wtorek, 9 października 2012

[139] je-sais-ton-amour

Adres: je-sais-ton-amour
Oceniająca: Estrella
Autor: Pryvian

***

Pierwsze wrażenie:
Patrzę na adres i widzę dłuuuuugie coś. Nie umiem francuskiego  więc szybko szukam czy gdzieś może dałaś tłumaczenie. Uf, całe szczęście. Znaczy to "Wiem o twojej miłości." Super, jest to tak ciekawe, że zasypiam.  Nie, nie wcale dlatego że jest Twój adres nudny, coś Ty! Naprawdę nie było Cię stać na coś POLSKIEGO i krótszego, i w ogóle, w ogóle innego? Przecież ten adres jest, ym, żeby Cie nie urazić...no tak  nie pasujący do nazwy opowiadania. O, idę sobie z koleżanką i mówię "Ej, wiesz, czytałam właśnie "Wiem o Twojej miłości". Jak to brzmi? Dziwne, bardzo dziwnie. Choć lubię coś innego, ale aż tak to nie. Adres powinien zawierać jeden lub dwa wyrazy, góra dwa. Przecież to nie ma zdradzać o czym będzie. Ma być tajemnicze, a tutaj? Będzie o miłości, zero oryginalności. Mam nadzieję, że jednak ta historia nie będzie powielanym schematem, oby. 
"Baśnie rządzą się własnymi prawami". No co Ty nie powiesz? No te słowa nie mają żadnego przekazu, nic. To jest Twoje zdanie, więc radziłabym, wejść na google i czegoś poszukać. Na pewno znajdziesz coś, co przypadnie Ci do gustu. Naprawdę w internecie jest wiele pięknych cytatów.
Mam ochotę już nie oceniać tego opowiadania. Jakoś nie pałam ochotą, abyś przejść do punktu "treść", więc jest źle. 
(2/8)

Wygląd:
Jak tutaj zielono, aż mi wiosną zaleciało, niestety za oknem mamy złocistą jesień. Mniejsza. Szablon ładny, aczkolwiek za dużo jednego koloru. Nie lubię takich zestawień kolorystycznych. Po prostu wchodzisz i widzisz pełno odcieni zielonego, aż przyprawia o mdłości. Wszędzie ten kolor! Co się tak na niego uparłaś? Um, jaki ambitny napis na nagłówku, mogłaś to pominąć. Wygląda to tandetnie i niezbyt ciekawie. No cóż, taka prawda. Nie każdy lubi, jak wszędzie jest miłość, może czas zdobyć się na coś oryginalnego? Myślę, że to byłby dobry pomysł. Ogólnie rzecz biorąc, to Ci radzę zmienić wygląd bloga. Może pomieszałabyś dwa kolory? Wiem, że to jest szalone posunięcie, ale spróbuj. 
Masz menu, chwała Ci. Nienawidzę jak ktoś tego nie ma. Choć na Blogspot się jeszcze tym nie spotkałam, ale na Onecie dużo razy, więc jest kolejny plus naszego kochanego portalu. 
Nagłówek kojarzy mi się z baśnią, ogólnie z fantastyką. Myślę, że będę w Twoim opowiadaniu elfy i inne stworzenia, które nie istnieją. Mam nadzieję, że mniej więcej dobrze mówię, bo jeśli nie, to szablon w ogóle niedopasowany będzie do tematyki. 
(5/10)

Treść:
Pierwsza rzecz, która mnie zniesmaczył i zniechęciła do czytania, to prolog, a raczej jego długość. Jest stanowczo za długi! Przecież prologi mają być krótkie(oczywiście bez przesady), a nie jak rozdział. Niektóre osoby traktują to właśnie tak, ale nie, wbrew pozorom to ma być tylko wstęp do opowiadania. Wracając, hm...początku historii kompletnie nie rozumiałam. Ktoś tam zdradził  ktoś gdzieś pojechał i kogoś uśpił. Tak, tyle z tego wiem. Natomiast dalsze części opowiadania, pomogły mi zrozumieć, o co chodzi.
Niels- hm, jest dziwny. Zbyt spokojny, zbyt ułożony i taki, taki sam jak Anaïs. Są oni nudni, bo są tacy sami. Najwyraźniej nie umiałaś ich wykreować, ani babci, bo ona również taka jest. A Eric, cóż za problem stworzyć taką postać? Żaden. Być może pokażesz ich charakter w następnych rozdziałach, a jak na razie to musisz się skupić na bohaterach, aby każdy był inny. Miał swoją osobowość.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że Niels i uśpiony Arthur, to ta sama postać lub bardzo blisko ze sobą powiązana. Tak, na pewno, albo jakiś syn lub coś w tym stylu. Po za tym ten śmiech, który słyszy nasz bohater, to śmiech Anais?  Wydaje mi się, że tak.
Akcja toczy się w Norwegii i nie wiem w jakich czasach. No nie określiłaś się, raczej nikt w wieku XXI, nie zwraca się do kogoś "Paniczu", ale znów był tam opis jedynej dziewczyny (imienia nie pamiętam), że miała jeansy, a w dawnych czasach kobiety chodził w sukniach, później wyciągnęła komórkę...Tego nie mogę zrozumieć.
Ogólnie opowiadanie wciąga, być może dlatego, że takiego nie czytałam, że nie wszystko na początku zdradzasz? I to jest ciekawe i inne. Fabuła opowiada o pewnym chłopcu, raczej nie zbyt bogatym, ale również nie biednym, który odkrywa powoli w sobie magie, to może oryginalne nie jest, ale jakoś zacząć musiałaś, prawda? Już wiem dlaczego, babcia Erica pozwala mu grać na fortepianie, ona od początku wiedziała, że chłopak ma w sobie magie, domyślam się, że bardzo potężną. Spodobało mi to, że Anais jest Królową. Choć wydaje mi się zbyt dobra i jakby nie miała swoje zdania. Trochę do niej taki tytuł nie pasuje, ale zaskoczyłaś czytelników, pewnie, a raczej na pewno o to Ci chodziło. Denerwują mnie te wtrącenie nagle o kimś innym i nie wiem kto kim jest, dlaczego znalazł się w opowiadaniu i z jakiego powodu? Mam nadzieję, że w dalszej części to wyjaśnisz.
Styl i słownictwo - no tutaj mam problem. Nie bardzo wiem jak określić, to jak piszesz. Potrafisz wciągnąć, ale czasami miałam wrażenie jakbyś to robiła na siłę, nie pisała tak jak potrafisz, tylko na mus chciałabyś być lepsza w tym co robisz, ale tak się nie da. Trzeba powoli kształtować swój styl, a zobaczysz kiedyś dojdziesz do takiego stopnia, że sama się go nie spodziewałaś. Słownictwo bogate - zakładam, że lubisz czytać przeróżne książki? Jeśli nie, to jakoś u Ciebie tego braku nie widać, więc brawa. Choć nadal mi się wydaje, że lubisz zasiąść na fotelu, owinięta w koc, czytająca jakąś dobrą powieść - to mi do Ciebie pasuje. Nie, nie! Nie chodzi mi o mola książkowego.
Dialogi - nie są puste, które nie wyrażają żadnych emocji. Taki nienawidzę, a u Ciebie nie jest źle. Zawsze mogłoby być troszkę lepiej, jak u każdego.
Czasami brakowało mi opisów, być może dlatego, że ja lubię jak jest tego mnóstwo, zaś niektórzy nie lubią, więc tutaj sprawa jest sprzeczna. Zawsze możesz bardziej nad tym popracować, ale równie dobrze nie musisz. 
(29/35)

Błędy:
Mają za zadanie odstraszyć, uniemożliwić dotarcie na wyspę tym, którzy zwątpili, niegodnym Magii.  -  nie rozumiem tego zdania. Źle je sformowałaś. Wydaje mi się, że lepiej by brzmiało tak: Mają za zadanie odstraszyć i uniemożliwić dotarcie na wyspę tym, którzy zwątpili w Magię.
Ich konie były już zmęczone, bały się tej niesamowitej atmosfery Jeziora zmieszanej z trwożnym i złowrogim biciem dzwonów. - Ich konie były już zmęczone, bały się tej niesamowitej atmosfery Jeziora, zmieszanej z trwożnym i złowrogim biciem dzwonów. 
[...]przecież już się narodziła - przecież już się narodziło
(9/10)

Ramki:
Spis treści - Lubię tę zakładkę, a wiesz czemu? Bo denerwuje mnie ta szeroka lista blogspot, zaś nie lubię jak ktoś robi sobie na stronie głównej "spis treści", dlatego wolę jest to osoba strona.
Autorka - na początku widzę Twoje zdjęcie, ech nie lubię tego. Nie potrzebuje Twoje wyglądu, naprawdę. Myślałam w ogóle, że dziewczyna na zdjęciu z dwanaście lat, a czytam niżej, że masz osiemnaście. Tak tylko kapkę się pomyliłam. Ogólnie cały opis mi się bardzo spodobał. Nie pisałaś właśnie na siłę, jest idealnie.
Galeria - łooooooo, pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to ym piersi tej pani. Takie dziwne są, nie moja wina. Brawa za tę zakładkę  Nie poszłaś na łatwiznę i nie wzięłaś zdj z netu, tylko włożyłaś to trochę swojej pracy, ale jak na razie jest tylko jeden obrazek, więc życzę weny na inne.
linki - podstawa każdego bloga
spam - to samo co wyżej.
No to tak brakuje mi strony, która będzie poświęcona krótkiemu opisowi tegoż o to bloga i chyba tyle. Zawsze możesz dać "bohaterów", ale jakoś na tym  mi szczególnie nie zależy.
(6/7)

Dodatkowe punkty:
- za galerię
- za ciekawe opowiadanie
(2/3)
Zdobyłaś 54 punktów, co daje Ci ocenę dostateczny. Jeden punkt wyżej i miałabyś dobry, najwyraźniej musisz jeszcze popracować nad tym opowiadaniem.
Nie wiem czy wiecie dziewczyny, ale za 10 dni, mamy roczek. :3 To taka mała wiadomość. W ogóle wydaje mi się jakbym tylko ja była na ocenili, czasami Moire coś napisze i tyle. Halo! Do pracy, kurde.

2 komentarze:

  1. Mi adres się podoba, tłumaczenie również... Ale racja, jeśli patrzeć na to pod kątem NAZWY, TYTUŁU książki, opowiadania - to już gorzej. Szczerze mówiąc: zielonego koloru się na tym blogu absolutnie nie spodziewałam, ale cóż, życie to ciągłe niespodzianki, nawet najdrobniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. "Wiem o Twojej miłości" - kupiłabyś taką książkę? Ja na pewno nie.
      Zielony, przez ten blog mam go stanowczo dość.

      Usuń

Obserwatorzy