poniedziałek, 25 czerwca 2012

[096] dyktator

Adres: dyktator
Oceniająca: Chemical Rainbow
Autor: Kanako
***
Pierwsze wrażenie:
Ogień. To pierwsze, co rzuca mi się w oczy po wejściu na Twojego bloga. Aż się zaciekawiłam, cóż takiego będzie się działo w Twoim opowiadaniu. Moją ciekawość podsyca również adres - krótki i łatwy do zapamiętania, jednocześnie dający nam przedsmak tego, co będzie się działo w utworze. Tuż po wejściu na bloga mam już pewną wizję dotyczącą opowiadania - dyktator chce przejąć władzę nad światem/państwem/miastem (niepotrzebne skreślić), z wyjątkowym okrucieństwem zabijając ludzi i niszcząc cały ich dobytek. Dobrze to odszyfrowałam? Przekonam się, kiedy zacznę zagłębiać w treść.
"I won't takie no prisoners, won't spare no lives..." ("Nie będę brać żadnych jeńców, nie oszczędzę żadnego życia") napis na belce z... "Hells Bells" AC/DC! W tej chwili mam wrażenie, że jesteś moją zaginioną siostrą, bo mamy bardzo podobny gust muzyczny i, jak widzę, słabość do tej oto piosenki. 
Pierwsze wrażenie wywarłaś dobre, a nawet jeśli coś mi nie pasowało, piosenka zneutralizowała wszelkie złe odczucia, więc nie mam się do czego przyczepić.
(10/10)

Wygląd:
Tutaj postanowiłam sobie Ciebie trochę pokrytykować, a, jako że jestem oceniającą, mogę Ci, w pełni legalnie, nagadać. Po takim wstępie pewnie jesteś przerażona, ale nie martw się, aż tak źle nie będzie.
O nagłówku nie muszę mówić dużo - ot, podoba mi się. Jednak, idąc kilka kroków dalej, muszę Cię poważnie zbesztać za to tło. Ten.. brąz, tak? Nie pasuje mi tutaj ani trochę. Zapewne przyglądałaś się nieraz ognisku czy, po prostu, płomieniom. W takim razie powiedz mi, czy kiedykolwiek widziałaś w nim kolor mętnej kawy z mlekiem? Nie sądzę. Owszem, możesz się obruszyć, że czego ja się tu niby czepiam, bo przecież tło to nie nagłówek i nikt nie powiedział, że całokształt wyglądu ma mieć coś wspólnego z ogniem. Ja jednak uważam, że warto dalej podążać tym "ognistym" tropem i dopracować, aby wystrój był spójny. Lubię, kiedy wygląd taki jest, gdy każdy element pasuje do drugiego (lub jest jego przeciwieństwem). Rozumiesz już, o co mi chodzi?
Dalej. Kolor czcionek pozostawia sobie wiele do życzenia. Jestem pewna, że musisz coś w tej kwestii zrobić. Hmm... A może woda (czytaj: turkus i inne niebieskozielone barwy)? Przeciwieństwa się ponoć przyciągają. Jak uważasz? Niemniej jednak, tekst jest czytelny. O dziwo, nie będę się czepiać wybranego przez Ciebie stylu czcionek, a to bardzo lubię krytykować - po prostu u Ciebie taki minimalizm wygląda dobrze.
(12/15)

