niedziela, 8 lutego 2015

[277] t-pom.blogspot.com (poprzednio: p-o-m.blog.pl)

Adres bloga: t-pom (poprzedni: p-o-m)
Autorka bloga: Katie Holmes vel Kate
Autorka oceny: Marta

Pierwsze wrażenie: 6,5/10 pkt

   Adres, belka, ogólnie.
  
   Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotykam się z adresem, którego nie jestem w stanie zapamiętać, ale nie dlatego, że jest zbyt długi, tylko wręcz przeciwnie – dlatego, że jest zbyt krótki. Ciąg liter, który wykorzystałaś, mnie bardziej kojarzy się z hasłem albo kodem, nie ma natomiast zbyt wiele wspólnego z adresem bloga poza tym, że zawiera w sobie pierwsze litery tytułu amerykańskiego serialu Penguins of Madagascar (pol.: Pingwiny z Madagaskaru). Zabrakło mi w tym Ciebie jako Autorki, Kreatorki...
   Nie wiem, dlaczego po przeniesieniu bloga na blogspota zmieniłaś adres przez dodanie literki t, natomiast przyznaję, że podoba mi się nowy napis na belce: Never swim alone (pol.: Nigdy nie płyniesz sam), ma pozytywny wydźwięk.
   Podoba mi się grafika bloga, jest troszkę ciekawsza od poprzedniej, ogólny wygląd bloga pasuje do klimatu opowiadania – już czuję się jak pingwin! Ogólnie mogę więc powiedzieć, że to chyba nie najlepszy, ale dobrego początek – więc idźmy dalej.
 
Wygląd: 4/6 pkt

Nagłówek, szablon, czcionka, przejrzystość, ogólnie.
 
   Nagłówek bloga przedstawia będące bohaterami Twojego fan fiction pingwiny w fajnych pozach na tle kartki w błękitną kratkę. Tło bloga poza tym jest w delikatny, szaroniebieski wzorek, w szarościach i niebieskościach utrzymane są też stosowane przez Ciebie czcionki. Podoba mi się ta konsekwencja w stosowaniu jednej gamy kolorów, w dodatku skorelowanej z tematyką opowiadania.
   Szablon jest bardzo prosty i wręcz minimalistyczny: poza linkami, ankietą dotyczącą ulubionego pingwina, archiwum oraz dość długim tekścikiem, w którym piszesz coś niecoś o sobie o opowiadaniu – można zawiesić oko już tylko na pingwinach i wpisach. Wyważona, przemyślana, dobra koncepcja.
   Teksty wpisów wyglądałyby o wiele czytelniej, gdyby były konsekwentnie justowane obustronnie, miały interlinię 1,5 i gdybyś darowała sobie gigantyczne odstępy w niektórych miejscach. Gdyby nie to, śmiało mogłabym stwierdzić, że blog jest schludny i przejrzysty.
   Ogólna ocena wyglądu tego bloga jest dobra.

Treść: 19/45 pkt
 
   Na blogu publikujesz opowiadanie z rodzaju fan fiction poświęconemu Pingwinom z Madagaskaru. Dotychczas opublikowałaś siedem rozdziałów swojego opowiadania, pierwszy – w listopadzie ubiegłego roku, ostatni – w styczniu bieżącego roku.
  
   Stosujesz narrację pierwszoosobową, z punktu widzenia Kowalskiego. Nie zawsze jest to uzasadnione: mam na myśli na przykład sytuację, w której opisujesz coś, co działo się równolegle i czego Kowalski nie był świadkiem, a jednak zdaje się być jakby niewidzialnym uczestnikiem oraz komentatorem (pierwsze śniadanie w zoo waszyngtońskim, podczas którego jego podwładni rozmawiali o nim a on jeszcze spał). To akurat było takie wydarzenie, które, moim zdaniem, powinnaś była opisać przy zastosowaniu odejścia od reguły narracji pierwszoosobowej Kowalskiego, z zaznaczeniem, że to działo się w tym i tym momencie, kiedy Kowalski był tu i tu czy robił to lub tamto.

   W Twoim fan fiction występują bohaterowie znani z serii, a także, o ile dobrze się orientuję, wymyśleni przez Ciebie (Olivia, Sven, Maks etc.). Trzymasz się reguł i specyfikacji rządzących światem przedstawionym w oryginale, starasz się jednak przy tym dorzucić trochę siebie (w końcu to opowiadanie fan fiction). Nowo wprowadzanych bohaterów opisujesz przy uwzględnieniu charakteru Kowalskiego, jego postrzegania innych istot i świata – dobry trop, ale nie zapominaj też, że warto by ukazać ich przez to, co i jak robią. Samo wyłożenie kawy na ławę w postaci wianuszka przymiotników nie ożywi postaci, a właśnie o to chodzi, by z tego papieru ją wydobyć, by dla Czytelnika stała się niemal namacalna.

   Nie mam zastrzeżeń do czasu i miejsca akcji, choć mało o nich wspominasz.

   Zdecydowanie raziła i drażniła mnie konstrukcja kolejnych rozdziałów (pomijając układ wizualny, o którego wadach wspominałam wcześniej). Mam na myśli to, że kolejne rozdziały zdają się nie tworzyć jednej całej historii, a już absolutnie nie ma między nimi zachowanych płynnych przejść. Innymi słowy: może i potrafisz urwać tekst w momencie napięcia (choć nie zawsze, bo są rozdziały, w których urywasz tekst i akcję tak, jakbyś już naprawdę nie potrafiła wybrać ani wyczuć lepszego miejsca na to), w momencie, który budzi zaciekawienie i Czytelnik już tylko myśl o tym, żeby zacząć czytać kolejny rozdział. Niestety, w gros przypadków na Twoim blogu było tak, że i ja byłam tym Czytelnikiem, lecz po otwarciu kolejnego rozdziału – zero emocji, zero rozwiązania zagadki, wielkie rozczarowanie. Musisz nauczyć się wyczuwać przejścia między rozdziałami, momenty, w których urwanie akcji a potem jej kontynuowanie będzie najbardziej optymalne, atrakcyjne. Potrafisz urwać w sytuacji, gdy opisujesz coś, co obiektywnie rzecz biorąc powinno być wyjaśnione w kolejnym rozdziale – a Ty kompletnie olewasz temat, mało, w ogóle nie nawiązujesz do tej sytuacji, tak, jakbyś zapomniała, gdzie skończyłaś i co się z tym wiąże. Nie jestem w stanie zrobić Ci wykładu, kiedy powinno się kończyć partie opowiadania i jak zaczynać w związku z tym następne: musisz sama to wyczuć, zwracaj na to uwagę w książkach, które sama czytasz, wczuwaj się w Czytelnika – i błagam, nie zapominaj o tym, że jeśli kończysz istotną akcją, to powinnaś do niej nawiązać w kolejnym rozdziale.

   Przyznaję, że przez ten niezrozumiały dla mnie, pokręcony układ opowiadania miałam także mieszane uczucia do linii fabularnej sensu largo. Zabrakło w moim odczuciu nici przewodniej, wkradło się za dużo chaosu, za dużo sytuacji, które okazały się ślepymi uliczkami, które były kreowane na istotniejsze, niż de facto były. To wszystko sprawiło, że ładunek emocjonalny opowiadania został wyrównany – a skoro emocje są w każdym punkcie przeciętne, to po czorta się męczyć i czytać z nadzieją, że za chwilkę coś się ruszy i będzie fajniej? Popełniłaś dokładnie taki sam błąd, jak kiedyś ktoś w jakimś radiu emitujący koncert, na którym orkiestra grała między innymi Bolero Ravela i człowiek w radio, zdenerwowany tym, że na początku muzyka była tak cicha, wzmocnił jej głośność, by po chwili, gdy do akcji włączyło się więcej instrumentów, wyciszyć ją, w efekcie niszcząc walor tego utworu. Pamiętaj: tempo i napięcie w opowiadaniu nie mogą być jednostajne, wtedy jest nudno! Musisz to wszystko umiejętnie i z wyczuciem stopniować.

   Twój styl pasuje do typu opowiadania: poruszasz się w świecie Pingwinów sprawnie i poprawnie, starasz się wczuwać w postać, z punktu widzenia której opisujesz akcję, wprowadzasz charakterystyczne smaczki oraz własne twórcze elementy. Potrafisz być dowcipna, pisać lekko, masz dość szeroki zasób słów, umiesz tworzyć niezłe dialogi. Całość jednak absolutnie nie wywołała dla mnie efektu WOW. Było ładnie, poprawnie... lecz czegoś w tym zabrakło, czuję wyraźny, spory niedosyt – tym bardziej szkoda, że potrafisz zawrzeć sporo akcji w kilku rozdziałach, więc Twoich ich siedem jest dla mnie jak piętnaście innych autorów, a to naprawdę dużo. Mam nadzieję, że przemyślenie paru spraw pozwoli Ci na świeże podejście do własnej twórczości i pomoże uzupełnić w niej braki, które dostrzegłam i omówiłam. 

Błędy: 6/10 pkt
 
Pod tym kątem szczegółowej ocenie poddany został rozdział czwarty.
 
1:
Obudziłem się jakiś czas później, za sprawą wybojów na drodze.
 
Możliwe, że się czepiam, ale użycie w tym kontekście zwrotu za sprawą wydaje mi się zbyt kolokwialne i skrótowe. Za sprawą ma dla mnie wydźwięk pozytywny, to zwrot, który oznacza dzięki czyjejś pomocy, dzięki czyjemuś wstawiennictwu; tymczasem, w powyższej sytuacji użyłaś go jako przez kogoś, przez coś, w brzmieniu negatywnym. Nie pasuje mi to. Krytykowane zdanie brzmiałoby o wiele lepiej, zapisane bardziej tak: Obudziłem się jakiś czas później przez wyboje na drodze, po których samochód skakał tak niemiłosiernie, że nikt nie mógłby spać, a co dopiero ja: niespokojny, próbujący na chwilę ukoić emocje, które przepełniały mnie w związku z czekającym mnie nowym zadaniem.
 
2:
- Proszę, to pański identyfikator, pozwoli na bezpiecznie podróżowanie - powiedział wyższy z nich i podał mi niebieską kartę. - Po lewej stronie znajduje się wejście numer 54, wychodzi bezpośrednio na wybieg pingwinów. Powodzenia - dodał, po czym dwójka odeszła, a ja musiałem radzić sobie sam.
 
W dialogach powinnaś stosować nie dywizy (-), a myślniki (–) + zamiast dwójka odeszła napisałabym raczej obaj odeszli, stylistycznie byłoby lepiej. Plus za to, że znasz i umiesz w praktyce wykorzystać zasady zapisu wypowiedzi dialogowych oraz ich omówień, tylko postaraj się wprowadzić do swojego pisania myślniki.
 
3:
Otworzyłem drzwi do jakiegoś ciemne pomieszczenie. Poziom zabezpieczeń w Waszyngtonie był o wiele bardziej zaawansowany, niż ten w Nowym Jorku, jednak już tęskniłem za uszkodzonym alarmem w Central Parku.
 
Literówka: powinno być ciemnego + błąd interpunkcyjny: gdy spójnik niż znajduje się w zdaniu pojedynczym, przecinka przed nim się NIE stawia; stawia się go natomiast, gdy niż oddziela zdania składowe, np.: Wolałbym jutro pospać dłużej, niż jechać rano na uczelnię.
 
4:
- Dobry wieczór ? - mruknąłem zdecydowanie za cicho, żeby ktokolwiek mógł mnie zauważyć.
 
Dywizy zamiast myślników + stylistyka: mruknięcie raczej się słyszy, nie – zauważa. Czasownik zauważyć zasadniczo odnosi się raczej do zmysłu wzroku aniżeli słuchu.
 
5:
Zrobiłem kilka kroków do przodu. Rozejrzałem się. W rogu ujrzałem mały stolik, a pod nim pudełko po dużej pizzy. Reszta przestrzeni była niewidoczna, bowiem tylko tam docierało światło, dostające się przez okno.
 
Coś tu jest nie tak z tą kolejnością i w ogóle (tak, wiem, że to było bardzo inteligentne sformułowanie, please, forgive me): proponowałabym raczej taki zapis: [...] po dużej pizzy – i nie zobaczyłem niczego poza tym, bo dostające się przez okno światło było bardzo słabe.
 
6:
- Sven, przestań hałasować - burknął zaspany, kobiecy głos. Domyśliłem się, że należał do Olivii.
Po omacku podszedłem do ich pryczy, po czym odchrząknąłem.
 
Dywizy + stylistyka i logika: przed chwilą napisałaś, że Kowalski zobaczył tylko stolik i pudełko, a tu nagle dostrzega pryczę? Po drugie, zrezygnowałabym z tego ich: kompletnie niepotrzebnie sugerujesz, że Olivia i Sven spali na piętrowym łóżku, mogli przecież spać na pojedynczych a i tak chrapanie Svena czy inna jego nocna nadaktywność mogły Olivię wkurzać.
 
7:
- Wybaczcie, że nękam was o tak późnej porze, ale chciałbym, żeby ktoś wstał i zapalił światło. Nie mogę znaleźć przełącznika - powiedziałem wyjątkowo płynnie, pomimo zdenerwowania. Trójka kadetów gwałtownie poderwała się z prycz, a ja w jednej sekundzie znalazłem się na podłodze.
 
Dywizy.
Światło się włącza, zapala się świecę.
Ostatnie zdanie jest zapisane w sposób niezrozumiały: nie wiem, czy Kowalski padł na podłogę z przestrachu, czy też młodzi kadeci powalili go na wszelki wypadek, nie wiedząc, kim jest? Powinnaś dbać o jasny opis sytuacji; w tej omawianej chyba nabruździł Ci Twój ulubiony spójnik a.
 
8:
- Kim jesteś ? - usłyszałem któregoś z panów. - Ivi, co jest z tym światłem ?
Jeden z pingwinów włączył latarkę i skierował ją prosto na moje oczy. Zamknąłem je mocno i gwałtownie.
- Spokojnie, nie jestem szpiegiem, przysłano mnie tutaj, abym zajął miejsce waszego byłego dowódcy - wytłumaczyłem na jednym tchu. Wysoki pingwin o piwnych oczach puścił mnie, a ja głęboko odetchnąłem.

Dywizy.
Logika: najpierw piszesz, że Kowalski zamknął oczy, zaraz potem – o szczegółach fizjonomii jednego z pingwinów. Pozostaje tajemnicą, jak Kowalski je dostrzegł mimo szczelnie zamkniętych powiek...?

9:
- Miał pan być dopiero jutro - odezwała się dziewczyna, a kilka jarzeniówek rozbłysło jasnym światłem.

Dywizy.
Skaranie boskie z tym Twoim a. Kate, zacznij bardziej opisywać dane sytuacje i używaj spójników różnorodnych, naprawdę na a ich lista się nie kończy.

10:
Wstałem z podłogi i dokładnie prześledziłem bazę. Była niewielka, schludna i skromna, podobna do tej nowojorskiej. Po prawej stronie znajdował się kącik kuchenny, tuż obok niewielki stół z czterema czarnymi pufami obitymi materiałem. Na przeciwko wisiał nowoczesny telewizor, kilka obrazów, a na półkach walały się bibeloty. Doszedłem do wniosku, że wszystkie siedziby były urządzone w podobnym sposób.

Mam wątpliwości co do używania prześledzić zamienne z obejrzeć.
Naprzeciwko pisze się łącznie, nie rozłącznie.
Ukochany spójnik – spokojnie do wyrzucenia.
Literówka: podobny, nie podobnym.

11:
Chcąc uniknąć dalszej rozmowy, odpowiedziałem szybkie "dziękuje" i zamknąłem za sobą drzwi.

Poprawny cudzysłów wygląda tak „...”. Literówka: dziękuję, nie dziękuje.

12:
Nie znalazłem tu nic innego, poza biurkiem, krzesłem obrotowym i łóżkiem.

Przecinek jest zbędny.

13:
Z przegródki walizki, wyciągnąłem ramkę ze zdjęciem, przestawiające mnie, Skippera, Szeregowego i Rico.

Interpunkcja: zbędny przecinek przed wyciągnąłem i przedstawiające. Powinno być przedstawiającym.

14:
Uśmiechnąłem się smutno, stawiając je na blacie.

Chyba napisałabym stawiając ramkę na blacie.

15:
Dopiero za kilka godzin, Szef wypije swoją ulubioną czarną kawę, Rico przygotuje śniadanie, a Szeregowy obejrzy powtórkę odcinka Słodkorożców.

Zbędny przecinek po godzin, brak wyodrębnienia Słodkorożców jako tytułu serialu (za pomocą cudzysłowu albo kursywy).

16:
Jednak dzisiejszego dnia, to wszystko miało się zmienić.

Bez przecinka przed to.

17:
Wyciągnął tabletki przeciw bólowe i wziąłem jedną. Pomimo sporej dawki snu, nadal byłem zmęczony. Nawet nie zauważyłem, kiedy odpłynąłem…

Powinno być wyciągnąłem i przeciwbólowe (pisownia łączna, nie rozłączna!).

18:
- On jest jakiś dziwny - stwierdził Sven, przygotowując rybne omlety następnego ranka.

Dywizy.
Kolejność powinna być inna: stwierdził Sven następnego ranka, przygotowując rybne omlety.

19:
Był postawnym mężczyzną, z bujną grzywą i niebieskimi tęczówkami. Obok niego siedziała niska, zielonooka szatynka i wyjątkowo przystojny brunet, którym był Maks.

Czekaj, czekaj... może nie jestem zbyt biegła w PoM, ale czy można pingwina określać mianem mężczyzny tudzież kobiety oraz mianem szatynki, bruneta, et cetera?
Składnia: sądzę, iż poprawniejszym stwierdzeniem jest, że Maks był brunetem, nie zaś, że brunet był Maksem – dlatego optuję za zmianą zapisu na przykład na następujący: wyjątkowo przystojny brunet czyli Maks.

20:
- Jak dla mnie jest całkiem normalny - zaprzeczyła dziewczyna, nakrywając do stołu. - Na pewno nie dorówna kapitanowi, jednak nie może być aż taki zły, może jedynie zagubiony - broniła mnie, co było całkiem miłe z jej strony.
Maksymilian parsknął śmiechem. - Nie mam pojęcia kto go wybrał, ale nie wygląda na kogoś kto potrafi dowodzić innymi, łatwo będzie nim manipulować.

Dywizy.
Brak przecinka po jak dla mnie oraz przed kto potrafi dowodzić innymi.
Powtórzenie może.
Wypowiedź dialogowa Maksa powinna być zapisana od nowego wiersza.

21:
- Przypominam ci, że już dostałeś jedno upomnienie, jak będziesz go gnoić, to w końcu wylecisz - zauważył Sven, wyciskając świeży sok z pomarańczy. - Jest wyżej postawiony.

Dywizy.
Przed jak będziesz go gnoić lepszy byłby średnik lub myślnik zamiast przecinka.

22:
- Chłopcy, nie kłóćcie się z samego rana - prosiła.-Jesteśmy drużyną, jakoś sobie poradzimy.

Zabrakło spacji przed drugą wypowiedzią dialogową oraz, oczywiście, myślników miast dywizów.

23:
Trójka usiadła przy stole i zaczęła posiłek, gdy ja opuściłem swój gabinet, nie do końca wiedząc co się ze mną dzieje, nadal byłem nieco zaspany.

Już wcześniej zauważyłam, że masz skłonność do określania podmiotów zbiorowych przy użyciu tylko liczby: dwójka, trójka etc. To nie do końca dobrze brzmi i wygląda w opowiadaniach, powinnaś pokusić się o bardziej literackie a mniej żołnierskie podejście do tej kwestii i pisać np.: trójka kadetów.
Omawiane zdanie jest dziwnie zbudowane, takie poplątanie z pomieszaniem, Moja propozycja zmiany: Podczas gdy troje kadetów usiadło przy stole i rozpoczęło posiłek, ja opuściłem swój gabinet. Nie do końca wiedziałem, gdzie jestem i co się ze mną dzieje, bowiem wciąż byłem solidnie zaspany i gdyby nie budzik, obowiązkowo ustawiony na wczesną godzinę, spałbym jeszcze długo.

24:
- Dzień dobry - przywitałem się.
Drużyna przerwała śniadanie.

Kolejny przykład skrótowego opisu: raptem wyszedł z gabinetu, ale nie wiadomo, dokąd i po co, a tu już staje w drzwiach kuchni (czego bardziej można się domyślić niż przeczytać) i wita się z podwładnymi! Dywizy.

25:
- Dzień dobry kapitanie - odpowiedzieli jednogłośnie, co brzmiało dość dziwnie.

Dywizy.
Chwila: brzmiało dziwnie, że podwładni chórem powitali kapitana? Czy też brzmiało dziwnie to, że po raz pierwszy usłyszał powitanie kapitana? Brak sprecyzowania!

26:
Zauważyłem czwartą porcję, która zapewne czekała na mnie. Siedzieliśmy w zupełnej ciszy, nikt nie ośmielił się odezwać. Po skończonym posiłku, Olivia zabrała się za zmywanie, a pozostała dwójka wyszła na zewnątrz.

Skrótowy opis sytuacji + zbędny przecinek przed Olivia + określenie dwójka.

27:
- Proszę wybaczyć chłopcą, trudno znoszą tą sytuację - usprawiedliwiała ich.

Nie wspominałaś dotąd, żeby cechą Olivii był specyficzny sposób wyrażania się, uznaję więc chłopcą za błąd ortograficzny: powinno być chłopcom. Przy używaniu określeń typu tą / tę razem z rzeczownikami należy zadbać o korelację określenia z końcówką rzeczownika, tj.: tą dziewczyną ALE tę dziewczynę, tą sytuacją ALE tę sytuację – stąd też w omawianym przypadku określenie powinno przybrać formę tę, nie tą.

28:
Przekaż kolegą, że dzisiaj mają dzień wolny, ja sam muszę dojść do siebie.
Pingwinka skinęła. - Oczywiście, że im przekaże kapitanie.

Kolegom i przekażę + brak przecinka przed kapitanie, a wypowiedź Olivii powinna być zapisana od nowego wiersza. Dywizy.

29:
Żadnych samoistnych ruchów strumienia wody, znikających przedmiotów, czy innych dziwnych zjawisk.

Zbędny przecinek przed czy (stawia się go przed czy tylko wtedy, gdy jest to drugie lub każde następne czy).

30:
Sięgnąłem po butelkę z moim ulubionym płynem arbuzowym (nie przepadałem za typowo męskimi zapachami). Ku mojemu zadowoleniu, była na swoim miejscu.

Nie rozumiem: sięgał po omacku, mając nadzieję, że będzie stała tam, gdzie sam zresztą ją postawił...?

31:
Na dodatek leki przeciw bólowe przestawały działać.Głupia głowa…

Przeciwbólowe + brak spacji przed ostatnim zdaniem.

32:
Owinąłem ręcznik na biodrach i udałem się w stronę apteczki, gdzie schowałem swoje pigułki. W szklanych drzwiczkach szafki ujrzałem zmizerniałe odbicie pingwina, o niewyraźnym wyrazie twarzy i napuchniętych oczach.

Pierwszy z podkreślonych zwrotów nie stwierdza jasno, czyje biodra zostały owinięte ręcznikiem. To podobna sytuacja z założyć sukienkę a ubrać sukienkę: założyć można komuś, ubiera się samemu. By uniknąć kłopotu, powinnaś była napisać: owinąłem się w biodrach ręcznikiem.
Sądzę, że to oblicze było zmizerniałe, a nie odbicie oraz że to nie oczy były spuchnięte, tylko powieki, dlatego też zalecałabym następującą stylistyczną poprawkę: ujrzałem zmizerniałego pingwina o niewyraźnym wyrazie twarzy i spuchniętych powiekach.

33:
W jednym momencie szkło roztrzaskało się na tysiące drobnych elementów, pokrywając całe pomieszczenie w ostrych kawałkach.

Pokrywając czym? – może lepiej byłoby odłamkami?

34:
- Kapitanie, co się dzieje ?! - usłyszałem przerażony głos Olivii. Przez chwilę nie mogłem nic z siebie wydusić, co spowodowało u niej dodatkowe napięcie.
- J-ja się poślizgnąłem… - wydukałem, patrząc na drzwiczki, w których jeszcze niedawno było wprawione lustro.

Dywizy.
A skąd niby Kowalski wie, że Olivia zdenerwowała się jeszcze bardziej, gdy on jej nie odpowiedział, hm? Nie napisałaś nic o tym, by pingwinka krzyknęła tudzież wpadła w histerię.
Wprawione nie jest typowym przymiotnikiem lustra, określa w tym wypadku lokalizację lustra, więc napisałabym raczej: w które jeszcze przed chwilą wprawione było lustro.

35:
- Pan jest ranny ! - zawołała, natychmiast podbiegając do mnie. Kompletnie nie przejęła się tym, że zniszczyłem jedyne zwierciadłom w bazie.

Dywizy, zbędna spacja przed wykrzyknikiem, powinno być zwierciadło, nie zwierciadłom.

36:
- Proszę pokazać mi to skrzydło - niemalże rozkazała, ujmując je delikatnie. - Rany nie są głębokie, ale będę musiała je zdezynfekować i opatrzeć - powiedziała, wyjmując kawałki. - Proszę wstać, ostrożnie.

Kolejny niezgrabny opisik: zamiast imiesłowu przysłówkowego współczesnego ujmując lepiej byłoby użyć zwykłego czasownika (i ujęła je delikatnie) + te nieszczęsne kawałki – ale czego? Mogłaś napisać albo same odłamki, albo kawałki szkła.

37:
[...] odkaziła moje skrzydło i opatrzyła je w śnieżno-białe bandaże.

Stylistyka: opatrzeć można czymś, w coś można zaopatrzyć, ale to dwa różne czasowniki – to raz.
Dwa: dywiz w funkcji łącznika między dwoma określeniami kolorów stawia się, gdy kolory te są różne, nie łączą się, np. zielono-żółty szalik, biało-czarna sukienka; śnieżny to natomiast odcień bieli, więc zapis powinien być bez łącznika: śnieżnobiały, podobnie jak np.: jasnoniebieski, ciemnozielony itd.

38:
- Myślałem, że w tym tygodniu to ja ma sprzątać - dodał, na widok odkurzacza.


Dywiz + literówka: powinno być mam + zbędny przecinek przed na widok odkurzacza.

39:
- Sory, jutro się tym zajmę, słowo harcerza.

Sorry, nie sory + dywiz.

40:
Olivia przewróciła oczami. - Nie jesteś harcerzem ty kłamco.

Wypowiedź dialogowa winna być zapisana od nowego wiersza. Brak przecinka przed ty kłamco. Dywiz.
______________________________ 

Błędów się trochę nazbierało, ale sądzę, że po dokładnym przestudiowaniu tego, co wyżej Ci wypisałam oraz po zwróceniu uwagi na poprawność, styl i staranność podczas pisania na bieżąco – jesteś w stanie pisać za niedługo praktycznie bez zarzutu. Powodzenia i cierpliwości życzę :).
 
Ramki: 5,7/7 pkt
 
   Wspominałam już o tym, że strukturę Twojego bloga zdaje się cechować przemyślany minimalizm oraz przemyślana prostota. Nie prowadzisz standardowych ramek, nie licząc roczno-miesięcznego archiwum. Fajnie, że napisałaś sporo i dowcipnie zarazem o sobie oraz o tym opowiadaniu, ale uważam, że kategoria linki mogłaby być uporządkowana alfabetycznie, jeśli nie chcesz tworzyć oddzielnych grup linków, przydałoby się też założyć ramkę o bohaterach (jeśli na Twojego bloga trafi ktoś, kto nie miał styczności z Pingwinami – a zgubnym jest założenie, że trafiają tu tylko najzagorzalsi fani – nie będzie mu łatwo zrozumieć od razu, o co chodzi; po co miałby obijać się po Wikipediach i innych stronkach, skoro Ty mogłabyś w paru słowach, z właściwymi sobie polotem oraz znajomością tematu przybliżyć kanwę swojego opowiadania? Przemyśl to poważnie :).).

Dodatkowe punkty: 0/3 pkt

   Nie przyznaję Ci dodatkowego punktu: ani dodatniego, ani ujemnego punktu.

Podsumowanie:

   Droga Katie. Niniejszym Twój blog został przeze mnie oceniony na 41,2 punktu na 81 możliwych. Oznacza to ocenę dostateczną (3) i to taką słabiutką – ale bardzo bym chciała, żebyś nie traktowała tego jako porażki, tylko jako doświadczenie, które pomoże Ci w pracy nad warsztatem pisarskim. Jestem pewna, że możesz stać się bardzo dobrą Pisarką, bo masz w sobie już jedno: pasję, serce do pisania – więc teraz pora na to, by wyszlifować umiejętności oraz rozwijać talent, a wiadomo nie od dziś, że ćwiczenie czyni Mistrza. Ćwicz więc jak najwięcej i najpilniej, zdobywaj nowych czytelników, podejmuj nowe wyzwania – i niech pisanie nie przestaje Ci sprawiać radości. Serdecznie Ci tego życzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy