czwartek, 12 lipca 2012

[107] mowa-snow

Adres: mowa-snow
Oceniająca: Chemical Rainbow
Autor: Animi
***

Pierwsze wrażenie:
Z całą pewnością mogę stwierdzić, że adres intryguje. Mowa snów?                                                                       
"Czyżby ktoś w snach dowiadywał się jakichś istotnych rzeczy na temat swojego życia?" - nasuwa mi się takie spostrzeżenie. Dopiero po zerknięciu w odpowiednią zakładkę przekonuję się, że byłam niemal nieomylna.
"Niech przeszłość zostanie przeszłością" - cudowna, nawiązująca do opowiadania myśl autorstwa pana Stephena Kinga. Radziłabym Ci jednak usunąć tę kropkę na końcu ("[...] przeszłością.") bo wygląda nieelegancko, a poza tym ktoś mi kiedyś powiedział, że na końcu cytatu takich kropek stawiać się nie powinno. 
Jestem zaciekawiona, co z tego wyniknie. Już na starcie mogę powiedzieć, że z opowiadaniem, w którym kluczową rolę odgrywają sny, raczej się jeszcze nie zetknęłam. 
(6/8)

Wygląd:
Twój blog jest, można tak powiedzieć, królestwem pastelowych barw. Cudownie dobrane beże, delikatne zielenie, a na nagłówku kilka bardziej kolorowych akcentów. Pod względem kolorystyki jest po prostu cudownie - strzał w dziesiątkę! Widać, że koleżanki z Nagłówkowego Świata się postarały. A właśnie, co się tyczy nagłówka - wykonany z dbałością o szczegóły, taki delikatny, taki... senny. Tak, tego określenia szukałam - dzięki wielu falistym liniom całość nabiera miękkości, a odpowiednio dobrane kolory potęgują moje wrażenie, jakoby był to obrazek wyrwany niczym ze snu. Są jednak rzeczy, które mi nie odpowiadają, a jednym z takich elementów jest dziewczyna w sepii, może właśnie dlatego, że jest znacznie ciemniejsza od całej reszty. Nie pasuje mi tutaj ani trochę, choćbym nie wiem pod jakim kątem na nią patrzyła. Gdyby odcień brązu był delikatniejszy, mniej rzucający się w oczy... zgodziłabym się na pewne ustępstwa i przymknęłabym na to oko. Jednakże kolor jest aż nazbyt różny od pozostałych barw, zbyt ciemny dla tego sennego świata, wręcz psuje nagłówek. Co jeszcze mi nie odpowiada? Brak cytatu na nagłówku - według mnie ten element jest równie ważny, co napis na belce. Oczywiście, nie każę Ci poszukiwać kolejnego cytatu (chociaż to akurat by nie zaszkodziło), wystarczy ten wykorzystany wcześniej. Złotą czcionką? Tak, delikatną, ozdobną, pochyłą. I będzie cudownie.
Twojemu blogowi nie można odmówić przejrzystości - wszystko ma swoje miejsce, nie zajmując przy tym każdego skrawka wolnej przestrzeni. Czcionki są całkiem spore i czytelne.
(8/10)

