niedziela, 13 stycznia 2013

[162] sztuka-zapomnienia

O Niebiosa, moja pierwsza ocena.
Swoją drogą, miała być wcześniej, ale nie przypuszczałam, że tyle zwali mi się na głowę, za co przepraszam.

~~


Oceniająca: Natalie

Autor: Savannah

Pierwsze wrażenie:

Adres ciekawy, zrobił na mnie dobre wrażenie. Przede wszystkim jest oryginalny. Byłam jednak naprawdę zdziwiona, kiedy przeczytałam, że to blog o One Direction. Tak się składa, że dzięki koleżance, chcąc nie chcąc, widziałam masę blogów o tym boysbandzie i większość adresów zbyt ambitna nie była. Napis na belce również mówi nam coś o zapomnieniu. Dobrze, że wspomniałaś, kto jest jego autorką. Radziłabym jednak wykasować z belki fragment "Sztuka zapomnienia:". W końcu adres przecież znamy, a cytat wypadałoby wziąć w cudzysłów. Mogłabyś też wtedy bezpośrednio obok niego dopisać autora.
Dużo tego zapominania, jak widzę. Czyżby w opowiadaniu miały się pojawić jakieś ważne wydarzenia z przeszłości, z którymi bohaterowie będą musieli się zmagać, lub o których będą starali się zapomnieć? Czy może będą jakieś większe tajemnice? No cóż, zobaczymy.
Ogólnie wywarłaś na mnie dobre wrażenie. Z wyglądem również, ale o tym za chwilę.

(8/10)

Wygląd:

Tło bloga jest szarawe, a nagłówek znajduje się po prawej stronie. Widnieje na nim dwójka bohaterów opowiadania. W oczy rzucają się również dwa duże płatki śniegu, nadające zimową atmosferę, jaką teraz mamy. Możemy tutaj zaobserwować także parę galopujących koni oraz plik jakichś kartek, prawdopodobnie różnych zapisków, przewiązany sznurkiem. Całość dopełnia efekt bokeh, choć jak na mój gust mógłby trochę mniej rzucać się w oczy. Biel śnieżynek i koszuli chłopaka zdecydowanie ożywia całokształt. Oprócz tego mamy również brązy i różne odcienie szarości. Tekst na nagłówku ładnie się komponuje, jednakże mógłby być chociaż odrobinę większy. Swoją drogą, nigdzie nie widzę informacji o tym, czy jest Twój, czy to po prostu czyjś cytat. Wypadałoby jednak o tym wspomnieć. Po wpisaniu owego tekstu w wyszukiwarkę wyświetla mi się piosenka, którą śpiewa John Mayer. Jest minimalna różnica w słowach, lecz wychodzi na to samo - tak więc mamy już autora.
Czcionka jest w porządku, dobrze się czyta. Na szczęście nie jest biała, a w kolorze jasnego beżu, więc nie razi w oczy. Wszystko jest przejrzyste i w większości cieszy wzrok. Jeśli chodzi o wygląd, to już masz u mnie dużego plusa. Lubię, kiedy po wejściu na bloga jest coś innego, a szczególnie jeśli ktoś zrobił grafikę samodzielnie. Zwykłe szablony bloggera są po pewnym czasie trochę nużące.

(5/6)

Treść:

Akcja rozgrywa się w 2012 roku. Parę wydarzeń wspominanych przez bohaterów ma miejsce w Mullingar, a więc w Irlandii. Większość jednak odbywa się w Londynie. I tym właśnie jestem trochę rozczarowana. Nie, nie wyborem miasta. W końcu to tam de facto mieszka zespół, więc wybór nie mógłby być bardziej trafny. Po prostu... za mało tego Londynu. A przecież to takie intrygujące miasto. Tyle tam pięknych miejsc do zaprezentowania i opisania. Ty jednak skupiasz się bardziej na bohaterach i raczej nie opisujesz żadnych miejsc w mieście. Szkoda. Niby aż tak strasznie to nie przeszkadza, ale z pewnością nadałoby opowiadaniu wyjątkowej, londyńskiej atmosfery. Może warto byłoby nad tym pomyśleć?
Nasza główna bohaterka jest z domu dziecka. Trochę mnie dziwi, że nie korci jej poznanie biologicznych rodziców. To znaczy rozumiem, przez nich nie żyło jej się łatwo i tak dalej, ale mimo wszystko uważam, że to trochę dziwne. Niall i Tessa są przyjaciółmi dosłownie od piaskownicy i nawet pomimo dłuższej przerwy w znajomości ich relacje wcale się nie pogorszyły. A jednak trochę się pozmieniało. W końcu z wiekiem charaktery ludzi się zmieniają, kształtujemy swoją osobowość. To samo stało się z Niallem - z wesołego, zawsze uśmiechniętego chłopca zmienił się w bardziej poważną, często smutną osobę. Widać jednak, że troszczy się o Tess i powoli uświadamia sobie, że zaczyna widzieć w niej coś więcej, niż wyłącznie przyjaciółkę. No i tu pojawia się problem. Blondyn nie chce dopuścić do siebie myśli, że zakochuje się w Tess, natomiast jego przyjaciółka zaczyna czuć miętę do Zayna. Mulat również obdarza ją coraz większą sympatią, lecz dość trudno stwierdzić, czy to prawdziwe uczucie, czy po prostu wynik tego, że zawsze dostaje to, czego zapragnie. Nie jest przyzwyczajony do odmowy. A propos Zayna - wychodzi na to, że zanim kazano mu udawać szczęśliwy związek z Perrie, było z niego niezłe ziółko. Szalał, imprezował, rozkochiwał w sobie dziewczyny... Aż tu nagle, po rozpoczęciu grania roli szczęśliwego oraz zakochanego chłopaka, jak gdyby nigdy nic się uspokaja. Pod względem imprez i tym podobnych robi się grzecznym chłopcem. Według mnie trochę to koliduje z tym, co zostało przedstawione w prologu. Przecież stawiał się ludziom, którzy zmuszali go do symulowania związku z Perrie, gdzie więc podział się jego upór i zaciętość?
Nie wiem, czemu Jacob pojawia się tylko w pierwszym rozdziale. Wydaje się dość ciekawą osobą, mimo to kontynuujesz jedynie wątek znajomości Tessy z Mariną, a o jasnowłosym Angliku jakby zapomniałaś. Jeśli chodzi o samą Marinę, to jakoś ciężko mi ją opisać. Niby stara się pomóc głównej bohaterce okiełznać uczucia, jednak jej postać niezbyt do mnie trafia. Podobnie w tym wszystkim jest z Dannym, który pojawił się raptem w jednym rozdziale. Wesoły i przemiły z niego chłopak, nie powiem, lecz jak na razie nic szczególnego nie wnosi do opowiadania. Trochę zdziwiło mnie to, że niezbyt przejął się faktem, iż Tessa ma zamiar jeździć konno, choć jeszcze nie do końca wydobrzała po wypadku.
Na temat dwóch pozostałych członków zespołu, czyli Liama i Louisa, nie piszesz prawie nic, tak więc został już jedynie Zack... Brutalny zwyrodnialec. Jak można bić swoją siostrę właściwie za nic? Nie ma to jak przywalić komuś w łeb z nudów, co, panie Elton? Pomijając to, że jak na razie niewiele mamy przyrodniego brata naszej bohaterki w opowiadaniu, to i tak nie mam dla niego za grosz sympatii. Aczkolwiek, nie powiem, ciekawi mnie, co takiego wymyślił tym razem. Wezwanie do sądu? Coś czuję, że Tess w najbliższym czasie nie będzie mieć łatwo.

Szalenie podobają mi się Twoje opisy i dialogi. Są takie lekkie, nieprzesadzone. Nie mam czego się w nich uczepić. No, może poza tym, że sama chciałabym tak pisać.
Masz bogate słownictwo, nie zdarza Ci się rozwodzić zbyt długo na dany temat. Nie robisz też wiele błędów, na całe szczęście, bo przynajmniej można bez przeszkód na dłużej zagłębić się w czytany tekst, a nie jedynie ciągle wracać do poprawiania poszczególnych fragmentów.
Pomysł na samo opowiadanie nie jest jakiś specjalnie oryginalny, jeśli brać pod uwagę One Direction jako bohaterów. W końcu blogów z tym boysbandem jest teraz w internecie od groma. Niemniej jednak rzadko kiedy można trafić na taki, który się wyróżnia. Myślę, że wiesz o co mi chodzi, bo skoro o nich piszesz, to zapewne też czytasz. Większość takowych blogów zajmują opowiadania typu 'była sobie dziewczyna, poznała One Direction, od pierwszego wejrzenia zakochała się w jednym z członków owego boysbandu (oczywiście z wzajemnością, gdzieżby  inaczej!), wielka miłość, jednorożce hasają po tęczy, sialalala, wszyscy żyją sobie długo i szczęśliwie'. Tak więc mimo, że obrałaś tych pięciu chłopaków jako bohaterów, to nieźle się spisałaś. Postawa żadnego z nich nie jest specjalnie wyolbrzymiona, ani perfekcyjna. Każdy ma jakieś swoje troski, zmaga się z problemami i popełnia błędy. Dzięki temu postacie są bardziej realistyczne i łatwiej trafiają do czytelników.

(37/45)

Błędy:

Prolog
"Tam codziennie toczyła się wojna o ostatniego cukierka, najwygodniejszy koc lub nową zabawkę."
"Mały, śnieżnobiały kucyk prychnął głośno na widok Tessy niosącej w rękach pęk soczystych marchewek."
"Kiedy nie mogła jeździć, pomagała w czyszczeniu lub siedziała w kącie i szkicowała poczciwe stworzenia, z zapamiętaniem oddając każdy szczegół ich majestatycznej budowy."
"Ale jeśli wyczują, że się ich boisz, to zaczną bać się ciebie."
"Blondyn jęknął i natychmiast uczepił się końskiej grzywy."
"(...), a ja nie mam swojego mieszkania."
"(...)zaczęła, cmokając." - Brak przecinka.

Rozdział I: Cudotwórca
"(...)to jeszcze jego zajęcia polegały na smętnym czytaniu i szukaniu wiadomości w podręcznikach."
"Tess trzymała go mocno i z czasem przyzwyczajał się do jej obecności i przewagi."
"Trzeba cię zawieźć do szpitala" - "Zawieźć" bo "zawozić". Zawieść natomiast możesz się na kimś.

Rozdział II: Sierotka Marysia
"Jeśli zaraz nie zabierzesz stąd swojego tłustego tyłka, to zrobię z ciebie..."
"(...)choćby każdy mieszkał na innej planecie."
"Payne uśmiechnął się do niej smutno i życząc dobrej nocy, zniknął za drzwiami."

Rozdział III: Prawo natury
"Poodkurzała dokładnie wszystkie pokoje, umyślnie omijając sypialnie chłopców."
"Złaź z tego bydlęcia, natychmiast!"
"Mógłbyś zawieźć mnie do domu?"

Rozdział V: Umowa idealna
"Irlandczyk kątem oka obserwował Tess(...)" - "Konto" można założyć w banku, a takowym z pewnością niewiele da się zaobserwować.
"To mówiąc, pchnął ją lekko w prawo ku małemu korytarzykowi."
"Pocieszę Cię, bo Harry chciał tutaj walnąć obraz rodem z obrazu Salvadora Dali "Oblicze Wojny" " - Powtórzenie, poza tym nie było takiego artysty jak Salvatod Dali. Natomiast Salvador - owszem.
"Spojrzała na niego jak na uciekiniera z Wariatkowa."

Rozdział VI: Déjà vu
"- Czy ty przewozisz w tych pudłach broń nuklearną?" - Nie wiadomo kto to mówi, wiemy jedynie, że wypowiedź skierowana jest do Tess, ale... nie napisałaś, że ktoś z nią tam jest. Z tekstu można wywnioskować, iż jest tam sama, dopiero później dzwoni Zayn. Nie wiem już, czy coś pominęłaś, czy to ja jestem jakaś niekumata.
"Kopniakiem otworzyła bramkę, która ze zgrzytnięciem posłusznie przesunęła się na bok."
"(...)odgarniając włosy na bok, by kątem oka móc obserwować swojego towarzysza."
"Przymknęła powieki, napawając się krótką chwilą zawahania obu stron."

BONUS: Święta, święta, święta!
"Drobna, ruda dziewczyna zobaczyła w niej swoje odbicie." - Brak przecinka.
"- Tak mi przykro, Niall" - Również brak przecinka.
"Niall starł ją wierzchem dłoni i z podniósł się do pionu." - "z" niepotrzebnie.

W dwóch rozdziałach, których nie wymieniłam, nie znalazłam żadnego błędu.
Ogólnie rozdziały są bardzo długie, za co Cię podziwiam - ja na przykład nie mam czasu, żeby pisać takie obszerne posty, bo zwyczajnie bym nie wyrobiła. Pomimo ich długości błędów jest mało, a to bardzo dobrze. Większość z nich to zwykłe literówki. Interpunkcyjnych nie ma prawie w ogóle, więc nie mam zbytnio na co zwracać Ci uwagi. Generalnie bardzo mnie wciągnęłaś przy czytaniu i musiałam dokładnie się skupiać, żeby niektóre błędy wyłapać.

(8/10)

Ramki:

Wstęp - Wypisałaś tu najważniejsze informacje i krótko przedstawiłaś o czym jest opowiadanie.

"(...)niesie ze sobą również niemałe... konsekwencje."

Postacie - Wymieniłaś wszystkie postacie, jakie występują w opowiadaniu. Fajnie, że główni bohaterowie nie są ukazani jedynie zwykłym zdjęciem, a pod nim opisani samymi suchymi faktami, jak robi większość osób. Coś innego, interesującego. Szkoda tylko, że do postaci epizodycznych nie ma żadnych zdjęć. No dobrze, rozumiem, może i nie odgrywają jakiejś specjalnej roli w opowiadaniu, ale jak wszyscy, to wszyscy.

Autorka - Opisałaś siebie w skrócie, podałaś kontakt i odpowiedziałaś na 'Pytania w pięć minut'.

"Harry'ego" - Nie "Harrego".

Zaglądam - Umieściłaś adresy blogów, które czytasz i odwiedzasz.

Spis treści - Zebrałaś wszystkie rozdziały oraz bonus w jednym miejscu.

(6/7)

Dodatkowe punkty:

+1 Muzyka w rozdziałach

(1/3)


Łącznie zdobyłaś 65 punktów, tak więc Twoja ocena to dobry.

~ • ~

O matko z córką, tak teraz patrzę co napisałam i w sumie życzę powodzenia w czytaniu tego wszystkiego.
Trochę się już pogubiłam z tym justowaniem i środkowaniem tekstu - nie wiem, czy odnosi się do całego postu, czy nie. A więc Estrello, jeśli coś jest nie tak, to mów.

Pozdrawiam, do następnej oceny!

4 komentarze:

  1. Parę błędów:
    "byłam jednak na prawdę zdziwiona [...]" - naprawdę!
    "Podobnie w tym wszystkim jest z Danny'm [...]" - Danny'ego, więc DANNYM, bez apostrofu.
    "Wesoły i przemiły z niego chłopak, nie powiem, ale niewiele mogę na jego temat powiedzieć" - powtórzenie.

    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tak myślałam, że pomimo parokrotnego przeczytania i tak zrobiłam jakieś głupie błędy. Dziękuję, śmigam poprawić :)

      Usuń
    2. Oj, wiesz, zawsze najtrudniej jest znaleźć błędy we własnym tekście. Wiem to na swoim przykładzie ;)
      I tak były tylko trzy, nie za dużo.

      Usuń
    3. Bardzo ci dziękuję za obiektywną i szeroką ocenę! Miło mi, że jednak tekst nie jest spisany na straty i być może w przyszłości postanowię zająć się czymś na poważnie, a nie tylko głupimi fanfiction. Postaram się zwrócić większą uwagę na literówki, bo to rzeczywiście chyba moja słabsza strona (piszę rozdziały w zeszycie i potem gdy przepisuję na laptopie robię to szybko, dlatego umykają mi banalne błędy). Oczywiście przemyślę wszystkie twoje rady, poprawię to i owo. Jeszcze raz serdeczne dzięki, życzę kolejnych udanych ocen!

      Usuń

Obserwatorzy