poniedziałek, 3 czerwca 2013

[178] biblioteka-wyobrazni

Adres: biblioteka-wyobrazni
Oceniająca: Chemical Rainbow
Autor: Jaelithe

***

Pierwsze wrażenie:
Adres doskonale oddaje przeznaczenie bloga i nawet ja, przy swoich problemach z zapamiętywaniem, nie odczuwam w tym przypadku większych trudności. Ogromnej ilości znaków diakrytycznych uniknęłaś, dzięki czemu adres dobrze wygląda, a, czego jestem pewna, to także wpływa na liczbę czytelników - ja z miejsca pominęłabym taki, który wygląda niechlujnie i w co drugiej literze brak ogonka. A więc w tym wypadku nie mam nic do zarzucenia.
"Biblioteka wyobraźni - zbiór opowiadań." - tyle można znaleźć na belce. Różnie tutaj bywa - jednym blogom cytaty po prostu nie służą, ale tutaj aż się prosi o jakąś złotą myśl. Nie musisz przecież przekopywać Internetu w poszukiwaniu tego jedynego - bo nie zawsze łatwo jest dopasować jakiś dokładnie do swojego bloga. Może własny pomysł? Myśl przewodnia bloga? W końcu to Ty sama wiesz najlepiej, o czym i dlaczego tutaj piszesz.
Przy pierwszym zetknięciu blog nie wydaje mi się być niezwykle interesującym. Nie ciągnie mnie do niego tak, jak do niektórych blogów potrafiło, jednak nie mogę też powiedzieć niczego złego. Ot, wydaje się być nieszkodliwy.
(7/10)

Wygląd:
Przeciętny. Porządek zachowany, ale wiele można by było poprawić.
Szablon jest taki... szablonowy - gdzie się nie obejrzę, na wielu blogach mogłabym zobaczyć podobny. Widać, że onetowskie wykonanie. Kolorystyka sama w sobie zła nie jest, ale wygląda nieco ubogo - brąz, rudy, żółty. nie wiem czemu, ale takiego bloga z chęcią zobaczyłabym w granatowej odsłonie - z nagłówkiem, który  byłby wyjęty niczym ze snu - bo wtedy ludzka wyobraźnia szaleje najbardziej. Zastosowałaś nieciekawe czcionki i to jest jeden z najbardziej widocznych mankamentów. Przynajmniej dla Menu i tytułów postów wypadałoby zarezerwować jakąś ładniejszą, bo dobrze dobrana czcionka to prawdziwa ozdoba dla bloga.
I kolejna sprawa - wiem, że czasami, kiedy przed rozdziałem piszesz coś od siebie, używasz innej czcionki. Tylko że to też nie wygląda ładnie, kiedy na głównej stronie widzisz dwa posty, w których bez słowa zaczynasz rozdział (a czcionka w nich jest duża i czytelna), a odrobinę niżej masz napisane coś drobnym druczkiem. Myślę, że dla czytelnika nie będzie problemem odróżnienie wstępu od właściwej treści posta, jeśli oddzielisz je trzema gwiazdkami, a jeśli są one dla Ciebie zbyt mainstreamowe, zawsze można wstawić klasyczną linię - wystarczy, że w wersji HTML posta wstawisz sobie <hr />. Estetyce wyjdzie to tylko na dobre.
(3/6)