Treść:
W dniu osiemnastych urodzin głównej bohaterki, Mileny, w jej snach pojawiają się wyjaśnienia rodzinnych tajemnic z przeszłości. Dziewczyna nie do końca jednak ufa sennym widziadłom i poszukuje prawdy, chcąc odnaleźć potwierdzenie, że jej sny naprawdę mają jakieś znaczenie. Niełatwo jest odkryć przeszłość, gdy ludzie nie są skorzy do zwierzeń...  
Jest całkiem ciekawie i tak dalej, ale... tak, tutaj Cię pewnie zaskoczę - Twój styl mi jakoś nie podchodzi. Styl albo jego brak... Nie, po prostu czasami nie mogę przetrawić tworzonych przez Ciebie zdań, więc co tu  w ogóle mówić o całości? Nie mam pojęcia, co wpływa na mój odbiór, wiem jednak, że to nic dobrego. I jeszcze ten czas teraźniejszy w sennej narracji... To mnie jakoś odstrasza. Czy naprawdę pochyła czcionka nie wystarcza, by oddzielić sen od rzeczywistości? Co jeszcze mnie irytuje? Ano, z całą pewnością nie mogę zdzierżyć tego, że, nie patrząc już na czas teraźniejszy czy przeszły, w snach mamy narrację trzecioosobową, a w rzeczywistości wypowiada się pierwsza osoba. Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak, ale naprawdę mnie to drażni i, chociaż również oddziela sen od jawy, nie pasuje. A gdyby... A gdyby tak wyrzucić tą rozbieżność w czasach, a pozostawić narracje - pierwszoosobową i trzecioosobową? Bo, jak już się zapewne zorientowałaś, zestawienie to uważam za wyjątkowo nietrafione, a z dwojga złego zostawiłabym dwa typy narracji, oba w czasie przeszłym.
O postaciach mam w miarę dobre zdanie, choć nieco niszczy je nasz drogi Wojtuś...
Bez wątpienia Wojtek jest chodzącym ideałem. Nie lubię idealizowania bohaterów, cóż poradzić. Postać wydaje mi się taka... sztuczna. On taki doskonały, zawsze w świetnym humorze i tak dalej... A co, jeśli jemu życie też dałoby po przysłowiowej du**e? Nadal by się szczerzył i pocieszał główną bohaterkę? Ludzie bez wad nie istnieją, a ja tutaj czytam o jakimś aniele, który nie ma żadnych swoich zmartwień i po prostu wszędzie łazi za Mileną, służąc jej pomocą w niemalże każdej sprawie.
Nasza bohaterka nie ma zbyt bliskich więzi ze swoją mamą - stanowi ona dla niej istną zagadkę. Kobieta jest zamknięta w sobie i, doprawdy, dziwna. Sposób, w jaki odnosi się do swojej, bądź co bądź, córki, jest naprawdę rzadko spotykany. Kobieta nie wygląda mi na wyrodną matkę, chociaż kreujesz ją jako PRAWIE pozbawioną uczuć, szorstką w obyciu kobietę. Coś musiało stać się w przeszłości, coś, co zachwiało jej relacją z jedyną córką.
A właśnie, skoro już o córce mowa - Milena to młoda, ambitna dziewczyna. Jest dojrzała i wie, czego chce od życia. Nie można jej odmówić wrażliwości, ale też dociekliwości - zrobi wszystko, by poznać nękającą ją tajemnicę. Jest stała w uczuciach, niezwykle rzadko rezygnuje ze swoich wyborów.  Poukładana, lubi sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Postać nie wyróżnia się niczym szczególnym od innych przedstawicieli naszego gatunku. I bardzo dobrze - to normalny, z krwi i kości, człowiek, bez zbędnego cudowania.
Nie opisujesz zbyt szczegółowo tego, co robi bohaterka, to wszystko wydaje mi się takie... chaotyczne. W miejscu, gdzie jeszcze powinnaś coś wtrącić do, dajmy na to, opisu, już możemy przeczytać o wydarzeniach, które następują kilka godzin później. Nie, nie każę Ci opisywać tego, że umyła zęby, przebrała się i tak dalej, ale czasem w miejsce takiej pustki z chęcią wrzuciłabym kilka przemyśleń i, tak jak już wcześniej wspomniałam, dopisałabym te kilka zdań do opisu (czyjejś osoby, miejsca etc.). Takie zabiegi bardzo dobrze wpływają na odbiór, człowiek wtedy jakoś łatwiej może sobie "przyswoić" wiadomości, więcej się dowie i nie znudzi. I nie będzie się zastanawiał, dlaczego, ni z gruszki ni pietruszki, zaczynasz pisać o tym, że pojawiła się w domu  Wojtka, skoro przed chwilą byli na lodach a ona rozwodziła się nad tym, jaki to chłopak jest doskonały i zawsze umiał ją pocieszyć?
Podobają mi się opisy miejsc. Wyczuwam w nich taką lekkość, naprawdę masz do tego dryg. Babcine mieszkanie miałam przed oczami od pierwszych zdań opisu, powoli "meblowałam" sobie wszystko w głowie i muszę przyznać, że wspaniale oddałaś klimat tego miejsca.
Co do opisów wyglądu postaci, widzę braki. Owszem, to tu, to tam, w tekście można natrafić na wzmianki na temat wyglądu, ale jest tego za mało.
Twoje słownictwo jest potoczne, sporadycznie możemy napotkać na jakiś rzadziej używany wyraz. Z jednej strony to dobrze, bo nie wychodzi z tego jakiś niezrozumiały dla ludzi bełkot i nie przeciążasz zdań tym "słownym artyzmem", ale z drugiej strony... Czasem wydaje mi się, że bywa zbyt ubogo. Wiadomo, nie wolno popadać ze skrajności w skrajność, trzeba znaleźć złoty środek. Kilka dobrych porównań powinno załatwić sprawę.

Prolog
Można to wziąć jako zwierzenie głównej bohaterki, taki wstęp do opowieści. Mówi nam o uczuciach względem przeszłych i przyszłych wydarzeń, planach, oczekiwaniach...
Rozdział 1
Główną bohaterkę poznajemy w dniu jej osiemnastych urodzin, poznajemy nieco jej najbliższe otoczenie - chłopaka oraz zamkniętą w sobie, skrywającą wiele tajemnic matkę. Tak jak wcześniej wspominałam, strasznie przeskakujesz z miejsca na miejsce, nie zawsze dobrze zakończysz opis, a już w następnym akapicie wszystko dzieje się kilka godzin później. To mnie męczy i nieco irytuje.
Rozdział 2
Milena ma dziwne przeczucie, że powinna pojechać do swojej babci. Być może chce z niej wyciągnąć to, czego nie może się dowiedzieć od mamy, a może po prostu się stęskniła...?
Oglądając zdjęcia, dziewczyna zauważa coś dziwnego. Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, to przypuszczenie, że może dziecko na zdjęciu wcale nie jest nią, a sama Milena jest... zaadoptowana. Jestem z natury dziwnym człowiekiem, który uwielbia snuć różne, nawet całkiem pozbawione sensu, teorie, to powinno wyjaśniać moje dziwne przypuszczenie. No nic, zobaczymy, co będzie dalej.
No nie, znowu! Babcia weszła do kuchni zrobić obiad i niemalże od razu wróciła do pokoju! A gdzie przemyślenia bohaterki? W tym rozdziale naprawdę miałaby się nad czym zastanawiać, więc tutaj opis byłby mile widziany, a tak znowu przeskoczyłaś w czasie.
Rozdział 3
Dziewczyna wraca do domu, odnosząc nieprzyjemne wrażenie, że matka zupełnie się nią nie interesuje. Ja myślę, że kobieta po prostu nie potrafi tego okazać, raczej nie jest taką zimną suką, a jeśli tak właśnie chciałaś ją przedstawić, to raczej Ci się nie udało.
Cóż, końca rozdziału raczej komentować nie będę, pozostawmy młodym nieco prywatności.
Rozdział 4
I znowu coś insynuuję. Tym razem wpadłam na pomysł, że Milena nie była jedynym dzieckiem Marzeny. Jak to mogło być? Czy za pierwszym razem poroniła i dlatego teraz tak odnosi się do córki? A może.. może Milka wcale nie jest dzieckiem z jej szczęśliwego związku, może ma wyrzuty sumienia, bo zdradziła swojego męża (?).
I tutaj przeżyłam najprawdziwszy szok - proszę państwa, wspaniały Wojciech zgrzeszył! Pić w tak młodym wieku? Nieodpowiedzialne. No tak, niby już dorosły, ale pohamować by się mógł. Ciekawe, jak wyjaśni to wszystko swojej dziewczynie...
Rozdział 5
We śnie Milena odkrywa kolejne fakty, które tylko jeszcze bardziej wszystko komplikują.
Dochodzi do, można powiedzieć, niewielkiej kłótni pomiędzy parą.
Nie ma to jak poważna rozmowa o życiu przeprowadzana przy sklepowej ladzie...
Rozdział 6
Milena ma mętlik w głowie. Tyle rzeczy zwaliło się jej na głowę - tyle spraw z przeszłości. Sny chyba już zaczynają ją męczyć.
Wczesnym rankiem dziewczyna przypadkowo podsłuchuje rozmowę mamy i babci. Widocznie Marzena nie daje za wygraną i nadal chce ukryć przed swoją córką rzeczy, o których przecież ma prawo wiedzieć. Milka obiecuje sobie, że rozwiąże zagadkę. Tymczasem pojawiają się problemy w jej związku - chodzący ideał ma, jak się okazało, problemy z alkoholem. Już się nie kontroluje. I tutaj rodzi się pytanie - czy będzie w stanie przezwyciężyć nałóg, czy podda mu się bez walki?
Uważam za niesprawiedliwą decyzję dziewczyny. Wiem, chciała, żeby jej tymczasowe odejście zmobilizowało chłopaka do walki, ale to nie działa w tę stronę. Sądzę, że w tym momencie powinna być z Wojtkiem i go wspierać. Alkohol przyciąga i, choćby nie wiem jak bardzo chłopak tego chciał, w pojedynkę nie da rady zwalczyć swojej słabości do procentów.
Od siebie muszę dorzucić, że z każdym rozdziałem widzę poprawę stylu i z przyjemnością stwierdzam, że widzę zdecydowanie mniej irytujących mnie błędów (wyżej wspominanych).
Rozdział 7
Milena po raz kolejny wybiera się do babci. Tym razem jej łupem okazuje się adres Filipa. Ile wyjaśni się po spotkaniu i czy w ogóle do niego dojdzie?
(28/35)

Błędy:
Prolog
"A być może po prostu nigdy nie pamiętałam swoich snów, bo miały zbyt małe znaczenie wśród tylu innych spraw?" - taki błąd, nie błąd, ale to mnie jakoś tknęło; wyraz zaznaczony na czerwono wydaje mi się zbędny.
"Ale chcę, czy nie, to wszystko i tak się wydarzyło" - kolejne tknięcie; "Lecz czy tego chcę, czy nie, to wszystko i tak się wydarzyło" - tak brzmi lepiej, nie sądzisz?
Rozdział 1
"Jednak do oczy cisną się łzy" - oczu
Zresztą po wczorajszej kłótni, nie ma co się dziwić" - zbędny przecinek.
"Słoneczne światło wpadające do pokoju, z początku mnie oślepiło" - zbędny przecinek
"Jej jasne, niesforne kosmyki włosów stworzyły bardzo nietypową fryzurę" - wydaje mi się, że obędzie się bez zaznaczonego wyrazu
Rozdział 2
Tutaj, muszę szczerze przyznać, śmiałam się ze snu do rozpuku. A dlaczego? - zapytasz. Cóż... Moja droga, jak mniemam, główna bohaterka nie żyje w roku 2025, tylko zwyczajnie, w czasach nam współczesnych. No właśnie... Dziewczyna ma już lat osiemnaście, z czego wywnioskować możemy, że urodziła się w 1994. Postawmy hipotezę, że jej matka wyjechała z domu.. hmm.. w 1993? Właśnie widzimy sytuację, w której kobieta odbiera swój własny telefon komórkowy i dowiaduje się, że jej mama miała wypadek. A teraz, że się tak zapytam, czy uważasz, że w Polsce byle kogo stać było na komórkę? Sprawdziłam, w tamtych czasach telefony były drogie i, w dodatku, mało popularne. Błąd cholernie rażący mnie w oczy. Niedociągnięcie, brak logiki, ot co.
"Nie chciała, żebym jechała" -  tutaj powinien stać przecinek.
"A jednak, zagłębiając się coraz dalej w wąskie ulice" - tutaj również powinien stać przecinek.
"położyła na stole miskę pełną parującej zupy" - obstawiałabym raczej przy tym, że postawiła [miskę].
Rozdział 3
brak
Rozdział 4
brak
Rozdział 5
znowu brak!
Rozdział 6
"Nie miałam pojęcia, jak zinterpretować to, co usłyszałam" - zbędny przecinek.
"zdoła mnie odciągnąć od wszelkich rodzinnych spraw, to karygodnie się myli" - kategorycznie.
"- Proszę cię, idź się położyć" - postaw tu przecinek.
"Jedynym pokojem oddającym odmienny klimat, był salon" - zbędny przecinek.
"Dlatego idąc spać, postanowiłam, że" - zbędny przecinek.
Rozdział 7
"cała sytuacja odbija się na także na mnie" - niepotrzebny wyraz.

Masz drobne problemy z interpunkcją - raz przesadzisz z przecinkami, to znowu ich nie postawisz. Odradzam samo czytanie artykułów na ten temat, bo to nie wystarczy, żeby utrwalić  sobie regułkę, wiem to na własnym przykładzie. Preferuję sposób "uczenia się" interpunkcji poprzez czytanie, dużo czytania. Książki, czasopisma, dobre blogi - tam interpunkcja powinna być wzorowa, a Ty w łatwy i przyjemny sposób wszystko zapamiętasz, nawet nie wkładając w to większego wysiłku.
(8/10)


Ramki: 
Spis treści tuż obok rozdziałów - wygodne rozwiązanie.
'Informacje' - czyli co powinni wiedzieć czytelnicy. Krótko, zwięźle i na temat.
'O opowiadaniu' - jak sama nazwa wskazuje, w tej zakładce mamy delikatny zarys opowiadania napisany w sposób budzący zaciekawienie.
W 'O Autorce' dowiedzieć się można nieco o Tobie. Cóż, muszę przyznać, że i mnie cechuje lenistwo oraz nieśmiałość.
'Pytania' - ta zakładka przenosi nas do Twojego Wywiadera. W informacjach o autorce również pojawia się informacja o nim.
'Linki' - przejrzyście poukładane, pochwalam.
'Spamowanik' - praktyczne rozwiązanie.
Niczego tutaj nie brakuje.
(7/7)

Dodatkowe punkty:
"+": za oryginalny pomysł ze snami.
(1/3)


Uzyskane przez Ciebie 58 punktów daje Ci mocną, czwórkową notę.
Gratuluję!

***
Co to, tylko ja tutaj żyję?
I, Estrello, następnym razem nie publikuj mi oceny, zanim jej nie skończę :D Trochę się zdziwiłam, kiedy czytnik mi pokazał, że właśnie moja ocena została opublikowana, a teraz z tegoż właśnie powodu przy poście widnieje czwartkowa data.

5 komentarzy:

  1. To był mój kuzyn, któy tak BARDZO ogarnia blogspot. Wszedł na posty i się tam bawił i stiwerdził, że przeczyta ile napisałaś, a później idiota to opublikował -.-". Nawet nie wiesz, jakiej ja paniki dostałam XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, Estrella nasyła na mnie swoich kuzynów :D
      Czy powinnam się bać?
      Całe szczęście, tekst wyszedł z tego w stanie nienaruszonym. Czy, według niego, napisałam wtedy dużo? ^^

      Usuń
    2. W sumie to wyjebałam mu w głowę i wpierdzieliłam z pokoju, także nie wiem XDDD.

      Usuń
    3. Cóż, widzę, że trzymasz go krótko. Pochwalam :D

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za ocenę. Niedociągnięć rzeczywiście jest całkiem dużo, więc postaram się w najbliższym czasie zastosować do Twoich rad. Jestem bardzo wdzięczna za wytykanie mi nawet najmniejszych błędów, bo wiadomo, że czasem najciężej dostrzec słabe strony we własnym dziele, a co innego, gdy spojrzy na to inna osoba.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy