Oceniająca: Chemical Rainbow
Autor: Caathy,x1
***
Autor: Caathy,x1
***
Pierwsze wrażenie:
Adres bloga –
konkrety, a więc od razu wiem, czego powinnam się spodziewać. Harry Potter i
Zatajone Dziedzictwo, w dodatku z wątkiem miłości męsko-męskiej? Nie wiedzieć
czemu, mam słabość do yaoi, więc pomysł bardzo przypadł mi do gustu. Spodziewam
się dobrego opowiadania. Cóż... mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Oczywiście, nie
byłabym sobą, gdybym nie odjęła choćby jednego punktu – napis na belce. Tak,
wiem, potraktowałaś belkę jako miejsce na umieszczenie tytułu, ale, uwierz mi,
miło byłoby przeczytać jakieś motto, motyw przewodni opowiadania, choćby zdanie
zaczerpnięte z oryginalnego „Harry’ego...”.
Przyglądam się dokładniej. Szablon sprawia wrażenie
ponurego, ale to pewnie jest celowy zabieg, bo i samo opowiadanie nie będzie
miało charakteru komediowego. Jak na sam początek, jestem zaciekawiona, co z
tego wyniknie.
(9/10)
(9/10)
Wygląd:
Tak jak
wcześniej wspomniałam, szablon wydaje mi się ponury, przede wszystkim za sprawą
ciemnych barw. Jednak, kiedy przyjrzeć mu się uważniej, zachwyca – to mroczne,
zielonkawe światło na nagłówku nadaje swoistą aurę Twojemu blogowi – klimat
tajemniczości. Tło pod postami to już nieco inny odcień zieleni, który, chociaż
niewiele się różni, jakoś mi tutaj nie pasuje. Nie jest to jednak bardzo
drażniące, do wybaczenia.
Wizerunki bohaterów nawiązują stylistycznie do nagłówka,
za to masz u mnie plusa.
A teraz poruszmy temat czcionek. Nie za duże, nie za małe,
jak dla mnie w sam raz. Tekst jest czytelny, nic mi się nie zlewa. Jest jednak
pewien defekt: chodzi mi tutaj o ramki boczne, głównie opisy głównych bohaterów
– kolor czcionki jest zbyt ciemny i na czarnym tle trudny do odczytania. Może
warto go nieco rozjaśnić?
Ciekawym akcentem jest dla mnie kolor mięty (o ile mnie
oczy nie mylą), którym odznaczają się, między innymi, tytuły postów. Myślę, że
gdybyś zmieniła tą ciemną czcionkę na identyczny kolor, otrzymałabyś ładny
efekt i, oprócz wyglądu, poprawiłabyś przejrzystość bloga.
(13/15)
Treść:
Spodobał mi się pomysł przestawienia Dumbledore’a jako
złego i podłego człowieka.
Chociaż sama nawet nie wiem, czy określenie „człowiek” pasuje
do czarodzieja. Mniejsza z tym – po prostu zły Albus to świetne posunięcie. Co
do fałszywego Rona i równie nieszczerej Hermiony mam, a raczej miałam mieszane
uczucia, może dlatego, że w książce Dumbledore zawsze był taką tajemniczą
postacią i jemu pasowałaby maska złoczyńcy, natomiast R i H kojarzyli mi się z
przyjaciółmi, którzy nigdy nie zawodzą. Jednak po przeczytaniu całego
opowiadania wizja Weasley’a i Granger jako psuedoprzyjaciół wydała mi się nader
ciekawa.
Masz dobry styl, Twoje opowiadanie czyta się przyjemnie.
Dawkujesz je bardzo dobrze – nie za dużo, nie za mało, ale tak, żeby nikomu się
nie znudziło. Często łapię się na tym, że czytając jakiegoś tasiemca co chwilę
spoglądam na pasek przewijania, żeby sprawdzić, ile mi jeszcze pozostało. U Ciebie
nie było takiej sytuacji, za co u mnie masz mocnego plusa.
Masz wystarczający zasób słownictwa, jednak zawsze warto
go jeszcze poszerzyć, by uatrakcyjnić opowiadanie. Wszystko ładnie opisujesz,
ale czasem przydałoby się trochę porównań, żeby można było sobie lepiej
wyobrazić daną sytuację, otoczenie. Może trochę więcej opisów uczuć bohaterów,
odrobinę przyrody? To na pewno by nie zaszkodziło.
Czasami pojawiały się u Ciebie dialogi, które doprowadzały
mnie do szału: bohaterowie witali się, a później była tylko cisza. Skoro już
się odzywają, mogliby zamienić kilka zdań, oprócz „dzień dobry” i „cześć”.
Wypadałoby jeszcze wspomnieć tutaj co nieco o zbliżeniu
pomiędzy facetem a facetem, bo ten wątek przecież pojawia się w opowiadaniu.
Otóż zdecydowana większość akcji przebiega
tym samym, utartym scenariuszem (proszę mi wybaczyć słownictwo):
pocałunki, obciąganie, palec w odbycie i do dzieła! A gdzie odrobina
kreatywności? Gdzie coś nowego, ja się pytam? To po jakimś czasie zaczyna
nudzić, bo chociaż sama sceneria się zmienia (raz przy świecach, raz na
kanapie...) same, że się tak wyrażę, czynności pozostają bez zmian. Każdą scenę
opisujesz prawie identycznie, motywy „drażnienia narządu smaku” „zaciskających
się ścianek”, „prostaty” i „nawilżonego palca (lub czegoś innego)” pojawiają
się niemal za każdym razem!
A teraz, tak w skrócie, mój odbiór poszczególnych
odcinków.
Rozdział 1
Akcja rozwija się dosyć szybko, bo już w pierwszym
rozdziale Harry dowiaduje się o tym, że jego rodzice żyją w Mrocznym Mieście i
są wampirami. Zastanawiam się, czy aby nie za szybko potoczyła się akcja w tym
odcinku?
Rozdział 2
Znów odnoszę wrażenie, że pośpieszyłaś się troszkę z
określeniem orientacji pana Pottera. Do tego scena seksu z facetem, którego zna
zaledwie od wczoraj... I, ogólnie rzecz biorąc, zaczynam mieć wrażenie, że w
Magicznym Wymiarze jest więcej gejów niż przewiduje norma.
Rozdział 3
Żałuję, że proces przemiany nie został dokładniej opisany,
bo to przecież kluczowy moment w życiu Harry’ego. A takim ważnym wydarzeniom
powinno się poświęcać więcej niż kilka(naście) zdań. W tym rozdziale Harry
poznaje rodzinę i dowiaduje się o siostrze.
Rozdział 4
Nie wątpiłam, że którakolwiek z osób będących na przyjęciu
jest całkowicie normalna, w końcu to czarodzieje. A jednak... okazuje się, że
nie tylko to ich wyróżnia. Remus-wilkołak, to akurat oczywiste, tak samo
wampiry, ale oprócz tego pojawiają się elfy (zwyczajne i mroczne i półmroczne;
znów nie wiem, czy określenie „zwyczajne” pasuje do elfów), dhampiry,
nekromanci... Dużo tego, nie wiem, czy wszystkich spamiętam.
Rozdział 5
Harry poświęca się dla swojego ojca chrzestnego. Scena w
labiryncie bardzo przypomina mi trzecie zadanie turnieju trójmagicznego, które
bardzo lubiłam, więc nie mam przeciwko lekkiemu „zgapieniu” tego fragmentu.
Syriusz ocalony! Ta wiadomość bardzo mnie ucieszyła.
Z każdym kolejnym odcinkiem przekonujesz mnie, że warto
czytać Twoje opowiadanie.
Rozdział 6
Potwierdziło się moje przypuszczenie, że Harry i Alex będą
przynależeć do czarnej drużyny – gdzieś się w końcu musieli poznać. Zaczynam im
współczuć, bo w ciągu dnia prawie nie mają wolnego czasu.
Rozdział 7
Zaczyna się monotonne życie w szkolnych realiach.
Współczuję im tych 50 kółek, wstawania o 5.00 nad ranem i tego, że przez kilka
godzin częstowano ich cruciatusem.
Rozdział 8
Morderczych lekcji ciąg dalszy. Mam cichą nadzieję, że
przez następne kilkanaście rozdziałów nie będziesz opisywać tylko ich lekcji,
bo to zanudzi mnie na śmierć. Miłym urozmaiceniem jest scena sam na sam
Harry’ego i Nicka. Zaklęcie żądlące kompletnie mnie rozbroiło.
Rozdział 9
To chyba najmniej udany rozdział całego opowiadania.
Interpunkcja w niektórych miejscach leży.
Minęły trzy lata! Chłopcy zaczęli oblewać zdane egzaminy
na tyle intensywnie, że następnego dnia wszyscy byli bardzo skacowani. Co
zastał w swoim pokoju, ba!, w swoim łóżku, Alexander? Rozmowa o porannych
erekcjach była, na swój sposób, dziwna. Na dokładkę Nick pokłócił się z
Potterem.
Znów zaczynam mieć wrażenie, że czas przyspieszył, pędzisz
i pędzisz, jakbyś chciała jak najszybciej zakończyć etap nauki, nie pochylasz
się nawet dokładniej nad uczuciami bohaterów. Greyson Zack Green przysięgał dwa
razy, jeśli tego nie zauważyłaś.
Rozdział 10
Przejściowe problemy z weną, które ujawniły się w
poprzednim rozdziale, najwyraźniej już Cię opuściły.
A więc Harry’emu Alex nie jest do końca obojętny. Bardzo
dobrze, że tej nocy nic się jeszcze między nimi nie wydarzyło, to byłoby aż
nadto przewidywalne.
Harry + Draco = Zgoda? Przyznam, że byłam tym lekko
zaskoczona.
Już prawie zapomniałam o Hogwarcie, a tu nagle okazuje
się, że Harry wkrótce tam powróci. Cóż... na razie do końca wakacji ma pozostać
z Alexem w domku. Ponoć Harry ma odpowiadać na listy Dumbledore’a nie
zdradzając, gdzie obecnie przebywa. Tylko skąd Albus może wiedzieć, gdzie ma
wysłać sowę z listem dla Pottera? Ciekawe...
Rozdział 11
Już sobie wyobrażam Alexa i Harry’ego duszących się
papierosowym dymem. Ha! A nie mówiłam? Papierosy to paskudztwo, a ciekawość to
pierwszy stopień do piekła. Chyba się już przekonali, że nie warto było nawet
próbować.
Co tam się pod tym prysznicem nie działo... W następstwie
tych wydarzeń w dalszej części rozdziału na każdym kroku spotykamy się z
tekstem typu: „zależy mi na tobie”. To miło, ale nie warto przesadzać z deklaracjami,
bo później ewentualne rozstanie (a nie wykluczam, że takowe będzie miało
miejsce) bardziej boli. Nie jestem za przesadnym okazywaniem uczuć.
Lubię zakupy na Pokątnej, szkoda, że było ich tak mało.
Ostatni dzień wakacji i scena ich pierwszego razu. Potter
jakiś romantyczny się zrobił...
Szczerze powiedziawszy sądziłam, że do szkoły w ostatniej
chwili zapisze się nie kto inny, jak pan Davis... a tutaj niespodzianka!
Rozdział 12
Płacząca McGonagall? Ta wizja, szczerze powiedziawszy,
wywołała uśmiech na mojej twarzy. Naprawdę, chciałabym to zobaczyć.
Rudzielec i Panna Perfekt bardzo stracili w moich oczach,
chociaż w książce bardzo lubiłam ich postaci.
Czekałam na ten żart już od końca poprzedniego rozdziału i
nie zawiodłam się. Pękałam ze śmiechu.
Twój styl się zmienił, piszesz coraz lepiej.
Rozdział 13
Rola Kapitana to
dla Harry’ego nie lada wyróżnienie!
Spodobało mi się również to, że nie bazujesz tylko i
wyłącznie na zaklęciach pojawiających się w serii książek - idziesz kilka
kroków dalej i wymyślasz własne!
Powiedziałaś, że ten rozdział jest kiepski. Faktycznie,
bywały lepsze, ale ten jest naprawdę dobry i nie widzę powodu, dla którego
miałabyś być niezadowolona.
Rozdział 14
A jednak stało się to, co przewidywałam. I nie, nie chodzi
mi o napad furii w obecności Trzmiela, lecz o pana Davisa, który postanowił
przenieść się do Hogwartu!
Harry przywiązał Alexa do łóżka – miłe urozmaicenie,
jednak ostatecznie skończyło się jak zawsze.
Rozdział 15
A ci, jakżeby inaczej, znowu nabijają się z „biednej” i
„Bogu ducha winnej” Hermiony.
Jej strój równie dobrze mogłaś opisać, bez konieczności
dodania linku do zdjęcia clowna.
Mecz Quidditcha... ten moment bardzo lubię!
Pocałunek na oczach sporej grupy uczniów...? Spodobało mi
się jeszcze bardziej.
Twój styl stale ewoluuje, z każdym rozdziałem wciąga i
wciąga mnie coraz bardziej.
Rozdział 16
Atak popleczników Voldemorta na mugolską wioskę wplotłaś w
najmniej oczekiwanym momencie, przerywając sielankę. Za to brawo, ponieważ
wprost przepadam za zwrotami akcji w najmniej spodziewanych chwilach.
Harry zabił śmierciożercę i uratował maleńkie dziecko.
Bohater! Pięknie, ale... pomimo liczebnej przewagi poddanych Sami Wiecie Kogo,
dobrzy wygrali bardzo szybko. jak na mój gust za szybko.
Rodzice i Syriusz dowiadują się o związku Harry’ego i
Davisa. Radości i sielanki ciąg dalszy?
Alex przejmuje inicjatywę pod prysznicem! Coś nowego!
Rozdział 17
Jak widać dopiero po powrocie do Hogwartu Harry w pełni
zrozumiał, co zrobił – zabił! I chociaż była to zła istota – śmierciożerca – to
jednak istota żywa... Wyrzuty sumienia nie omijają nawet wielkich ludzi.
W Twoim opowiadaniu faceci mażą się jak baby. Chociaż nie
powiem, w tej chwili może to i nawet naturalne. Ja na przykładzie swojego taty
wiem, że w zachowałby pokerową twarz bez względu na wszystko i chyba dlatego
uważam, że ci tutaj są nad wyraz wrażliwi.
Harry bardzo wydoroślał. Jeszcze w pierwszym odcinku był
tylko kapryśnym nastolatkiem, tutaj już robi się z niego odpowiedzialny facet,
który chce wziąć odpowiedzialność za maleńkie dziecko. Zostać ojcem. Jestem
pełna podziwu dla jego postawy. Czysty Potter.
Rozdział 18
Kolejny kawał bandy Potter i Spółka. Ciekawe, co oni znów
wymyślili...?
McGonagall, ćwieki, glany i postrzępione dżinsy? Hermiona
w wyzywającej bieliźnie? Albus robiący skarpetki na drutach? Ze śmiechu prawie
spadłam z krzesła.
Co jak co, ale talent do wymyślania genialnych żartów
masz, Cathy, Huncwocie Ty!
Rozdział 19
Josh adoptowany!
Rodzinny spacer i Serpens, rezolutny trzylatek, który
sprowokował wyznanie miłości. Z każdą chwilą lubię ten rozdział coraz bardziej!
Ja też chciałabym, ot tak, machnięciem ręki zawiązywać
sznurówki.. Czemu, ach, czemu, nie mogę mieszkać w Hogwarcie?
Jakiż ten Alexander zrobił się zadziorny! Akcja w Trzech
Miotłach jest na to wystarczającym dowodem.
I wszystko byłoby wprost idealne, gdyby nie...
ŚMIERCIOŻERCY!
Rozdział 20
Walka na śmierć i życie z sługami Voldemorta... Czyżby tym
razem miała się zakończyć nieszczęśliwie dla Harry’ego? Zatruty sztylet nie
wróży niczego dobrego.
Rozdział 21
Śpiączka.
Rozdział 22
Udało się, udało! Harry znów zawitał wśród żywych. Sądząc
po wydarzeniach w Skrzydle Szpitalnym czuje się już znacznie lepiej...
(22/30)
Błędy:
Powtórzenia:
„Przyjaciele nie odzywali
się od początku wakacji.
– Przyjaciele – prychnął.
Jaki przyjaciel zostawiłby
załamanego przyjaciela” – jakby nie patrzeć,
użyłaś tego słowa o trzy razy za dużo! Synonimy, synonimy są po to, żeby je
stosować!
„zapytał z przekornym uśmieszkiem
wampir.
- Tylko tych nieziemsko przystojnych – powiedział Potter z
figlarnym uśmieszkiem” – czy nie wydaje Ci się,
że za dużo tego uśmieszku w jednym miejscu?
Interpunkcja:
„przecież wiesz, że to dla
twojego dobra” – brakujący przecinek.
„ – Książę, spokojnie”- i
znów brak przecinka
„a żeby być dokładnym, to w
samym jego środku” – po raz kolejny ten sam błąd. Niby nie są to jakieś
straszne i nie do wybaczenia błędy interpunkcyjne, ale niektórych mogą razić.
„Nic, tylko pustka i
przeraźliwa cisza” – tutaj też musi stać przecinek!
„A do tego one chichotają, rozumiesz, chichotają na mój widok!” – tutaj również przecinek
jest niezbędny. Poza tym, chociaż Word uznaje „chichotają” za poprawną formę,
zdecydowanie lepiej brzmi „chichoczą” i tego wyrazu bym użyła.
„Dlaczego, ledwo co mówię?”
– zazwyczaj brakuje u Ciebie przecinków, w tym jednak wypadku jest on tutaj
zbędny.
Inne:
„Mahoniowe łoże
[...] stało naprzeciwko jednych, z trzech drzwi,
obok łóżka, po obydwu stronach stały szafki nocne z tegoż samego drewna.” – to
zdanie było zupełnym mistrzostwem! Nie dość, że „łoże stoi obok łóżka”, to
jeszcze znalazłam tutaj zbędne przecinki. Absolutnie bez sensu, nie sądzisz?
Gdybyś jednak zrobiła z tego dwa oddzielne zdania, byłoby zupełnie inaczej.
Powinnaś napisać: „Mahoniowe łoże [...] stało naprzeciwko jednych z trzech
drzwi. Obok łóżka, po obydwu stronach[...]”. No, teraz przynajmniej jest
logicznie.
„we śnie przeżywał
po raz kolejny bitwę w ministerstwie, kończącą się
Syriuszem, jego ojcem chrzestnym, wpadającym za zasłonę” – tak,
rozumiem, co miałaś na myśli, ale jak bitwa mogła „kończyć się Syriuszem”? To
dosyć śmiesznie brzmi, nie sądzisz? Przykładowy zamiennik: „która zakończyła
się śmiercią jego ojca chrzestnego, Syriusza”. I wiem, później okazuje się, że
Syriusz jednak przeżył, ale na razie Harry nie zdaje sobie z tego sprawy, więc
zdanie o śmierci jest uzasadnione.