Treść:
Przejdziemy wszystkie opowiadania w kolejności takiej, w jakiej znajdują się one w podstronie "Opowiadania". O stylu powiem ogólnie, o bohaterach zebranych w kupę coś napomknę, bo pewnie wszystkich jakieś cechy mogą połączyć i jeszcze kilka ważniejszych aspektów poruszę patrząc na Twoje opowiadania ogólnie, ale to już na koniec. Najpierw każde z utworów osobno.
Na pierwszy ogień pójdzie "Subconscious".
Opisów nie brak i widzę doskonale, że masz taką lekkość tworzenia świata. Wszystko przedstawiasz na tyle obrazowo, by każdy czytelnik mógł to sobie ułożyć w głowie, ale wcale nie narzucasz mu tak bardzo tego swojego spojrzenia na magiczną krainę. To tak, jakby czytelnik mógł sam sobie stworzyć ten drugi świat opierając się na twoich zasadach. Bardzo mi się to spodobało, ten klimat. Co do świata realnego - tam, a przynajmniej początkowo miałam takie wrażenie, nie poświęcałaś wystarczającej uwagi relacjom rodzinnym. To tyczy się głównie dwóch pierwszych rozdziałów. Szczerze mówiąc, czasami wciąż czuję ten niedosyt. Warto byłoby bardziej wniknąć w emocje, bo to temat-rzeka. Trochę spłaszczasz charaktery tych realnych ludzi. Warto byłoby zrobić dobry użytek z narracji trzecioosobowej i przedstawić ich jako takich... bardziej ludzkich. Warto i im poświęcić więcej czasu, bardziej dopracować charaktery, przeprowadzić jakiś dialog dłuższy niż tylko "Bry, wychodzę". Postaraj się, by czytelnik mógł tę rodzinę... poczuć. Nigdzie nie jest idealnie, więc to oczywiste, że w ich relacjach będą lepsze i gorsze chwile, ale nie rób tego, co robi wielu autorów - Whisper odcina się od swojej rodziny, lecz czy powinna? Myślę, że mogłaby im dać szansę, nie tylko jako tako tolerować, ale pozwolić im się do siebie zbliżyć. Przyjaciel Whisper jest również doskonałym tego przykładem. Taki przyjaciel, ale tylko wtedy, gdy jest potrzebny dla fabuły - w innym wypadku nasza bohaterka nawet słówka o nim nie piśnie, nawet nie pomyśli. I jeszcze jeden przykład: scena z rozdziału czwartego. Co z tego, że Allyson była zdenerwowana, takich rzeczy się nie mówi. Ale jeśli tak ostre słowa zostają wypowiedziane, to czemu, u licha, ojciec dziewczyny nie zareagował?! Powinien poważnie porozmawiać z tą Ally, to byłaby dobra reakcja na jej wybuch. Powinien jej powiedzieć wprost, że nie życzy sobie takich scen, że, jego żona czy nie, nie ma prawa obrażać córki. Tak więc rada na przyszłość: staraj się nie spłycać relacji pomiędzy bohaterami i postaraj się lepiej ukształtować ich charaktery.
Co do samej kreacji, to tylko Whisper wydaje mi się być taka bardziej ludzka. Reszta jest dosyć schematyczna, nie mają zbyt wielu charakterystycznych cech, nie umiem sobie wyobrazić ich twarzy, nie wydają się być, że tak powiem, dobrze "zaprojektowani".
Co się tyczy dialogów - wspominałam coś wyżej o tych w świecie realnym? Te wydają mi się być jakieś wymuszone, za to w krainie brzmią zupełnie naturalnie. Czy to celowy zabieg? Córka schizofreniczki zamyka się we własnym świecie i ten właśnie świat i postaci go zamieszkujące są zdecydowanie lepiej opracowane, jakby naprawdę dziewczyna pasowała tylko tam. Cóż, tak to na chwilę obecną wygląda.
Pomysł jest oryginalny - choć niejedna osoba próbowała już mieszać takie dwa światy, Ty wybijasz mi się jakoś z tłumu innych autorów. 
Nie oceniam "Whoever you are", ponieważ to opowiadanie zostało zawieszone.
Co mamy dalej? "Panicz Śmierć". A zatem do dzieła.
Zaczęło się "oryginalnie" - ktoś budzi się rano ze wspaniałym nastrojem i nagle, bam!, zerka na cyferblat zegarka. A tam co? A dowiaduje się, że zaspał. Ciekawie zaczyna się jednak robić mniej więcej w połowie, gdy odkrywamy, kim tak naprawdę jest nasz młodzieniec. Śmiercią. Mrocznym Kosiarzem. No i królik-zombie - to wszystko tak bardzo skojarzyło mi się z ukochanym "Supernatural" (tam była akurat królicza łapka), że zapałałam do tego one-shota szczerą sympatią.
