sobota, 21 lipca 2012

[112] wyspa-chaosu

Adres: wyspa-chaosu
Oceniająca: Chemical Rainbow
Autor: Dromeda
***

Pierwsze wrażenie:
Adres mnie intryguje, bo nie mamy w nim wszystkiego podanego na tacy i nie dowiemy się, co tak naprawdę on oznacza, jeśli nie przeczytamy Twojego opowiada. Sprytne, zachęcające do czytania posunięcie.
"Witaj w Zaświatach, Gdziekolwiek One są i Ktokolwiek Nimi rządzi" - zbiło mnie to nieco z tropu, bo słowa te niewątpliwie odnoszą się do Twojego opowiadania i jestem pewna, że to właśnie Ty jesteś ich autorką. Podejrzenia? Ano, mam takie jedno - Zaświaty to miejsce akcji w Twoim opowiadaniu, gdzieś tam mieści się właśnie Wyspa Chaosu. Cóż, zobaczymy, czy celnie trafiłam. Jedno muszę jednak przyznać - jakoś niespecjalnie mi się podobają, są nudne i takie... mętne. Z przyjemnością zastąpiłabym je czymś innym.
Nie wywarłaś na mnie najlepszego wrażenia, od razu po wejściu na bloga uderza mnie i zapamiętale bije po oczach wygląd.
(5/8)


Wygląd:
Choć nie jestem zdania, że należy oceniać książkę po okładce, na ten temat również muszę się wypowiedzieć. I muszę Ci powiedzieć szczerze - wygląd mnie OD-STRA-SZA. Nagłówek nie najlepszego sortu, ale w ostateczności mogłabym na niego przymknąć oko - gorsze się widziało. Pewnie się zastanawiasz, co mi w nim się nie podoba. Otóż... miałby ten swój tajemniczy i pełen uroku klimat - stare mury, kamienne schody, bluszcz - gdyby nie kobiety. No właśnie. Co do blondynki, odstręcza mnie w niej różowa koszula, która ani trochę nie pasuje do ogólnej kolorystyki nagłówka. Suknia brunetki, która bezwstydnie świeci nam swoją pachą przed oczami, po lewej stronie jest niedokładnie odcięta od, jak mniemam, białego tła, przez co mamy brzydkie niedociągnięcia.
A teraz zajmijmy się doborem kolorów teł. Czarny z tyłu jest całkowicie uzasadniony, lecz skąd, u licha, wziął się ten beż?! Jest tak okropny i tak nie na miejscu, że aż po prostu mi go żal. Osobiście nic nie mam do beżu, ale tutaj wygląda wręcz ohydnie.
Gdyby to ode mnie zależało, w kwestii wyglądu przeprowadziłabym na Twoim blogu gruntowny remont, najlepiej oddałabym go w ręce szanownych pań/panów z szabloniarni, których również na blogspocie mnoży się ostatnimi czasy bez liku. Oni znają się na rzeczy i na pewno dobrze by Ci poradzili. Jeśli jednak nie chcesz wprowadzać aż tak drastycznych zmian, to proszę, zmień chociaż tło pod wpisami z beżu na czarny lub ciemnoszary. Będzie o niebo lepiej.
Linki jako karty na górze również nie przypadły mi do gustu. Ja wiem, że tak wygodnie i tak dalej, ale, doprawdy, nie na TYM blogu, nie z TAKIM wyglądem - osobiście polecam Ci linki boczne.
Czcionki schludne, o stosownej wielkości. Do nich nijak nie mogę się przyczepić.
(5/10)


