Adres bloga: najtwardsze-z-serc.blogspot.com
Autor bloga: Coriolanus Snowow (przy pomocy Lily Novisaren)
Autorka oceny: Marta
Pierwsze wrażenie: 10/10 pkt
Adres, belka, ogólnie.
Duch walki, to coś, co na Twoim blogu jest wyczuwalne już od pierwszego spojrzenia. Najtwardsze z serc to bardzo dobry adres, chwytliwy i sugestywny, a napis na belce: Ziemia krzyczy naszą krwią tylko podsyca ten właściwy nastrój. Podoba mi się, że kolorystyka bloga jest stonowana, w gamie szarości, to sprawia, że tekst stał się bardziej wymowny i zwracający uwagę (choć może niekoniecznie chlubnie wygląda nazwa Tablica głóna). Powitanie z nazwą dystrykt od razu kojarzy mi się z kanonem, czyli Igrzyskami Śmierci, choć brakuje mi ramki, w której zebrałbyś dane dotyczące bloga i dla tych, którzy Igrzysk nie znają, napisał, o co w tym wszystkim chodzi. Pierwsze wrażenie jednakże – pozytywne.
Duch walki, to coś, co na Twoim blogu jest wyczuwalne już od pierwszego spojrzenia. Najtwardsze z serc to bardzo dobry adres, chwytliwy i sugestywny, a napis na belce: Ziemia krzyczy naszą krwią tylko podsyca ten właściwy nastrój. Podoba mi się, że kolorystyka bloga jest stonowana, w gamie szarości, to sprawia, że tekst stał się bardziej wymowny i zwracający uwagę (choć może niekoniecznie chlubnie wygląda nazwa Tablica głóna). Powitanie z nazwą dystrykt od razu kojarzy mi się z kanonem, czyli Igrzyskami Śmierci, choć brakuje mi ramki, w której zebrałbyś dane dotyczące bloga i dla tych, którzy Igrzysk nie znają, napisał, o co w tym wszystkim chodzi. Pierwsze wrażenie jednakże – pozytywne.
Wygląd: 6/6 pkt
Nagłówek, szablon, czcionka, przejrzystość, ogólnie.
Wspominałam już, że kolorystyka bloga podkreśla klimat publikowanego na nim opowiadania i pomaga skupić większą uwagę na tekście. Na nagłówku widoczna jest dziewczyna, brunetka, odziana w czarną koronkę i chyba przywiązana za uniesione dłonie. Otaczają ją kwiaty, na moje chyba lilie, w tle są jakieś bliżej niezidentyfikowane elementy oraz napis Bury me in the ground (pogrzeb mnie w ziemi). No... nie bardzo rozumiem, jak to się ma łączyć z opowiadaniem, ale estetycznie jest całkiem okay.
Szablon jest czytelny, przejrzysty, kolumnę z tekstem otaczają kolumny z ramkami. Podoba mi się prosta czcionka, we wszystkich elementach czytelna, doradzałabym jednak justowanie tekstu obustronne oraz stosowanie akapitów. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Gratuluję!
Wspominałam już, że kolorystyka bloga podkreśla klimat publikowanego na nim opowiadania i pomaga skupić większą uwagę na tekście. Na nagłówku widoczna jest dziewczyna, brunetka, odziana w czarną koronkę i chyba przywiązana za uniesione dłonie. Otaczają ją kwiaty, na moje chyba lilie, w tle są jakieś bliżej niezidentyfikowane elementy oraz napis Bury me in the ground (pogrzeb mnie w ziemi). No... nie bardzo rozumiem, jak to się ma łączyć z opowiadaniem, ale estetycznie jest całkiem okay.
Szablon jest czytelny, przejrzysty, kolumnę z tekstem otaczają kolumny z ramkami. Podoba mi się prosta czcionka, we wszystkich elementach czytelna, doradzałabym jednak justowanie tekstu obustronne oraz stosowanie akapitów. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Gratuluję!
Treść: 33/45 pkt
Na blogu publikujesz opowiadanie fan fiction z kręgu Igrzysk Śmierci. Rozdziały mianowane są kolejnymi odłamami oraz opatrywane tytułami. Terminologia właściwa opozycjonistom widoczna jest nie tylko w tytułach, ale także w całym image'u tego bloga; podoba mi się to. Dotąd opublikowałeś cztery odłamy: pierwszy w listopadzie minionego roku, najnowszy – w ostatnim dniu stycznia bieżącego roku.
Odłam 1: Piekło stoi otworem
Kiedy tylko przeczytałam Twoje słowa umieszczone na wstępie pierwszego fragmentu opowiadania, poczułam, że uszło ze mnie trochę powietrza: blog o Johannie Mason, ukryty w linkach pod mianem Jak to się wszystko zaczęło, liczył sobie siedemnaście wcale długich rozdziałów, więc na samą myśl, że zamiast skupić się na jednym blogu, przerobić będę musiała dwa, poczułam się odrobinę zniechęcona. Dałam jednak szansę pierwszemu odłamowi i zdecydowanie się uspokoiłam: znikła potrzeba przeczytania historii publikowanej na innym blogu, bo w tym pierwszym wpisie sprytnie i umiejętnie nakreśliłeś tło oraz miejsce akcji, rzucając przy okazji nieco światła na wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy. Za to duży plus, bowiem nie jest łatwo przemycić tyle informacji w sposób zupełnie naturalny, a Tobie to właśnie się udało.
Po pierwszym wpisie muszę przyznać, że poczułam się zaciekawiona oraz że z uznaniem pokiwałam głową. Początek okazał się naprawdę dobry, przemyślany i choć może trochę niechlujnie zapisany, to swoje zadanie spełnił znakomicie: zostaję na Twoim blogu i czytam dalej.
Czas i miejsce akcji, jak wspomniałam, zostały przemycone dobrze i są precyzyjne. Pojawiają się też główni bohaterowie: Johanna Mason i Peeta Mellark, uwięzieni na Kapitolu, po zniszczeniu Areny podczas Siedemdziesiątych Szóstych Głodowych Igrzysk. Dotąd nie czytałam fan fiction traktującego o tej grupie bohaterów w tym momencie akcji w oryginale, więc jestem ciekawa, co wymyśliłeś, jestem ciekawa tego elementu fan.
Jeszcze jedno: ilustracja muzyczna. Prawdę mówiąc, do tego kawałka pasował mi średnio, w moim odczuciu muzyka była bardziej melodramatyczna od tekstu, jaki próbowałam do niej czytać – niemniej, uważam za fajny pomysł wstawiania linków do utworów, które natchnęły Cię do napisania danej części opowiadania. Zobaczymy, jak to będzie dalej: i z opowiadaniem, i z Twoją muzyczną Muzą ;-).
Odłam 2: Nie ma pokoju dla bezbożnych
Tytuł rozdziału to fragment wersetu z biblijnej Księgi Izajasza, sam rozdział zaś ilustrowany jest muzycznie przez utwór Lykke Li pod tytułem brzmiącym w tłumaczeniu na polski właśnie Nie ma pokoju dla bezbożnych (ang. No Rest For The Wicked). Po przeczytaniu całego rozdziału muszę stwierdzić, że dobór tytułu jest świetny (muzyki zaś – znowu dla mnie nieprzekonujący, ale to tylko subiektywna uwaga, więc absolutnie nie bierz sobie jej do serca), a sam tekst – mimo wszystko przerażający (w nie negatywnym dla Ciebie tego słowa znaczeniu). Napisałam mimo wszystko, ponieważ uważam, że cały ten obraz tortur, na jakie skazani byli Peeta i Johanna, podczas gdy Katniss w Dystrykcie Trzynastym próbowała walczyć o wolność jako Kosogłos, byłby obrazem dobrym, lecz pojawił się w nim jakiś fałsz. Na manowce wywiodła Cię chyba skrótowość, zbyt szybkie tempo; chcąc osiągnąć efekt zapisu z punktu widzenia osoby, która została odarta ze wszelkiej godności, złudzeń, marzeń i nadziei, a w efekcie tego wszystkiego – z uczuć, zwłaszcza dobrych, położyłeś za duży nacisk na określenia radykalne oraz na inteligentne przerywniki w stylu eeee. Ta mieszanka nie sprawdziła się: czytając o reakcjach Johanny na to, co podczas jednego z występów telewizyjnych zrobił Peeta, czułam się tak, jakbym czytała o dziewczynie w wieku gimnazjalnym, która ze znudzeniem przerzuca kanały w telewizji, poświęcając każdemu z nich maksymalnie pół minuty swego jakże cennego czasu i okraszając to wszystko owym eee lub bardzo głębokimi uwagami w stylu Chyba jesteś nawiedzony. Peeta też właściwie jest, a jakoby go nie było, na cały rozdział wypowiada raptem parę zdań i nie przestaje przy tym być okrutnie papierowy. To ja mogę powiedzieć w tym momencie: E tam, nie kupuję tego. Więcej stonowania emocji, mniej nacisku na tempo. Gdybyś powiedział więcej o tym, jak zmienił się stosunek Johanny i Peety do Katniss wskutek przeżywania piekła na Kapitolu, gdybyś pokusił się o ich odczucia i o ukazanie ich z ciekawej perspektywy, gdybyś spróbował wyciągnąć z tej sytuacji fabularnej coś nowego, zrobiłbyś o wiele lepszą robotę, Mój Drogi. Chyba tutaj najwłaściwszą ścieżką dźwiękową dla Ciebie jako Autora byłoby All The Right Moves OneRepublic...
Odłam 3: Gonitwa rozpoczęta
Jo podejmuje próbę wyswobodzenia się z Kapitolu, lecz wycieńczenie organizmu oraz poharatana psychika sprawiają, że w połowie podjętych działań traci przytomność. Po ocknięciu rusza śladem Snowa, wiedziona ślepym pragnieniem zemsty i dotrzymania słów przysięgi niegdyś mu złożonej, lecz Snowowi udaje się zwiać. Co więc było interesującego w tym wpisie, co ewentualnie sprawia, że jest on wyjątkowy? Wydaje mi się, że mógłby to być tylko ten fragment wspomnień bohaterki, dotyczący zabójstwa Raila oraz dalsze jej refleksje, w których odnajduje się też nawiązanie do frazy użytej w adresie bloga: najtwardsze z serc. To rzeczywiście było fajnie napisane, emocjonalnie, dobrze tu wczułeś się w Johannę. Zwrot: kuźnia zła i terroru – do zapamiętania, rewelacja, Coriolanusie!
Odłam 4: Echo przeszłości
Przed tym wpisem napisałeś, że dawno nie napisałeś tak dobrego rozdziału. Rzeczywiście, uwagę zwraca jego tajemnicza fabuła, właściwie nie ma tu też dialogów. Tajemnicze zjawiska są dobrym materiałem na dobry rozdział, pod warunkiem, że zostaną opisane bez pójścia po najmniejszej linii oporu, bez zbędnego mącenia i z widocznym zamysłem. Tobie to się udało... oby tylko za tym wpisem poszły kolejne, równie dobre.
Zanim podsumuję ogólnie treść Twojego opowiadania, chciałabym podkreślić, że napisałeś dopiero cztery rozdziały, jesteś więc na początku realizacji swojej koncepcji i muszę to zrozumieć oraz uszanować. Bohaterowie są jeszcze trochę papierowi i nie widać jeszcze do końca Twojej ręki w fabule, ale myślę, że ciekawie będzie poczekać, aż akcja trochę się rozwinie. Na razie było w miarę, choć bez rewelacji, pomijając drobiazgi, o których wspominałam. Popracuj nad naturalnością dialogów, nad mniejszą skrótowością, postaraj się o dobrze skonstruowane opisy, myśl, jak i co piszesz (zwłaszcza jak... błędów trochę było...). Mam nadzieję, że uda Ci się zrobić z tego opowiadania coś wyjątkowego i że pokażesz nam swoją Johannę Mason jako najtwardsze z serc.
Na blogu publikujesz opowiadanie fan fiction z kręgu Igrzysk Śmierci. Rozdziały mianowane są kolejnymi odłamami oraz opatrywane tytułami. Terminologia właściwa opozycjonistom widoczna jest nie tylko w tytułach, ale także w całym image'u tego bloga; podoba mi się to. Dotąd opublikowałeś cztery odłamy: pierwszy w listopadzie minionego roku, najnowszy – w ostatnim dniu stycznia bieżącego roku.
Odłam 1: Piekło stoi otworem
Kiedy tylko przeczytałam Twoje słowa umieszczone na wstępie pierwszego fragmentu opowiadania, poczułam, że uszło ze mnie trochę powietrza: blog o Johannie Mason, ukryty w linkach pod mianem Jak to się wszystko zaczęło, liczył sobie siedemnaście wcale długich rozdziałów, więc na samą myśl, że zamiast skupić się na jednym blogu, przerobić będę musiała dwa, poczułam się odrobinę zniechęcona. Dałam jednak szansę pierwszemu odłamowi i zdecydowanie się uspokoiłam: znikła potrzeba przeczytania historii publikowanej na innym blogu, bo w tym pierwszym wpisie sprytnie i umiejętnie nakreśliłeś tło oraz miejsce akcji, rzucając przy okazji nieco światła na wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy. Za to duży plus, bowiem nie jest łatwo przemycić tyle informacji w sposób zupełnie naturalny, a Tobie to właśnie się udało.
Po pierwszym wpisie muszę przyznać, że poczułam się zaciekawiona oraz że z uznaniem pokiwałam głową. Początek okazał się naprawdę dobry, przemyślany i choć może trochę niechlujnie zapisany, to swoje zadanie spełnił znakomicie: zostaję na Twoim blogu i czytam dalej.
Czas i miejsce akcji, jak wspomniałam, zostały przemycone dobrze i są precyzyjne. Pojawiają się też główni bohaterowie: Johanna Mason i Peeta Mellark, uwięzieni na Kapitolu, po zniszczeniu Areny podczas Siedemdziesiątych Szóstych Głodowych Igrzysk. Dotąd nie czytałam fan fiction traktującego o tej grupie bohaterów w tym momencie akcji w oryginale, więc jestem ciekawa, co wymyśliłeś, jestem ciekawa tego elementu fan.
Jeszcze jedno: ilustracja muzyczna. Prawdę mówiąc, do tego kawałka pasował mi średnio, w moim odczuciu muzyka była bardziej melodramatyczna od tekstu, jaki próbowałam do niej czytać – niemniej, uważam za fajny pomysł wstawiania linków do utworów, które natchnęły Cię do napisania danej części opowiadania. Zobaczymy, jak to będzie dalej: i z opowiadaniem, i z Twoją muzyczną Muzą ;-).
Odłam 2: Nie ma pokoju dla bezbożnych
Tytuł rozdziału to fragment wersetu z biblijnej Księgi Izajasza, sam rozdział zaś ilustrowany jest muzycznie przez utwór Lykke Li pod tytułem brzmiącym w tłumaczeniu na polski właśnie Nie ma pokoju dla bezbożnych (ang. No Rest For The Wicked). Po przeczytaniu całego rozdziału muszę stwierdzić, że dobór tytułu jest świetny (muzyki zaś – znowu dla mnie nieprzekonujący, ale to tylko subiektywna uwaga, więc absolutnie nie bierz sobie jej do serca), a sam tekst – mimo wszystko przerażający (w nie negatywnym dla Ciebie tego słowa znaczeniu). Napisałam mimo wszystko, ponieważ uważam, że cały ten obraz tortur, na jakie skazani byli Peeta i Johanna, podczas gdy Katniss w Dystrykcie Trzynastym próbowała walczyć o wolność jako Kosogłos, byłby obrazem dobrym, lecz pojawił się w nim jakiś fałsz. Na manowce wywiodła Cię chyba skrótowość, zbyt szybkie tempo; chcąc osiągnąć efekt zapisu z punktu widzenia osoby, która została odarta ze wszelkiej godności, złudzeń, marzeń i nadziei, a w efekcie tego wszystkiego – z uczuć, zwłaszcza dobrych, położyłeś za duży nacisk na określenia radykalne oraz na inteligentne przerywniki w stylu eeee. Ta mieszanka nie sprawdziła się: czytając o reakcjach Johanny na to, co podczas jednego z występów telewizyjnych zrobił Peeta, czułam się tak, jakbym czytała o dziewczynie w wieku gimnazjalnym, która ze znudzeniem przerzuca kanały w telewizji, poświęcając każdemu z nich maksymalnie pół minuty swego jakże cennego czasu i okraszając to wszystko owym eee lub bardzo głębokimi uwagami w stylu Chyba jesteś nawiedzony. Peeta też właściwie jest, a jakoby go nie było, na cały rozdział wypowiada raptem parę zdań i nie przestaje przy tym być okrutnie papierowy. To ja mogę powiedzieć w tym momencie: E tam, nie kupuję tego. Więcej stonowania emocji, mniej nacisku na tempo. Gdybyś powiedział więcej o tym, jak zmienił się stosunek Johanny i Peety do Katniss wskutek przeżywania piekła na Kapitolu, gdybyś pokusił się o ich odczucia i o ukazanie ich z ciekawej perspektywy, gdybyś spróbował wyciągnąć z tej sytuacji fabularnej coś nowego, zrobiłbyś o wiele lepszą robotę, Mój Drogi. Chyba tutaj najwłaściwszą ścieżką dźwiękową dla Ciebie jako Autora byłoby All The Right Moves OneRepublic...
Odłam 3: Gonitwa rozpoczęta
Jo podejmuje próbę wyswobodzenia się z Kapitolu, lecz wycieńczenie organizmu oraz poharatana psychika sprawiają, że w połowie podjętych działań traci przytomność. Po ocknięciu rusza śladem Snowa, wiedziona ślepym pragnieniem zemsty i dotrzymania słów przysięgi niegdyś mu złożonej, lecz Snowowi udaje się zwiać. Co więc było interesującego w tym wpisie, co ewentualnie sprawia, że jest on wyjątkowy? Wydaje mi się, że mógłby to być tylko ten fragment wspomnień bohaterki, dotyczący zabójstwa Raila oraz dalsze jej refleksje, w których odnajduje się też nawiązanie do frazy użytej w adresie bloga: najtwardsze z serc. To rzeczywiście było fajnie napisane, emocjonalnie, dobrze tu wczułeś się w Johannę. Zwrot: kuźnia zła i terroru – do zapamiętania, rewelacja, Coriolanusie!
Odłam 4: Echo przeszłości
Przed tym wpisem napisałeś, że dawno nie napisałeś tak dobrego rozdziału. Rzeczywiście, uwagę zwraca jego tajemnicza fabuła, właściwie nie ma tu też dialogów. Tajemnicze zjawiska są dobrym materiałem na dobry rozdział, pod warunkiem, że zostaną opisane bez pójścia po najmniejszej linii oporu, bez zbędnego mącenia i z widocznym zamysłem. Tobie to się udało... oby tylko za tym wpisem poszły kolejne, równie dobre.
Zanim podsumuję ogólnie treść Twojego opowiadania, chciałabym podkreślić, że napisałeś dopiero cztery rozdziały, jesteś więc na początku realizacji swojej koncepcji i muszę to zrozumieć oraz uszanować. Bohaterowie są jeszcze trochę papierowi i nie widać jeszcze do końca Twojej ręki w fabule, ale myślę, że ciekawie będzie poczekać, aż akcja trochę się rozwinie. Na razie było w miarę, choć bez rewelacji, pomijając drobiazgi, o których wspominałam. Popracuj nad naturalnością dialogów, nad mniejszą skrótowością, postaraj się o dobrze skonstruowane opisy, myśl, jak i co piszesz (zwłaszcza jak... błędów trochę było...). Mam nadzieję, że uda Ci się zrobić z tego opowiadania coś wyjątkowego i że pokażesz nam swoją Johannę Mason jako najtwardsze z serc.
Błędy: 6,5/10 pkt
Szczegółowo oceniłam odłam trzeci.
1:
Cały cykl tortur wodnych, bicia, wlewania różnych dziwnych płynów do żył-zaczął się od nowa.
[...]
-Ej kwiatuszku trzymasz się ?
Dywizy (-) zamiast myślników (–), brak spacji przed i po pierwszym dywizie oraz po drugim dywizie, zbędna spacja przed znakiem zapytania.
2:
Wciąż zastanawiam się nad tym zagadkowym zdaniem wyrytym na ścianie, to nie daje mi spokoju bo wiem, że skądś je znam.
Już przestałam użalać się nad sobą, to nic nie da. Czas na walkę. Szukam tu czegoś co pomogło by mi w uciecze.
Interpunkcja: zabrakło przecinka przed bo i co.
Pomogłoby zapisuje się łącznie, nie rozłącznie.
Literówka uciecze (powinno być ucieczce).
3:
Do mojej celi przychodzi fryzjer, który raz na dwa tygodnie obcina mnie na łyso. Sam nie pamiętam ile razy już się widzieliśmy, ale wiem że to będzie ostatni raz. Fryzjer prosi mnie abym udała się z nim do sali strzyżenia.
Stylistyka i logika: nie sądzisz, że lepiej brzmiałby zwrot goli moją głowę, tym bardziej, że po dwóch tygodniach bardziej prawdopodobnym jest, że będzie miał co zgolić niż obciąć?
Interpunkcja: zabrakło przecinków przed ile, że, abym.
Literówka sam (powinno być sama, bo mowa o osobie płci żeńskiej).
4:
-Aż dziwne, że jeszcze tutaj jesteś, myślałem że jesteś na tyle inteligentna żeby od razu wszystko wyśpiewać, ale nie ty wolisz niepotrzebny ból...-Wchodzimy do sali, siadam grzecznie na krześle.
[...]
Strażnicy pochłonięci są rozmową stojąc tuż przy sterylnie białych drzwiach, a fryzjer szuka w torbie maszynki .
Przecinek przed myślałem zamieniłabym na dwukropek (ewentualnie można by od tego słowa rozpocząć nowe zdanie); zabrakło przecinka przed żeby oraz dwukropka albo myślnika przed ty.
Dywizy zamiast myślników.
Błąd w zapisie dialogu: Wchodzimy do sali... nie dotyczy reakcji żadnej z osób: ani wypowiadającej się, ani tej, która jest adresatem wypowiedzi, więc zdanie to należało zapisać od nowego wersu, bez myślnika, rzecz jasna.
Stojąc jest przykładem imiesłowu przysłówkowego typu współczesnego (są też imiesłowy przysłówkowe uprzednie, przyjmujące formy np.: wstawszy, podszedłszy, przeczytawszy itp.); zasadą jest, że frazy z użyciem tych imiesłowów oddziela się od reszty zdania przecinkami. W przypadku omawianego fragmentu, przecinka zabrakło przed imiesłowem.
5:
Gdyby dokładnie wiedzieli z kim mają do czynienia byłby ze mną cały sznur strażników. Poprawiam się cicho, jeszcze raz rozglądam się dookoła, gdy nagle na cały głos, niczym biblijny lew ryczy Lana.
Zabrakło przecinków przed: z kim, byłby.
Stylistyka: zamiast sznur lepszy byłby kordon, zastęp.
6:
-Jedziesz kwiatuszku-woła gdzieś zza pokoju, pewnie z korytarza. Tak samo jak ja idealnie wyczuła moment.
Szybko odwracam się i walę łokciem w głowę fryzjera na tyle mocno by traci przytomność. Strażnicy odwracają głowę w moją stronę, są lekko oszołomienie, ale uzbrojeni.
Dywizy zamiast myślników + brak spacji przed i po nich.
Stylistyka: zza pokoju jest zwrotem niezbyt dobrze brzmiącym. Pokój nie jest traktowany jak rzecz, zza której można coś czynić i właściwie jedyny rzeczownik, który kojarzy mi się z tym przyimkiem, to zaświaty. Propozycja zmiany: woła gdzieś z zewnątrz, pewnie z korytarza.
W drugim z podkreślonych fragmentów dobrze byłoby zmienić kolejność i przy okazji styl na: uderzam fryzjera w głowę łokciem.
Brak przecinka przed by.
W trzecim z podkreślonych fragmentów jest coś nie tak z czasem i stylem; proponuję zmienić na: że stracił przytomność.
Czwarty podkreślony fragment: brzmi to trochę tak, jakby strażnicy mieli wspólną głowę; mogłeś uniknąć i tego błędu, i powtórzenia określenia głowa, np. przez zapis: strażnicy natychmiast skupiają uwagę na mnie.
Piąty podkreślony fragment: literówka oszołomienie (powinno być oszołomieni); stylistycznie proponowałabym zmienić na są wstrząśnięci, ale niebawem przypominają sobie, że mają broń.
7:
Bez zastanowienia biegnę na nich i ku mojemu zdziwieniu nacieram z taką siłą że wszyscy padamy na ziemię. Wstaję lekko oszołomiona, mój palec wygięty jest w nienaturalny sposób, drugą ręką wyciągam broń z dłoni strażnika.
Interpunkcja: zabrakło przecinków przed i po wtręcie ku mojemu zdziwieniu oraz przed że + stylistyka.
Powtórzenie określenia oszołomiony w bliskim odstępie + brak akcentu na powiązanie przyczynowo-skutkowe w ostatnim z podkreślonych fragmentów.
Propozycja modyfikacji: Bez zastanowienia biegnę w ich stronę i, ku własnemu zdziwieniu, wpadam na nich z taką siłą, że na ziemię padamy wszyscy. Szybko wstaję, choć wszystko wokół mnie zdaje się wirować. Jeden z palców mojej lewej dłoni jest w nienaturalny sposób wygięty, więc, choć nie dociera do mnie jeszcze ból, drugą dłonią łapię broń, trzymaną przez jednego z przewróconych strażników i wyszarpuję mu ją.
8:
Z wielkim trudem udaje mi się wydostać z pomieszczenia, wbiegam wprost na śnieżnobiały korytarz gdzie czeka już na mnie uśmiechnięta Lana. Lekko kuleje, a ból pozbawia mnie władzy w prawej ręce, jednak ja dalej brnę do przodu, szukając wyjścia. Przechodzę ledwo dziesięć metrów gdy nagle zaczynają wyć syren, a świat mieni się światłem miliarda rubinów. Nic nie widzę oprócz tego piekielnego koloru. To tak jakby znów wszystko ociekało krwią.
Logika: z wielkim trudem – ale dlaczego? Kilka zdań wcześniej opisałeś, jak to Jo unieszkodliwiła fryzjera oraz strażników – jedyne osoby, które były w jej pobliżu w danej chwili – więc wypadałoby zaznaczyć, z czego ten trud ucieczki mógł wynikać w takim razie: z tego, że była wyczerpana, ledwo chodziła, coś w tym stylu zapewne.
Literówka kuleje (powinno być kuleję).
Podkreślone ja jest zbędne, czasownik wystarczająco wskazuje na osobę.
Zabrakło przecinka przed gdy, oprócz tego, jakby.
Literówka syren (powinno być syreny).
Powtórzenie a.
Zdanie przedostatnie: coś nie tak z czasem i opisem zjawiska. Rozbłysły tam jakieś rubiny czy po prostu zapaliły się światła alarmujące?
9:
Biegnę na oślep uderzając w ścianę, nie mogę się ruszyć, jestem oszołomiona tym wszystkim. Leżąc tak w ciągu sekundy powraca przeszłość, o której tak chciałam zapomnieć.
Imiesłowy przysłówkowe współczesne mają to do siebie, że wskazują na jednoczesność dwóch czynności: tej opisanej przy ich pomocy i tej opisanej czasownikiem (np.: Bartek rozmawiał przez telefon, wyglądając przez okno – obie czynności, rozmowa i wyglądanie przez okno dzieją się w tym samym czasie). Użyłeś imiesłowu uderzając i czasownika biegnę: moim zdaniem, Jo biegła już od jakiegoś czasu i nagle zderzyła się ze ścianą, a więc nie do końca w tym samym czasie, zachodzi tu jednak następstwo dwóch czynności, a skoro następstwo, to imiesłów przysłówkowy uprzedni albo inne sformułowanie zdania, przy użyciu zwykłych czasowników: Biegnę na oślep, gdy nagle zderzam się ze ścianą. Fragment nie mogę się ruszyć byłby idealny na początek kolejnego zdania.
W drugim podkreśleniu sknociłeś tożsamość podmiotów: to Jo leży, a przeszłość powraca, tymczasem, gdy przeczytasz to zdanie, widzisz, że jest ono napisane tak, jakby przeszłość leżała i powracała. Uważaj na takie konstrukcje. Poprawka na: Kiedy tak leżę na podłodze, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, w ciągu sekundy powraca do mnie przeszłość, o której tak chciałam zapomnieć.
10:
- Nie Rail, najtrudniej jest pokonać ślepą miłość -szepczę mu do ucha, po czym wbijam nóż raz po raz w plecy ofiary, upada na ziemię, a ja razem z nim.
Dywizy zamiast myślników, błędy w stosowaniu spacji.
Brak przecinka przed Rail.
Darowałabym sobie inne określanie podmiotu, tj. zamiast w plecy ofiary napisałabym w jego plecy, zarazem zmieniając końcówkę na a potem razem z nim upadam na ziemię.
11:
Otwiera buzie starając się wydać ostatnie tchnienie, jednak na próżno; po arenie rozlega się ostatni wystrzał z armaty.
Literówka buzie (powinno być buzię) + brak przecinka przed imiesłowem przysłówkowym starając. Dźwięk nie może rozlegać się po jakimś miejscu, może rozlegać się w miejscu. Logika: na próżno ostatnie tchnienie, bo rozległ się wystrzał z armaty, który, jak wiadomo, oznacza śmierć uczestnika Igrzysk? Chyba lepiej byłoby użyć zwrotu nie zdążyć. Rozważyłabym stylistyczną zmianę, mającą na celu położenie akcentu na to, że armata wystrzeliła po raz ostatni.
Zalecana modyfikacja: Otwiera buzię, starając się wydać ostatnie tchnienie. Nie udaje mu się to, bo już na arenie rozlega się głuchy dźwięk wystrzału z armaty; ostatniego wystrzału.
12:
Dookoła nasza krew miesza się stygnąc i ostatecznie krzepnąc. Czuje się coraz słabsza, chyba umieram ... To była by odpowiednia kara dla Kapitolu jak i najłagodniejszy wyrok dla mnie.
Brak przecinka przed imiesłowem przysłówkowym stygnąc oraz przed jak, literówka czuje (powinno być czuję), byłaby zapisuje się łącznie, nie rozłącznie.
13:
Leżymy jak za starych dobrych czasów kiedy jeszcze żyłam w kłamstwie, niebo wydaje się takie realistyczne, poranny błękit wypada prześlicznie, ale jednak ma pewną skazę ... Nie, to nie skaza tylko poduszkowiec przyleciał by uratować mnie, zwyciężczynie, ostatnie serce, które bije w tej kuźni zła i terroru.
Brak przecinka przed kiedy + literówka zwyciężczynie (powinno być zwyciężczynię). Bliżej nieznany mi sens podkreślonego fragmentu.
14:
Tu zostały napisane ostatnie dwadzieścia cztery rozdziały poległych trybutów i prolog mojego nowego życia.
Według mnie zabrakło słówka życia przed poległych trybutów.
15:
Czuje że wszystko we mnie płonie, cała nienawiść, cała złość jaka częściowo odzyskałam eksploduje teraz.
Literówki: czuje i jaka (prawidłowo: czuję i jaką); brak przecinka przed że i jaką oraz eksploduje.
16:
[...] tylko dlaczego teraz ? [...]
-Ratujcie prezydenta !-krzyczy strażnik gdzieś w pobliżu.
Zbędna spacja przed pytajnikiem i wykrzyknikiem. Brak spacji przed i po dywizach, dywizy zamiast myślników.
17:
-Goń go bestyjko-szepcze mi do ucha Lana.
Zbieram sobie wszystkie siły i biegnę w kierunku krzyków. Nie muszę zbytnio błądzić bo już chwilę później wyczuwam zapach krwi i róż.
Dywizy, brak spacji.
Zabrakło w przed sobie.
W kierunku krzyków zamieniłabym na w kierunku, z którego dochodzą krzyki.
Brak przecinka przed bo. i bestyjko
18:
Nagle docieram do windy, widzę jak cyfry pokazują gdzie jest teraz Snow. Bez zastanowienia biorę drugą i jadę na parter.
Wind zamiast windy. Brak przecinków przed jak, gdzie.
19:
Po minucie winda dociera do celu, otwiera się i wpuszcza ciepłe klimatyzowane powietrze oraz kurz. Nie to nie kurz tylko gruz, rebelianci przeprowadzili genialną akcję, choć niepotrzebnie zniszczyli pół ośrodka...
Brak przecinka przed to.
Genialna akcja... a można wiedzieć, po czym aż tak szczytne oceny wystawia im Jo? Trochę niespójne to z jej wcześniejszymi reakcjami...
20:
Widzę go, wybiega przez srebrne drzwi frontowe, sam bez ochroniarzy. [...] Ruszam w pogoń za Snowem, który już wie że jest celem.
Zabrakło przecinka przed bez i że.
21:
Gonię go, jestem już trzy metry od niego gdy nagle na głowę spada mi spory kawałek budynku, paraliżuje moje ciało, krzyczę choć mój krzyk nic nie daje.
Brak przecinka przed gdy, choć. Przecinek po ciało zamieniłabym na średnik albo nawet kropkę i resztę fragmentu przerobiła na nowe zdanie. Ten zwrot kawałek budynku też nie brzmi najlepiej... kawałek tortu prędzej (pomijając już taką drobnostkę, że spadający spory kawałek budynku powinien był dziewczynę zabić na miejscu...).
22:
Snow powoli do niej wsiada posyła mi triumfujące spojrzenie i szepcze pod nosem wystarczająco głośno żebym mogła usłyszeć.
Brak przecinka przed posyła i żebym. Jesteś pewien, że nie wolałbyś użyć głośniejszego czasownika niż szeptać?
23:
-Głupota to luksus, na który nie możemy sobie pozwolić panno Mason, nie sądzisz ?- odjeżdża z piskiem opon, a ja leże dalej w bezruchu, zdana jedynie na bezlitosny los.
Dywizy, spacje.
Omówienie wypowiedzi dialogowej powinno być zapisane od nowego zdania, można by dodać też coś w stylu To powiedziawszy, odjeżdża...
Leże, nie leżę.
Wypowiedź dialogowa brzmi nieco dziwnie przez dwojaki styl zwrotów do adresata... proponowałabym ujednolicić.
***
Podsumowując, muszę przyznać, że popełniasz sporo błędów. Wynikają one, moim zdaniem, z niewiedzy oraz braku staranności. Nie możesz aż tak przedkładać euforii z publikacji wpisu nad jego jakość. Szczerze i obiektywnie muszę stwierdzić, że jakość Twoich tekstów pozostawia wiele do życzenia i zaważa na ogólnej ocenie treści przez kogoś, kto Cię nie zna i nie wpada do Ciebie pięć razy w miesiącu, zostawiając komentarze wspierające, lecz nie wnoszące zbyt wiele do Twojego warsztatu pisarskiego.
Na dzień dzisiejszy to, co dostrzegam ja, to: konieczność pracy nad interpunkcją (nie stawiasz przecinków przede wszystkim przed zdaniami składowymi oraz przed spójnikami, którego tego jednakowoż wymagają, m.in. że, by), zwrócenie uwagi na literówki, więcej atencji dla logiki oraz stylu (więcej opisów, mniej skrótowości). Ogólnie: przywiązuj większą wagę do tego, jak piszesz na bieżąco i czytaj wpisy przed ich publikacją, a powinno być niedługo lepiej.
Ramki: 5/7 pkt
Na blogu znajdują się:
Tablica główna – zabrakło literki w w nazwie; błędy: w pierwszym zdaniu zbędna spacja przed wykrzyknikiem; w drugim zdaniu zabrakło przecinka po pamiętaj i przed jesteś; w trzecim akapicie należy usunąć słówko na; nie bardzo rozumiem ostatnie zdanie: chodzi Ci tylko o utrzymanie klimatu? Bo żadnej konkretnej informacji w nim zawartej dla siebie jako Czytelniczki nie dostrzegam,
gadżet z liczbą Buntowników
Wciąż walczymy – czyli roczno-miesięczne archiwum,
gadżet obserwatorzy ukryty pod nazwą Dowódcy oddziałów,
Baza główna – strona główna,
Twarde serca – bohaterowie; ramka nieco chaotyczna, dywizy zamiast myślników, niejednolita charakterystyka bohaterów (nie wszyscy opisani są przy użyciu kompletu rubryk),
Pierwotny zew – lista utworów, które stanowiły natchnienie, przyporządkowanych do danych rozdziałów (odłamów); uważam, że pokazywanie Czytelnikom, co natchnęło do napisania tego i tego fragmentu – jest bardzo ciekawym i dobrym pomysłem,
Przekazy zza linii wroga – coś chyba nie tak z tym tytułem, traktujesz siebie jako wroga? Bo w tej ramce są właśnie informacje od Ciebie: o dacie kolejnego rozdziału (stylistycznie zwrot następny odłam spodziewany jest na należy zakwalifikować jako niepoprawny; zalecana zmiana: następny odłam prawdopodobnie pojawi się lub następnego odłamu należy spodziewać się), stan zaawansowania kolejnego odłamu podany w procentach (proszę poprawić dywiz na myślnik oraz zrobić spacje przed i po nim) i krótki fragment kolejnego rozdziału,
Ordery i odznaczenia – nominacje do nagród blogowych itd.; na dzień sporządzania oceny – brak nominacji,
Jak to się wszystko zaczęło – świstoklik do Twojego bloga igrzyskakochamiszanuje; jak rozumiem, blog tu oceniany stanowi drugi Twój poświęcony tematyce Igrzysk, nie zaś kontynuację bloga podlinkowanego wyżej? Tak czy siak, pomyślałabym nad zmianą nazwy ramki... może bardziej adekwatne byłoby coś w stylu Początki moich Igrzysk?
Magazyn broni – ramka ze spamem i tego typu rzeczami. Nazwa adekwatna. W treści: zabrakło kropki po ostatnim zdaniu,
W razie problemów – błędy: literówka: powinno być linię, nie linie + brak przecinka przed obywatelu + zbędna spacja przed wykrzyknikiem.
Należy stwierdzić, że zbiór ramek i gadżetów jest rozległy, mogłabym jedynie życzyć sobie ponadto ramki zbierającej w jednym miejscu najistotniejsze informacje o blogu, może nawet kosztem zlikwidowania ramki Jak to się wszystko zaczęło. Mógłbyś w niej sporządzić notkę, w której czarno na białym każdy dowie się m.in. kiedy i dlaczego założyłeś bloga, o czym on jest, o co chodzi w kanwie itp. Poza tym – całkiem dobrze.
Dodatkowe punkty: 1/3 pkt
Przyznałam Ci jeden dodatkowy punkt za klimat bloga, widoczny w wyglądzie oraz oczywiście emanujący zza każdego odłamu.
Przyznałam Ci jeden dodatkowy punkt za klimat bloga, widoczny w wyglądzie oraz oczywiście emanujący zza każdego odłamu.
Podsumowanie:
Coriolanusie. Dziś Twój blog zdobył 61,5 punktu na 81 możliwych, co oznacza ocenę dobrą (4). Gratuluję i życzę, by w walce o uznanie w czytelniczym świecie nie zabrakło Ci takich i większych sukcesów na ocenialniach, ale pamiętaj: liczy się nie tylko strategia, także przygotowanie i jakość walki. Powodzenia!
Coriolanusie. Dziś Twój blog zdobył 61,5 punktu na 81 możliwych, co oznacza ocenę dobrą (4). Gratuluję i życzę, by w walce o uznanie w czytelniczym świecie nie zabrakło Ci takich i większych sukcesów na ocenialniach, ale pamiętaj: liczy się nie tylko strategia, także przygotowanie i jakość walki. Powodzenia!
Jezuniu, Marto kochana nawet nie wiesz jak cieszę się z tej oceny.
OdpowiedzUsuńWczoraj obudziłem się z myślą o skończeniu z blogowaniem, a dziś dzięki tobie położę się spać z głową pełną pomysłów!
Wiem, że popełniam dużo błędów, ale póki co moja beta jest strasznie zajęta i nie chcę jej głowy zawrcać... Przy tym wszystkim jestem jeszcze dyslektykiem (moja ulubiona wymówka :P), jednak staram się jak najlepiej mogę... Czas też poza tym ogranicza...
Zaraz poprawię wszystkie błędy, poczekam miesiąc i wbijam się na twoją listę ^.^
A jeszcze wracając do muzyki to trzeba pamiętać, że każdy ma inny gust...
Dziękuję serdecznie za tak wspaniałą ocenę,pozdrawiam and may odds be ever in your fiver !
~SnOw
Serce rośnie, gdy czyta się takie komentarze:-) Dziękuję za docenienie mojej pracy:-) zapraszam ponownie. P.S.Nie rezygnuj tak łatwo z tego, co daje Ci radość. Wiele przed Tobą w kwestii pisania:-)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńPiszę, aby zachęcić załogę Waszej ocenialni do wspólnego projektu, pt. Fuzja. Idea powstała w związku z coraz słabszą pozycją większości ocenialni w blogosferze, zawieszaniem, zamykaniem kolejek i brakiem nowych, chętnych do pracy osób. Dlatego zwracamy się z pomysłem do ludzi, którym wciąż zależy na ocenianiu i mają nadzieję, że będą z tego mogły czerpać przyjemność.
Projekt polega na połączeniu sił i wspólnemu ocenianiu na nowym blogu. Bez regulaminów, bez szefostwa, bez pretensji, bez kłótni i presji czasu. Kryteria każdy może wypracować na własnej podstronie, a kolejki i oceny będą się znajdować na jednym blogu. Oczywiście chodzi o połączenie wszystkich kolejek ze wszystkich biorących udział w projekcie ocenialni. W ten sposób każdy będzie miał szansę pracować z nowymi osobami, które nadal mają energię, chęć i zapał, a także możliwość wybierania w nowych blogach (oczywiście za zgodą autorów). Pomysł jest jeszcze niedopracowany, lecz liczymy na pomoc. Chcemy aby to był WSPÓLNY projekt pięciu ocenialni, aby każdy był zadowolony i mógł w pełni obdarzyć zaufaniem innego oceniającego. Aby wszyscy pracowali na równych prawach.
Prosimy bardzo o kontakt, nawet, jeśli nie jesteście szczególnie zainteresowani. Może macie jakieś inne, lepsze pomysły? Wszystkie szczegóły można przedyskutować i wspólnie dopracować.
Przedyskutujcie wewnętrznie całą sprawę. Liczę na szybką odpowiedź, może być na gg [12574062] lub na mojej podstronie [http://oceniajaca-forfeit.blogspot.com/].
Naprawdę, bardzo nam zależy na współpracy. Razem możemy osiągnąć więcej!
Pozdrawiamy,
Załoga Niebieskim Piórem,
Załoga Shiibuyi