„Nie ładnie...” – ‘nie’ z
przysłówkami piszemy łącznie, a więc nieładnie
„bez żadnego chociaż by
listu” – chociażby.
„się poderwali z miejsc” – poderwali się
„Ściana naprzeciw drzwi była oszklona, pośrodku której
znajdowały się drzwi na taras” – nielogiczne!
„Po prawej stronie od wejścia stał regał [..], natomiast po prawej stał mały stolik, kanapa [...]” – być może
chodziło ci o „po lewej”
„przybrał na wadze (wcześniej
był niedożywiony)” – bez wyróżnionego na czerwono słowa brzmiało to naprawdę
dziwnie, dlatego zalecam Ci poprawić to zdanie.
„Co cię tak zdenerwowało?”
– jeśli chcemy zadać pytanie, stawiamy znak zapytania, nie kropkę!
„dojadając Tosta” –
spotkałam się z tym u Ciebie już kilka razy. Z innymi rzeczownikami jakoś nie
miałaś problemu, jedynie z tym... Ta wielka litera w „toście” jest zbędna.
„którzy w lato przeszli
trening w Wymiarze Ras Magicznych” – w lecie, jeśli już.
„co jeszcze bardziej rozsiedliło
młodego księcia” – przypuszczam, że chodziło Ci o „rozsierdziło”
„schował twarz w dłonie” –
w dłoniach
Nie stosuj ‘itp.’ Czy ‘m.in.’ w
opowiadaniu! W tej formie wypowiedzi nie należy używać skrótów.
Rada dla Ciebie
Czasem warto dać komuś tekst do zbetowania, niech ktoś
przeczyta i poprawi ewentualne błędy interpunkcyjne i inne, o ile jakieś się
pojawią. To naprawdę się przydaje, tekst na tym zyskuje, a i czytelnicy z
pewnością będą zadowoleni.
Niestety, to nie wszystkie błędy pojawiające się w
tekście. Dlatego jestem zmuszona postawić Ci zaledwie...
(3/10)
Ramki:
Jest tutaj wszystko, co być powinno: coś o Tobie, zdjęcia
bohaterów, swoisty regulamin (i bardzo dobrze, to wprowadza porządek na blogu),
kolekcja linków...
A skoro już mowa o informacjach w „O mnie”. Byłam w lekkim
szoku, kiedy dowiedziałam się, że masz 18 lat. Szczerze powiedziawszy,
stawiałam na jakieś 15 albo 16... Co do bogatej wyobraźni, jak najbardziej się
zgadzam.
Księga Gości jako miejsce dla pozostawiania spamu to ani
trochę oryginalne, ale bardzo praktyczne rozwiązanie.
Jeśli o nazwy tych
podstron chodzi, nie wysiliłaś się zbytnio, a ja lubię, gdy i one mają jakiś
taki.. związek z opowiadaniem. Przykładowo w miejscu „Kilku słów na początek”
chętnie zobaczyłabym coś w stylu „Regulamin Hogwartu”.
(9/10)
Dodatkowe punkty:
„+”: za ciekawy
pomysł na Albusa
„+”: za żarty młodych
Huncwotów
(2/3)
Łącznie zdobyłaś 58
punktów, ledwie załapałaś się na dobry. Ta ocena, szczerze
powiedziawszy, była nieco naciągana – usilnie szukałam czegoś, za co mogłabym
dodać dodatkowe punkty. Jeszcze trochę pracy przed Tobą, chociaż i tak z każdym
rozdziałem widać poprawę. Różnica pomiędzy pierwszymi, a ostatnimi rozdziałami
jest diametralna, co świadczy o ciągłym rozwijaniu się Twojego stylu. To daje
ci naprawdę dobre rokowania na przyszłość, nie rezygnuj z pisania i sama dużo
czytaj.
***
Teraz takie słówko do wszystkich tych, którzy jeszcze mnie
nie kojarzą. Owszem, to była moja pierwsza ocena. Tak, należę do Ostrza już od
15 maja, jednak nasz „kochany” i „niezawodny” onet nie chciał mi dać dostępu do
bloga. Z tego właśnie powodu nie napisałam (i raczej nie napiszę, chyba że na
wyraźną prośbę Estrelli) żadnej notki powitalnej. Przepraszam. A
zainteresowanych moją osobą odsyłam do podstrony, tam znajdziecie wszystko.
P.S.: Estrello, mam nadzieję, że ta ocena nie wymęczyła Cię za bardzo. Wiem, że
się rozpisałam i liczę na to, że powiesz mi, co następnym razem powinnam pominąć,
a na co zwrócić większą uwagę.
Wow, jak na pierwszą ocenę - świetna. Długa, zrozumiała, rzeczowa. Życzę powodzenia w dalszej karierze na ocenialni. Ach, jaki piękny szablon...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa :)
UsuńA co do szablonu, zgadzam się w stu procentach.
Dziękuję serdecznie za tak wyczerpującą opinię. Przyznam szczerze, że opisy scen między Alexem i Harrym, mnie samej wydawały się monotonne i przy kolejnych rozdziałach staram się patrzeć, co by tu poprawić. Zawsze staram się przeczytać rozdział przed dodaniem i zaraz po dodaniu, żeby znaleźć ewentualne błędy, lecz jeśli są jakieś minimalne, tak jak zwróciłaś uwagę na powtórzenia (też to widzę) staram się nie poprawiać, bo onet po redukowaniu jakiegoś posta łączy wyrazy, co mnie denerwuję, bo muszę poświęcić temu jeszcze więcej czasu. Tak samo jak i wasza ocenialnia zastanawiam się nad przejściem na blogspota;/ cieszę się, że moje wypociny jako tako przypadły ci do gustu, dziękuję za dodatkowe punkty. Co do ramek i podstron już od jakiegoś czasu próbuje coś zmienić, ale niestety onet nie daje;/
OdpowiedzUsuńJeszcze raz serdecznie dziękuję za ocenę:)
Caathy.x1
Hm, ocena tak jak stwierdziła Meg - długa, zrozumiała i rzeczowa. To co mi się nie podobało, napiszę Ci na GG :)
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, ze bardzo dokładnie został oceniony blog Caathy.x1 i jest to wyczerpująca i poparta wieloma argumentami ocena, jednakże muszę Ci powiedzieć, że chyba się moja Droga pomyliłaś.
OdpowiedzUsuńNapisałaś 58 punktów - ledwo się załapałaś na dobry.
A czy od 59 nie jest BARDZO DOBRY???
Więc jaka tu logika????
Co ona musiałaby zrobić, żeby uzyskać w PEŁNI NIE NACIĄGANE - DOBRY?? Według Ciebie???????
Pozdrawiam b serdecznie oczywiście Ciebie oraz autorkę tamtego blogu.
Tutaj powiem taki mały szczególik, zależy punktacja od rodzaju bloga. To, jeżeli się nie mylę, był blog z opowiadaniami gdzie punktacja jest jeszcze inna niż dla uniwersalnych lub z grafiką. I według tamtej punktacji, ledwo co.
UsuńPozdrawiam ;)
Mimo wszystko, chociaż ledwo co, jest dobry, z czego się bardzo cieszę;D
UsuńNo cóż :)
OdpowiedzUsuńBywa i tak dla mnie i tak to jeden z najlepszych! Pozdrawiam !
Hm, tutaj można by się było kłócić :D. Zależy od gustu, ale ocena napisana jest dobrze i to się liczy :)
UsuńRównież pozdrawiam!