Treść:
Jak widzę, Twoje opowiadanie jest podzielone na trzy serie, po dziesięć rozdziałów w każdej, co daje nam razem okrągłą sumę trzydziestu partów. Na razie na blogu dostępne są cztery pierwsze rozdziały (i prolog, nie zapominajmy o prologu!) i to właśnie ich oceną się zajmę.
Japońskie imiona. Kiedy wyłapałam je w tekście, pomyślałam: "Kurczę, jeśli to jest jakaś manga, to co ona robi w mojej kolejce? Przecież wyraźnie mówiłam, że nie chcę opowiadań tego typu, bo najzwyczajniej w świecie się na tym nie znam". Uznałam jednak, że japońskie imiona mangi nie czynią, więc postanowiłam, w miarę swoich kompetencji, ocenić Twoje dzieło.
Do każdego rozdziału dodajesz podkład muzyczny, to mi się podoba. Niestety, nie znam japońskiego (w przypadku The GazettE) i nie mam czasu na szukanie tłumaczeń w internecie, więc pozostanę nieświadoma, co takiego niesie ze sobą przesłanie piosenki. 
Jak już wspomniałaś w zgłoszeniu, Twoje opowiadanie gatunkowo należy do fantasy. Nadzwyczajne zdolności głównych bohaterów, takie oklepane... jednak nadal popularne i, w sumie, dobre rozwiązanie. Bo przecież co mogłoby się dziać, gdyby opisywać wydarzenia z perspektywy zwykłego, nudnego człowieka? Żeby pisać takie obyczajówki trzeba mieć wielki talent, mnóstwo czasu i zapału, bo to, wbrew pozorom, wcale łatwe nie jest. Ale ja, oczywiście, zbaczam z tematu, proszę mi wybaczyć.
Minusem jest brak lub skąpa ilość opisów bohaterów, musiałam się nieźle nabiedzić, zanim zapamiętałam, który jest który i co go charakteryzuje.
Styl, styl... Bardzo dobry. Nie jest jakimś dziełem sztuki, spod Twojej klawiatury nie wychodzi kwiat współczesnej literatury, jednak jest dobry. Co to oznacza? Praca, praca, praca. Dążenie do doskonałości. Potrafisz już zaciekawić czytelników, w zadowalający sposób opisujesz czyjeś uczucia, gesty, nawet mimikę twarzy. Dialogi również mają w sobie to "coś" - są inteligentne, nieraz ze szczyptą humoru.
Nie można nie wspomnieć jeszcze o tym, że całość jest tylko i wyłącznie Twoim tworem. Nie podpierasz się na jakimś filmie czy książce, świat przedstawiony i bohaterów stworzyłaś od podstaw. Ilość rozdziałów i mnogość wątków zachwyca, widać, że nie próżnujesz i starasz się uatrakcyjnić swoje opowiadanie.
Fabuła jest ciekawa, stosujesz dużo zwrotów akcji, wszystko jest spójne. 
Prolog 
Jest tajemniczy, zdrada co nieco o życiu bohaterów, jednak  nie wiemy nawet, której osoby dotyczy dana historia. Ciekawość i nieźle zapowiadający się styl sprawia, że sięgamy po kolejną porcję. Osobiście uważam, że jest on jednak niedopracowany pod względem stylistycznym, w kolejnych częściach jest już zdecydowanie lepiej.
Rozdział 1
Poznajemy nowych bohaterów, jednak w dalszym ciągu nic mi się nie rozjaśnia. To akurat mi się podoba, bo muszę trochę poszukać, nie mam wszystkich informacji podanych na tacy. Potrafisz zainteresować.
Rozdział 2
Przyznam szczerze, że nadal nie bardzo wiem, o co chodzi. A jeśli o te japońskie imiona chodzi, tylko mi mieszają, bo ja ich zapamiętać nie mogę. Widać, czeka nas dużo intryg i napięcia. Skończyłaś, jakżeby inaczej, w najciekawszym miejscu, kiedy to współlokatorka Daichi zobaczyła tajemnicze zdjęcie... Cóż to takiego? Dowiemy się zapewne w następnym rozdziale.
Rozdział 3
Czyżby obaj mężczyźni - Ryuichiro i Kyohei - spotkali się kilkanaście lat temu w szpitalu? Takie przynajmniej odnoszę wrażenie po przeczytaniu początku rozdziału trzeciego.
Rozdział 4
I cóż... nadal niewiele z tego rozumiem, a ta niewiedza miejscami zaczyna być już męcząca - tak wiele niewiadomych, tak mało faktów, które już zdołałam pozbierać... Wiem, że to może wynikać po prostu z mojego braku przenikliwości, może po prostu nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć?
Rozdział 5
Poszukiwacze manuskryptów, czyli Yukari i jego towarzyszka, natrafili na pewien trop... Ciekawie, ciekawie.
Przeszedł taki moment, kiedy wszystko zdołałam sobie poukładać w głowie i wiem, co się dzieje. Pościg za manuskryptami trwa, każdy zespół chce wyeliminować przeciwnika.
Rozdział 6
Akcja się rozkręca, dowiadujemy się więcej o znajomości Narity i Yukari. Poszukiwane manuskrypty okazują się być niekompletne, dalsze poszukiwania są nieuniknione.
(27/30)