Treść:
Już od pierwszych zdań odkrywasz przed nami świat przedstawiony. Wyspę Chaosu porównałabym do czyśćca (dopiero po przeczytaniu prologu zabrałam się za "Wstęp" i odkryłam, że interpretujesz je identycznie. Niezmiernie mi się to spodobało, bo świadczy o tym, że dobrze Cię zrozumiałam. Punkt dla Dromedy) - tam ludzie próbują odkupić swoje grzechy, są jakby pośrodku. Tam ważą się ich losy, ich przeznaczenie - czy zawitają do bram unikanego Piekła, czy trafią do dobrych Zaświatów?
Postać Severusa chyba nie bez powodu przypomina mi nauczyciela eliksirów z Hogwartu - może wzmianka o samej szkole się nie pojawiła, ale profesja mężczyzny pozostaje ta sama - warzenie eliksirów.
Otóż, proszę, myślodsiewnia, czyli kolejna rzecz zaczerpnięta z książek o nastoletnim czarodzieju. Szczerze powiedziawszy, zanim nie przeczytałam zakładek dotyczących treści i bohaterów, zaczerpnięcie ludzi/przedmiotów z "Harry'ego Pottera" wydawało mi się pójściem na ławiznę - ot, autorce nie chciało się wymyślać, więc postanowiła, że zapożyczy sobie co nieco ze świata J.K.Rowling. Teraz jednak wiem, że myliłam się i zwracam honor.
Kobiety znalazły się na nagłówku nie bez powodu - to Lucyferki, które sprawują władzę nad Zaświatami. Wraz z nimi do opowieści wkradają się trzej mężczyźni - powody zaniedbań Pań Zaświatów. Jeden z nich jest problemem, który Lucjan chce za wszelką cenę wyeliminować.
Styl masz naprawdę dobry. Słownictwo zadowalające, czasem pozwalasz sobie na słowne żarty, co bardzo mi się podoba. Do dialogów nie mam najmniejszego prawa się przyczepić, nie są tylko suchymi wymianami zdań, coś ze sobą wnoszą i nie nudzą, a to jedne z najważniejszych cech dobrej rozmowy.
Opisy miejsc są wprowadzane, nie przesadzasz z ich ilością, jest w sam raz. Natomiast jeśli o opisy postaci chodzi, jest już nieco inaczej. Zdaję sobie sprawę z tego, że opis postaci takiej jak Syriusz Black mógłby komuś nie pasować, bo zna go niemalże każdy, ale bohaterom Twojego autorstwa powinno być poświęcone chociażby te kilka zdań. Dla przykładu o Lucyferkach wiem tylko, że jedna ma czarne, a druga blond włosy. To nie za wiele wiadomości, nie sądzisz?
Jeśli o charaktery chodzi, bohaterów zarysowałaś doskonale. Syriusz - roztargniony, umiejętnie wymiguje się od wszelkich zobowiązań, James - pantoflarz i pijak, Lily - wredna i naprzykrzająca się wszystkim baba, i tak dalej, i tak dalej. Postaci nie zlewają mi się ze sobą, zawsze mają jakieś swoje charakterystyczne cechy, dzięki którym nie mam problemu z rozpoznaniem ich.
Jak widzę, masz kilku stałych czytelników, nie za wiele. Uważam, że opowiadanie zasługuje na znacznie liczebniejszą rzeszę. Dlaczego ich tutaj nie ma? Obawiam się, że winna jest szata graficzna, która potrafi człowieka zniechęcić. Wiadomo, ci bardziej zdeterminowani przetrwali wygląd, nawet się do niego przyzwyczaili, i teraz cieszą się pomysłową fabułą i światem przedstawionym, w którym można dosłownie "zatonąć".
Nie mogę Ci odmówić poczucia humoru. Umiejętnie wykorzystujesz je i, doprawdy, potrafisz nim powalić. Należą Ci się brawa.
Szczegóły zapożyczone z książek o Potterze przez chwilę były dla mnie plamą na chusteczce oryginalności, ale tylko przez moment. Kiedy tak uważniej się zastanowić, to nie można powiedzieć, że Twoje opowiadanie nie wnosi czegoś nowego - zlepek ulubionych filmów i książek, bohaterowie znani, lubiani lub mniej, jednak ujęci w nieco inny sposób i spotykający się w zupełnie innym świecie niż tym, z którego oni sami pochodzą. I muszę przyznać, że mieszanka ta jest naprawdę interesująca.
Prolog
Nakreślasz nieco sytuację, którą zastajemy wraz z rozpoczęciem opowiadania. Zachęca mnie do sięgnięcia po dalsze rozdziały, bo i styl jest dobry, i fabuła ciekawie się zapowiada.
Rozdział 1
Czy mnie moja intuicja nie myli, czy to właśnie nasz Syriusz Black jest osobą, którą ma ochotę wyeliminować Lucjan? Szczerze powiedziawszy, po arystokratycznej twarzy spodziewałam się kogoś innego - może dlatego, że myśląc "Black", widzę zaniedbanego więźnia Azkabanu ze zdjęcia w Proroku Codziennym.
Mag Akkarin prosi, a właściwie żąda, o drobną przysługę w zamian za pomoc z pokonaniem Hao - historia znów nawiązuje do Leannie i kłótni dwóch adoratorów.
Rozdział 2
Przenosimy się teraz do jasnej Lucyferki, która siedzi w kawiarni - idealnym punkcie obserwacyjnym z widokiem na "dzielnicę szumowin", czyli miejsce zamieszkania czcigodnego Blacka. Sądząc po jej rozmyślaniach, kobieta czuje wobec Syriusza zdecydowanie więcej, niż tylko złość i zazdrość. A jest na niego zła, ponieważ zrobił coś niedopuszczalnego - rozkochał ją w sobie, a później zostawił. Czemu jest zazdrosna? Bo czuje się okropnie wiedząc, że nie dość, że ją wykorzystał, to teraz może jeszcze śmieć spotykać się z kimś innym niż ona, Pani Zaświatów. Jestem tylko ciekawa, w jaki to sposób Leannie ma zamiar się na nim odegrać.
No proszę, jak się okazuje, ciemna Lucyferka jest wspominaną wcześniej dziewczyną Remusa.
Wizja Jacka Sparrowa pracującego w firmie kurierskiej rozbawiła mnie do tego stopnia, że niemalże spadłam z krzesła.
Rozdział 3
Syriusz wybiera się po pożyczkę... biurka na szafie raczej się nie spodziewałam.
Piękna Nirati jest nieco dziwna, podejrzewam nawet, że jest w jakimś stopniu związana z Piekłem. Może pracuje dla Lucjana?
Rozdział 4
Bellatrix jako przemytnik towarów? Nie powiem, ciekawy pomysł. Jednak jest to kolejna osoba, która nie ma do końca czystych intencji i współpracuje z Akkarinem.
Tymczasem do balu u księcia Cyrona pozostało niewiele czasu. Syriusz chce zrobić na złość zazdrosnej Leannie, toteż postanawia umówić się z piękną panią lichwiarką. Pułapka?
Dziwny, przesyłający swoje myśli, olbrzymi kot imieniem Kaelas wzbudza we mnie niepokój.
Wielki Woźny Wszechczasów czyli Lord Voldemort (Och, przepraszam, Voldemop)? Muszę szczerze przyznać, że to kolejna rzecz, która mnie rozbawiła. Opowiadanie podoba mi się z każdym zdaniem coraz bardziej.
Rozdział 5
No proszę, w przeddzień wielkiego balu Black odkrył brak dwóch butelek w skrzynce. Co zrobi?
Zwrócenie się o pomoc do Snape'a to dla Syriusza ostatnia deska ratunku, a słodki kiciuś Kaelas okazuje się być miłym tylko dla Megan...
Rozdział 6
Porucznik O'Goniasty wysnuwa niewłaściwe wnioski i jest przekonany, że Syriusz Black pragnie otruć księcia winem. Coś mi się wydaje, że przyjęcie nie skończy się dla kogoś szczęśliwie...
Tymczasem wszyscy, w większości niezbyt zadowoleni zbliżającym się balem, przygotowują się do wielkiej gali.
Czyżby zwierzęta spiskowały przeciwko Remusowi? A więc jednak nie bez powodu Kaelas wydaje mi się być podejrzany.
Rozdział 7
Ostatni rozdział pierwszej części.
Złośliwy pies skasował pamięć Lupina, te zwierzęta mnie przerażają, bo to przecież miał być tylko "nieszkodliwy dowciap".
Rola się odwróciła - tym razem to Syriusz czuje się odrzucony przez Leannie i, najwidoczniej, postanowi coś z tym zrobić. Piękna blondynka widocznie nie jest mu do końca obojętna, chociaż w kółko powtarza, że go denerwuje.
Kłótnia byłych kochanków nie ma dobrego finału, para rozstaje się pokłócona jeszcze bardziej niż wcześniej.
Ta dam! Koniec części pierwszej - intryga Akkarina wychodzi na jaw, a Black istotnie jest w tytułowym potrzasku - zostaje obezwładniony i, najprawdopodobniej, umieszczony w jakichś lochach.
(31/35) 

Błędy:
Będę pomijać te wpisy, w których nie znalazłam żadnych błędów.
Rozdział 1
 Po prostu tego dnia „zwaliło” się na niego tylu różnych ludzi, z tak wieloma dziwnymi sprawami - zbędny przecinek.
No bo, kto potrafi przez dwa miesiące - zbędny przecinek.
Urządzone dość gustownie, jak na taką okolicę - i znów niepotrzebny przecinek.
Tak samo mroczna, jak dziewczyna Remusa (Maggie? Magda? Madeline? Syriusz nigdy nie pamiętał jej imienia.), jeśli nawet nie bardziej. - kropka jest zbędna, przecinek natomiast powinien koniecznie się tutaj pojawić.
Ciekawe, dlaczego Syriusz miał wrażenie - zbędny przecinek.
Akkarinie, twierdzisz , - ten błąd wynika z gapiostwa, raz tylko zdarzyło się, żebyś zrobiła spację przed przecinkiem.
Rozdział 2
a w międzyczasie podszedł do niej nie byle kto, bo kapitan Jack Sparrow. Pracujący obecnie w firmie kurierskiej - przypomniała mi się mała pogadanka na temat międzyczasu z zajęć kółka dziennikarskiego. Otóż, chociaż takie określenie jest bardzo często używane i przeszło do potocznego języka, jest... niepoprawne. I to bardzo. A dlaczego? Nie istnieje coś takiego, jak międzyczas. Ponadto z tych dwóch zdań zmontowałabym jedno, wtedy, chociaż dłuższe, brzmiałoby lepiej. Wystarczy, że kropkę zastąpisz przecinkiem.
Rozdział 3 
 a potem zaczęli ją w trójkę analizować - we
jednym z nich było odejście w Zaświaty (Gdziekolwiek One są i Ktokolwiek Nimi rządzi), zanim Akkarin wyśle go tam z wielkim hukiem - tutaj przecinek powinien koniecznie stać.
 Całkowicie angażowali się w swoją pracę, co dla Blacka było wyjątkowo nie zrozumiałe - niezrozumiałe.
skąd w tym kręgu znalazła się taka kobieta, jak Nirati - zbędny przecinek.
Rozdział 4
W ramach premii, za konieczność omijania obronnych zaklęć - zbędny przecinek.
Rozdział 5
bo jeśli Megan zastanie Kinia w takim stanie, to jest w stanie roznieść - powtórzenie.
Tak samo, jak Lupin - niepotrzebny przecinek.
Rozdział 6
sadzonka wyglądała identycznie, jak poprzedniego wieczoru. Czyli miała jakieś dziesięć centymetrów wysokości - kolejne dwa zdania, które, połączone w jedno, brzmiało i wyglądałyby o niebo lepiej.
Nawet jakby nie była pokłócona z Blackiem - zaznaczony wyraz zamieniłabym na "jeśli" lub "gdyby"
Bo to coś, na toaletce Megan, to nie była osa - zbędny przecinek.
Jak ty chcieć  stwierdził Kinio My zrobić tak - w tym miejscu niezbędny jest myślnik.
Rozdział 7
Syriusz zaczął rozglądać się po sali balowej, w poszukiwaniu kogoś - zbędny przecinek.
(8/10)


Ramki:
'Strona Główna' - standardowy odnośnik.
'Wstęp' - o opowiadaniu w wielkim skrócie.
'Postaci i inne' - czyli spis postaci zapożyczonych z poszczególnych książek i filmów. Nawet nie zauważyłam, kiedy namnożyło się ich aż tylu.
'Spis treści' - odnośniki do wszystkich opublikowanych dotychczas rozdziałów.
'Linki' - posegregowane tematycznie, wszystko ładnie, schludnie i na miejscu.
'Autorka' - kilka słów o Tobie.
'Spam' - trzeba przyznać, przydatna zakładka.
'Prawa autorskie' - i tutaj muszę powiedzieć, że z taką podstroną nigdy wcześniej na żadnym innym blogu się nie spotkałam. Pochwalam to.
'Ogłoszenia', czyli kilka najważniejszych informacji.
(7/7)


Dodatkowe punkty:
Nie wydaje mi się, żebym miała za co jej przyznawać.
(0/3)


Sumuję wszystko... No, myślę, że wynik Cię w miarę zadowoli - 56 punktów, ocena dobry.
Przepraszam, że tak długo to trwało.

7 komentarzy:

  1. Myślę, że ocena jest satysfakcjonująca, ale chciałabym zwrócić Ci na coś uwagę. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak strasznie narzekasz na wygląd. Według mnie całość wygląda przede wszystkim estetycznie, czego, nie ukrywajmy, bardzo wielu blogom brakuje. Zdecydowanie nie powiedziałabym, że nagłówek jest odstraszający, a koszula blondynki jest fioletowa (!), nie różowa.
    I rada z czarnym albo ciemnoszarym tłem wydaje mi się zupełnie nietrafiona, w końcu opowiadanie jest zabawne, więc powinny mu towarzyszyć radosne kolory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, skoro opowiadanie jest zabawne, to dlaczego takich jasnych, żywych barw brak w nagłówku? ;)
      Ogółem rzecz biorąc jestem znana z dziwnego gustu, więc rozumiem, że możesz nie zgadzać się z moją opinią, ale, doprawdy, skoro wszystkie inne kolory są ciemne, bardzo ciemne, to skąd tutaj beż? Nie powiedziałam, że nagłówek odstrasza - mówiłam o ogólnym wyglądzie. Mnie na pewno szata graficzna nie przekonałaby do pozostania u Dromedy na dłużej.
      Fioletowa? Mnie to wyglądało na ciemny róż, ale nie będę się sprzeczać, może faktycznie pora na wycieczkę do okulisty...
      ^^

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za ocenę ;)
    Jak najbardziej dobry mnie satysfakcjonuje, spodziewałam się niższej oceny.
    Co do szablonu: na początku wydawał mi się fajny, ale później stwierdziłam, że jest straszny (ale nie sądziłam, że aż tak ^^). W każdym razie robię już nowy, miejmy nadzieję, że lepszy. Beż wziął się z tego, że chciałam jakieś jasne, bo samo ciemne mi się przejadło.
    Gruntowny remont i tak planowałam, tylko mnie do tego ostatecznie przekonałaś ;)
    Co do treści, to jestem zaskoczona taką wysoką oceną. Cały czas wydaje mi się, że fabuła jest denna i naciągana, oraz, że nie jest tak zabawnie, jakbym chciała. Myślałam też, że będzie więcej błędów, wszystkie już poprawiłam.
    Spodziewałam się reakcji w stylu "poszła na łatwiznę" (mam na myśli Twoje wrażenia po przeczytaniu prologu) dlatego zamieściłam informację, żeby wcześniej zapoznać się ze Wstępem :) Może lepiej po prostu napisać na stronie głównej, że opowiadanie to mieszanina różnych książek?
    Jeszcze mam jedno pytanie. Napisałaś "Jedno muszę jednak przyznać - jakoś niespecjalnie mi się podobają, są nudne i takie... mętne.". Chodziło ogólnie o nazwę Zaświaty, czy o napis na belce? ;) A co do Blacka i jego arystokratycznej twarzy - miałam na myśli młodego Blacka, zanim poszedł do Azkabanu.
    Jeszcze raz bardzo dziękuję za ocenę :)
    Pozdrawiam,
    Dromeda

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, tu Nealis z elthea-sarvi.blog.onet.pl. Chciałam powiedzieć, że bez problemu mogę zaczekać na ocenę aż Lena wróci z urlopu.

    Pozdrawiam serdeczni!

    OdpowiedzUsuń
  4. To uprzejmie proszę, aby Confiance oceniła moje opowiadanie. Wprawdzie większość z was nie trawi anime i mangi, ale moje opowiadanie nie wymaga jej znajomości i w zasadzie po za faktem, że mój wymyślony świat jest kopiowany na Azji to myślę, że nie wiele ma z tym wspólnego :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczekam aż moja oceniająca wróci z urlopu. Agusi z hermionawzespole.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy