraź sobie, że po połowie roku oczekiwania, a na koniec nie możności zmienienia kilku rzeczy, bo ktoś się nie odzywa, można stracić cierpliwość.
Oj, wybacz, że my wszyscy również mamy wakacje i nie ślęczymy w necie, bo nie wiem... mamy życie? :) Naprawdę przepraszam, że jestem człowiekiem i będąc na WAKACJACH zapomniałam napisać, że jest na urlopie. Zabij mnie za to. :)
UsuńKurde, nie no, poważnie? Inni ludzie też mają wakacje! Obróciłaś mój świat do góry nogami.
UsuńPff, Ty wcale nie jesteś człowiekiem. Może jeszcze mi powiesz, że dzieci nie znajduje się w kapuście?!
Spokojnie, jest Ci odpuszczone, uniewinniona.
Och, te żałosne komentarze są coraz lepsze.
Usuń