Bardzo ciekawie pokazane - chłopak za dnia jest zwyczajnym szkolnym popychadłem z dwójką przyjaciół i nauczycielem, który wiecznie się na nim wyżywa - to takie typowe dla młodzieżowych filmów, ja nie wiem. I jest ta druga część - dom. Praca Kosiarza. Rodzina. Tutaj wszystko jest zupełnie inne. Nie do końca jednak przemawia do mnie sam koniec. Próbowałaś opisać śmierć Marco w sposób w miarę zabawny, a wyszło jakoś drętwo.
"Złodziej i Anioł"
Na starcie powiem, że nigdy nie oglądałam filmu, na podstawie którego powstał ten utwór. A więc przepraszam za wszelkie nieporozumienia, które mogą z tego powodu wyniknąć.
Pierwsza rzecz, jaka rzuca mi się w oczy, to długość zdań. Otóż niektóre są monstrualnych rozmiarów, zdecydowanie zbyt rozwlekłe. Często wyrazy są tak ułożone, że całość brzmi dosyć niezgrabnie i zgrzyta mi to strasznie. Wiele tego typu zdań znajdziesz w błędach, gdzie postarałam się je w miarę możliwości poprawić.
Kolejna rzecz tyczy się samego początku. Bardzo lubisz podkreślać, jak to złodziej zachowywał się bezszelestnie, przy okazji bez ustanku opisując przeróżnego rodzaju dźwięki. To, że ciche, wcale nie znaczy, że ich nie ma. Tutaj jakiś szmer, tutaj nalewanie whisky, dalej skrobanie pióra... Ciągle jakieś delikatne szmery. A więc gdzie wciąż opiewana cisza? Ja jej tutaj nie słyszę za nic.
Podobają mi się relacje pomiędzy Warrenem i Dante, to całe przekomarzanie się.
Ta jednopartówka jest nieporównywalnie lepsza od "Panicza...".
"Polowanie na elfy"
Po przeczytaniu opisu na podstronie odnoszę wrażenie, że "Polowanie..." przypadnie mi do gustu. Absurd i groteska z odrobiną humoru - i od razu jesteś na dobrej drodze do zdobycia mojego serca. Mam nadzieję, że moje oczekiwania się spełnią.
Kawał naprawdę zabawnego, pozytywnego tekstu. Miły odmóżdżacz na leniwe popołudnie.
Przy poprzednich utworach marudziłam coś na temat stylu, ale tutaj nie mam na co narzekać. I bardzo mnie to cieszy.
Bigos, bigos everywhere! (aż mnie korci, żeby zarzucić jakąś emotikonką, ale postaram się powstrzymać)
"Przedawkowanie"
Pomysł naprawdę świetny. Nasz główny bohater to (przynajmniej przez większą część) taki James Bond w swojej szkole. Detektyw rozwiązuje sprawę zaginionej lalki, ale to tylko początek "wielkich" małych problemów. Intrygi, kłamstwa, pomówienia, przemoc (cóż, pistolety na wodę), nielegalny handel słodyczami i cały ten półświatek Placu Zabaw... Po prostu bomba!
Ale wykonanie, niestety, ma swoje mankamenty. Choć jest to Twoja najnowsza praca, styl tutaj prezentuje się zdecydowanie gorzej niż w poprzednich utworach. Zdania często są zbyt długie i nawet jeśli gdzie indziej mi to nie przeszkadzało, tutaj jakoś tak ich rozlazłość się podkreśla i miejscami nieprzyjemnie się czyta. Błędów jest bez liku, ale o tym niżej. Choć sam pomysł z dziennikiem Jonathana Richardsa jest strzałem w dziesiątkę, nad formą należy popracować.
Na początku obiecałam kilka słów podsumowania, a więc proszę bardzo:
Gdyby tak spojrzeć ogólnie na twoją twórczość, czyta się przyjemnie i czytelnik na pewno nie zazna uczucia, jakby utknął w jednym punkcie i po prostu nie mógł się przemóc, by to przeczytać. I, to na pewno, dobre, autorskie pomysły są zdecydowanie tym, co będzie przyciągać ludzi do tego bloga.
Widzę, że lubisz sobie tworzyć takie dwa światy - jeden zwyczajny, tak pospolity, że aż nudny, a drugi - to czysta eksplozja dla wyobraźni, coś zupełnie odmiennego, fantastycznego. Szczerze powiedziawszy, wcześniej nie zauważyłam u nikogo takiej tendencji.
Przejdźmy do bohaterów. Cóż, nie ma kreacji idealnych, ale tego chyba nikt jeszcze nie dokonał. W większości są po prostu dobre - ze wszystkich twoich postaci najbardziej lubię Jonathana, Warrena i Dante.
W dialogach nie ma sztuczności. Rozmowy nie wyglądają na wymuszone. Bohaterowie nie używają jakichś górnolotnych wyrażeń, przez co dialogi nie wydają się być takie ciężkie i trudne do przełknięcia. W tej materii jest jak najbardziej w porządku.
Słownictwo jest proste i czasem czuję pewien niedosyt, bo wydaje się aż nazbyt potoczne. Nie można się bać słów, więc na przyszłość dobrze radzę, postaraj się nieco urozmaicić. Pamiętaj tylko, by nie przesadzić!
(36/45)

Błędy:
Subconscious
Rozdział pierwszy:
"[...] nie było słychać ich podniesionych głosów kłótni?" - albo podniesionych głosów, albo kłótni.
"Otworzył zeszyt, który był dużo grubszy, niż się tego początkowo spodziewała." - dopisz przecinek.
Rozdział drugi:
"[...] rzuciła w stronę Allyson, swojej macochy, i porwała ze stołu wciąż ciepłą bułkę." - w tym wyjątkowym przypadku przecinek byłby tutaj mile widziany.
"o pręgowanym namaszczeniu." - umaszczeniu. 
"Tak samo, jak fajnie by było, gdyby istniały smoki [...]" - ten przecinek jest niepotrzebny.
"[...] gdzieś tam w innym świecie, czy czasie..." - Gdzieś tam, w innym świecie czy czasie.
"Taki program wczoraj wieczorem leciał w telewizji i... się zastanawiałam, jakie ty masz zdanie." - dopisz przecinek.
"A tak w nawiasie mówiąc, jestem uziemiona." - nawiasem mówiąc, pewnie o to ci chodziło.
"[...] najwyraźniej znudzona gonieniem much, czy innych żyjątek." - niepotrzebny przecinek.
 "[...] nawet bez wspomagających plastrów, czy innego badziewia." - masz z tym "czy" problem, jak widzę. Jeśli coś wymieniasz - tak jak w przykładzie powyżej - przecinek jest zbędny, a jeśli... hm... porównujesz jakieś dwie czynności ("Zrobić to, czy może lepiej zająć się tamtym?"), to przecinek powinien się pojawić.
"Uczenie się o różnych typach depresji, nie było najciekawsze [...] dziewczyna zachłannie chłonęła." - wypad z tym przecinkiem; "zachłannie chłonęła" nie brzmi dobrze.
"Objawy oraz rozpoznanie, wliczając w to rodzaje i podtypy, były tym, co bardzo ją interesowało." - dopisz przecinek.
"[...] i w ten, wielce produktywny sposób, minęło jej popołudnie." - oba przecinki są do wyrzucenia.
"Iskadiar miał racje" - rację.
"[...] a gdy drzewa nieco się rozrzedziły, Whisper zorientowała, że schodzi do jakiejś doliny [...]" - dopisz przecinek; zorientowała się, zdała sobie sprawę.
"[...] chcąc zobaczyć, czego ciekawego mogłaby się dowiedzieć wśród... ludzi?" - dopisz przecinek.
"Pewnie jak wszyscy, będziesz szukała odpowiedzi tam." - tutaj przecinek nie wydaje mi się potrzebny.
"[...] ale po ostatnich słowach wędrowca, Whisper ograniczyła rozmowę do minimum, rozmyślając nad tym, co powiedział." - niepotrzebny przecinek.
"[...] rzucało powitania w stronę Konora i ciekawe spojrzenia w stronę dziewczyny." - powtórzenie.
"[...] pochyliła się w przód." - do przodu, nad stołem.
"ale każdy, kto raz tu zawitał, decydował się zostać na zawsze." - dopisz przecinek.
Rozdział trzeci
"Słuchać, jeśli zamierzasz robić mi reprymendę [...]" - robić można wyrzuty, reprymendę się daje.
"[...] to oszczędzę ci czas i powiem, że jest mi przykro [...]" - oszczędzę ci (czego?) czasu.
"[...] zastanawiając się, czego to może dotyczyć." - dopisz przecinek.
"Oj, już od dawna nie prowadziła tak lekkiej rozmowy z ojcem [...]" - dopisz przecinek.
"Tego wieczoru położyła się spać wcześniej niż zazwyczaj ." - przed kropkę zabłąkała się spacja.
"Dziewczyna kątek oka zarejestrowała [...], jej wzrok zarejestrował coś innego." - powtórzenie.
Rozdział czwarty
"Płyty chodnikowe ułożone na trawniku, według nastolatki, za duże i ułożone w za dużych odległościach od siebie, przez co normalny chód nigdy się dla niej nie sprawdzał i musiałaby co półtorej kroku włazić stopą na trawę." - zbędny przecinek i powtórzenie - to się najbardziej rzuca w oczy. Tasiemiec. Ogólnie w tym zdaniu brak orzeczenia, więc natychmiast potrzebuje zmiany.
"[...] nie będzie mogła do nich dołączyć w czasie Bożenarodzeniowego obiadu." - bożonarodzeniowego. To przymiotnik, więc reguła głosi, że ta wielka litera nie jest potrzebna.
"- Jutro, po obiedzie zawieziemy Charlotte [...]" - ten przecinek jest niepotrzebny. 
"O ile się nastolatka zdążyła zorientować [...]" - O ile nastolatka zdążyła się zorientować [...]
"[...] ciągnąc ją za sobą na przód." - naprzód.
Panicz Śmierć
"[...] spod czarnej grzywki spoglądnęły na niego niebieskie oczy [...]" - Dobrze, ja wiem, te wszystkie "spoglądnął" i "rozglądnął" to poprawne formy, ale ja naprawdę nie wiem, jakim cudem one weszły do obiegu, bo brzmią strasznie niepoprawnie. Tak więc, nawet jeśli formalnie błędem to nie jest, radziłabym ci raczej zmienić.
"Dziewczyna, stojąca przed nim, była jednym z nich." - niepotrzebny przecinek.
"[...] wysłuchiwania kolejnych jej uwag.Chłopak uśmiechnął się [...]" - po kropce ma być spacja.
"[...] nieco pulchnego chłopaka, o przyjaznej twarzy, blond włosach i [...]" - niepotrzebny przecinek.
" [...] chłopak o piskliwym głosiku.Steve przesunął spojrzenie [...]" - I znów brak spacji po kropce.
"[...] na policzku zdenerwowanego Steva, czerwony ślad swojej dłoni" - niepotrzebny przecinek.
"Nie wysilaj się, i tak ci nie idzie." - dopisz przecinek.
"JA WRACAM, ZARAZ ZAREZERWUJE BILET..." - zarezerwuję - to po pierwsze. A poza tym nie wydaje mi się, żeby koniecznym było pisanie wszystkich kwestii tatuśka wielkimi literami, nawet jeśli rozmawiają przez telefon.
"Steve, udając, że nie widzi starszej pani, stojącej za firanką [...]" - niepotrzebny przecinek.
"[..] gdy zniknęło, Steva już nie było." - dopisz przecinek.
"Nad niewielką, Meksykańską wioską, liczącą sobie zaledwie [...]" - meksykańską. Duża litera jest w tym przypadku niewskazana.
"Wioska spała spokojny snem, tylko w jednej w tej okolicy spelunie, wciąż trwała zabawa" - niepotrzebny przecinek.
"[...] nie zwracając uwagi na ich spojrzenia, jak gdyby nic, ruszył przed siebie [...]" - usuń przecinek.
"[...] spojrzała z zrezygnowaniemna męża." - zrezygnowaniem na.
Złodziej i Anioł
"[...] podłoga przeciąga zdrętwiałe kości, albo ściany wzdychają ciężko." - niepotrzebny przecinek.
"[...] mogła to być kapiąca woda z przelanych doniczek, albo kwiaty, niepodglądane przez nikogo przekręcają swe łodygi ku słonecznemu światłu." - mogła to być woda kapiąca z przelanych doniczek albo kwiaty, które - niepodglądane przez nikogo - przekręcają swe łodygi ku słonecznemu światłu.
"[...] on wyższy od niej, jak przystało, o głowę, ona piękna i filigranowa." - dopisz wskazany przecinek.
"[...] i nawet nalanie do szklaneczki pełnej kostek lodu bursztynowego płynu, nie zakłóciło aksamitnej ciszy." - i nawet nalanie bursztynowego płynu do szklaneczki pełnej kostek lodu nie zakłóciło aksamitnej ciszy.
"[...] ale wartość takich błahostek, jak tytoń czy alkohol [...]" - niepotrzebny przecinek.
"Obszedł biurko i usiadł w fotelu na przeciw [...]" - naprzeciw.
"[...] za każdym razem, gdy Warren i Dan się w nim pojawiali, sporo osób się za nimi oglądało." - dopisz przecinek.
"Chce i już, bo za żadne skarby świata, nie przegapi okazji do jazdy tym bordowym cudeńkiem." - niepotrzebny przecinek.
"[...] pewnie i tak pomyśleli by, że ktoś ich ubiegł [...]" - pomyśleliby.
"[...] Dante cicho i bezszelestnie jak na złodzieja przystało, przytaszczył pod anielskie łóżko [...]" - Dante - cicho i bezszelestnie jak na złodzieja przystało, przytaszczył pod anielskie łóżko [...]
Polowanie na elfy
Prolog
"[...] sosny sobie tego nie życzyły i w 1234 roku pańskim, udało im się wprowadzić ustawę [...]" - niepotrzebny przecinek.
"[...] wykrzyknął w końcu, niezwykle poruszony staruszek." - niepotrzebny przecinek.
Rozdział pierwszy
"[...] cóż onaż wyczynia?" - ona.
"Czyli, że mieszkasz w lesie?" - "Czyli mieszkasz w lesie?" albo "To znaczy, że mieszkasz w lesie?"
"[...] ale ja nie przywiązuje wagi do takich rzeczy." - przywiązuję.
Przedawkowanie
"[...] dotarłem do budynku federalnego, obdarzonego imieniem świętego Josepha i wtedy jeszcze myślałem, że będzie to dzień, jak co dzień, jak każdy inny." - dotarłem do budynku federalnego obdarzonego imieniem świętego Josepha i wtedy jeszcze myślałem, że będzie to dzień jak co dzień, jak każdy inny.
"[...] wtorkowego poranka w pracy, wahało się pomiędzy niskim, a średnim poziomem entuzjazmu." - oba przecinki do wyrzucenia.
"Byłem zbyt zajęty walką ze słomką z kartonu soku pomarańczowego, by Ją zobaczyć. Damę, dostojnie kroczącą ku mnie z drugiej strony klasy i dopiero, gdy była już prawie przy mnie, zaalarmował mnie jej subtelny szloch." - [...] soku pomarańczowego, by zobaczyć Ją - Damę dostojnie kroczącą ku mnie z drugiej strony klasy - i dopiero, gdy była już prawie przy mnie [...]
"[...] jaka piękność z niej była." - jaką była pięknością?
"Zdaje się, że jestem żałosnym popychadłem, jeśli w sprawę zaplątane są zapłakane damy w opresji." - dopisz przecinek.
"[...] dobrze zdawałam sobie z tego sprawy [...]" - sprawę.
" - A w czym, taka ślicznotka, jak pani, potrzebuje pomocy [...]" - usuń wszystkie przecinki.
"[...] przysiadła na krześle na przeciw mojego biurka." - naprzeciw.
"Moim pierwszym ruchem w planie działań, było sprawdzenie wart policji [...]" - przecinek niepotrzebny.  
"[...] by ruszyć dochodzenie na przód [...]" - naprzód.
"Skrzywiony uśmiech pojawił się na twarzy Willa [...]" - chodziło ci o, jak mniemam, krzywy uśmiech.
"[...] nie miała wyjścia tylko odejść ze swojego stanowiska i pomóc mu wstać." - nie miała innego wyjścia, jak tylko odejść ze swojego stanowiska [...]
"[...] mocno przytrzymując kapelusz, by wiatr nie zdmuchnął mi go z czoła." - od kiedy to kapelusz się nosi na czole?
"Jednakże, za tą niezbyt imponującą budowlą był raj dla bardziej szemranej populacji Placu Zabaw." - niepotrzebny przecinek.
"[...] starał się wyglądać jak najbardziej zastraszająco, jak tylko to było możliwe." - zbędne słówko, choć nawet bez niego całe sformułowanie jest nieco niezgrabne.
"[...] sposób, w jaki zgraja zebranych gapiła się na te pudła, wprawiała mnie w jakieś niewypowiedziane zdenerwowanie." - dopisz przecinek.
"[...] nie był domowej roboty, jak jej wyroby." - niepotrzebny przecinek.
"- Więc gdzie znajdę dilera babrającego się w tym brudzie?" - zapomniałaś o znaku zapytania.
"[...] choć stanowcze warknięcie, sprawiło, że chłopak uciekł [...]" - niepotrzebny przecinek.
"[...] wyjrzała zza rogu budynku, sprawdzając czy ma drogę wolną [...]" - wyjrzała zza rogu budynku sprawdzając, czy ma drogę wolną [...]
"I nadszedł czas, bym się dowiedział, o co w tym wszystkim chodzi." - dopisz przecinek.
"- Jestem tajną agentką dla nauczycielskiej policji - powiedziała, opanowują głos." - opanowując.
"- A tam, i tak nie pożyje na tyle długo, by komuś o tym opowiedzieć." - dopisz przecinek.
"- Cóż... - zacząłem niewinnie, po czym kopnąłem Lalkę [...]" - dopisz przecinek.
"[...] co dało mi szansę do złapania policjantki pod ramię i pociągnięcie jej za róg budynku." - (dało szansę na co?) na złapanie.
"[...] biegiem puściliśmy się prze Plac Zabaw." - przez.
(6/10)

Ramki:
Strona Główna - tradycyjny odnośnik
Opowiadania - linki do wszystkich postów. Posegregowane, opisane. Nie sposób się tutaj pogubić, za co masz plusa.
Uzupełnienie - kilka słów o blogu i autorce, jest i kontakt.
Linki - jak sama nazwa wskazuje, podstrona poświęcona linkom wszelkiej maści. Tutaj też panuje porządek.
Postawiłaś na niezbędne minimum i to właśnie lubię.
(7/7)

Dodatkowe punkty:
Szczerze mówiąc, nie bardzo mam za co je przyznać.

***

59 punktów, ocena dobra.
Gratuluję i życzę Ci wiele, wiele zapału do dalszej pracy.
Mam nadzieję, że pomogłam. I przepraszam za tak długą zwłokę. :)
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Wena by i nam się przydała... do pisania ocen! Aby w końcu to jakoś ruszyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chemical Rainbow4 czerwca 2013 20:29

      Oj tak, zgodzę się z tym. Mam nadzieję, że nam się Ostrze nie posypie (odpukać!)...

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo za ocenę i poświęcony czas.
    W Subconscious relacje rodzinne w realnym świecie są przedstawione tak skąpo, bo właśnie Whisper się od nich trochę odsuwa i bardziej przechodzi w świat snów. Jej relacje (szczególnie z ojcem) będą jeszcze później pokazane, ale na początek chciałam właśnie to jej wyalienowanie ukazać (trzeba pamiętać, że są dopiero cztery rozdziały).
    No i to jej przynależenie do świata sennego właśnie miało tak wyglądać - tak, jakby Whisper właśnie tam doskonale należała, lepiej niż w świecie realnym. Cieszę się, że to podłapałaś ;)
    Dziękuję za wszystkie wytknięcia i wskazówki, na pewno się do nich dostosuję i błędy poprawię (tylko w cóż onaż wyczynia? "onaż" było celowym zabiegiem ^^).
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że przez chwilę się zastanawiałam nad tym "onaż". A skoro jest to zabieg celowy, jak najbardziej cofam wszelkie zarzuty :)

      Usuń

Obserwatorzy