Błędy:
Prolog
"siarczysty deszcz" - siarczysty może być mróz, ale na pewno nie żaden opad atmosferyczny. Nie wiem, może chodziło ci o "ulewny" albo jakiś jego synonim?
"Za każdym, najmniejszym krokiem" - z
"Nie za bardzo o to dbał, pozwalając się prowadzić nogą" - nogom! Ogólnie rzecz biorąc, błędy mnie denerwują, a już chyba najbardziej irytuje mnie mylenie "ą" z "om"... Ludzie, przecież to wcale nie takie trudne zapamiętać jedną, prostą zasadę: w liczbie mnogiej rzeczownik przyjmuje końcówkę -om, natomiast w pojedynczej -ą.
"Teraz nie było już wyjścia, jak krzyczeć i wrzeszczeć o pomoc" - trochę trzeba to zdanie poprawić; "teraz nie było już wyjścia" - no jak to? Przecież, jak wskazuje część zdania po przecinku, bohater mógł krzyczeć... Do zmiany. jakby nie patrzeć, krzyczeć i wrzeszczeć to synonimy, więc nie rozumiem, po co tutaj oba te wyrazy. Jak będzie brzmiało to zdanie po poprawie? " Teraz nie było już innego wyjścia, jak wołać o pomoc"
"niezasznurowane sznurowadła" - może "niezawiązane"?
"widok dziesięcioletniego [...] chłopca [...]. Dziewięciolatek był w szoku" - to w końcu ile lat ma chłopiec z opisu drugiego?
Rozdział 1
"Ale tego dnia powróciło, tak, jakbyś je przywołał" - tutaj również powinien stać przecinek
"Kyohei mijał ludzi, którzy, w amoku codzienności, śpieszyli się donikąd " - należy wstawić przecinek
"los się ukaże swoją łaskawość i się do niej uśmiechnie" - zbędny wyraz
Rozdział 2
"usłyszał wołanie Kelnerki" - duża litera jest tutaj zbędna
"Obrazek przedstawiał postać ludzkiego szkieletu, ściskającego w dłoni kosę, dosiadającego czarnego, jak smoła rumaka" - dwa zbędne przecinki
"cały zalany potem" - zlany
"Usiadł gwałtownie, wdychając do ust łapczywie powietrze" - poprzestawiałaś tu trochę kolejność wyrazów. Zamiennik: "Usiadł gwałtownie, łapczywie wdychając powietrze"
"Czasem miał dość tej całej nadopiekuńczość" - nadopiekuńczości
"Nie maił pojęcia" - miał
"Mina była iść komiczna" - iście
"serce zaczęło walić mu nagle w piersi, jak oszalałe" - zbędny przecinek
Rozdział 3
"syzyfowe próby" - taki związek frazeologiczny nie istnieje. Jak przypuszczam, kiedy to pisałaś miałaś na myśli "syzyfowe prace", jednak nawet to stwierdzenie tutaj NIE pasuje.
"Zegar wybił piąta trzydzieści" - piątą
"Do jego oczu ścisnęły się łzy" - napłynęły, cisnęły się?
"obwicie plamiła podłogę" - obficie!
Rozdział 4
"obrośnięty jakimś boleśnie kującymi roślinami" - jakimiś, kłującymi
"Mężczyzna, nazwany Yukarim zachichotał złowieszczo" - zbędny przecinek.
Rozdział 5
"dobrze rachowało na przyszłość" - czyżby chodziło Ci o "rokowało"?
"oświecony przez kilka żyrandoli" - oświetlony
"rzucić go krokodylą na pożarcie" - krokodylom!
"jadła jak prosie" - prosię
"która zbytnio przejmowała się takimi rzeczami, ale toteż postanowiła puścić mimo uszu i robić, co do niej na leży" - albo jeden wyraz, albo drugi, ale na pewno NIE zestawiaj ich ze sobą! Osobiście pozostawiłabym "toteż" i wyrzuciłabym "ale", wtedy zdanie będzie brzmiało normalnie.
"prostując prowizorycznie dłońmi wymiętą gdzie nie gdzie sukienkę" - gdzieniegdzie
"Skoro zastała, czego chciała" - z kontekstu wynika, że tutaj powinno być: "Skoro znalazła to, czego chciała"
Rozdział 6
"kamień był wilgotny i śliski, to też istniało" - toteż
"była głównym sprawcom mokrego kamienia" - sprawcą!
"Zastanawiał się przez chwilę, czy, aby nie iść w ślady swojej przyjaciółki" - ten przecinek jest zbędny, natomiast ten powinien zostać dodany.
"z precyzją małej żmij" - żmii
"To, co czuła do Inohary, nie było współczucie spowodowane przez jego wyobcowanie" - ten przecinek koniecznie dodaj, tego się pozbądź; współczuciem spowodowanym
"nie postrzeżenie wyciągając z jej drugiej kieszeni" - niepostrzeżenie
"posłując Yuri litościwe spojrzenie" - posyłając
"Nie ważne..." - nieważne
"wydawał się mieć szeroko w nosie obecną sytuację" - jak, na Boga, można mieć coś "SZEROKO w nosie"? Hmmm... najlepiej po prostu pozbyć się tego wyrazu.
"nie wątpliwie" - niewątpliwie
"pożegnać się z jej towarzystwa" - towarzystwem
"czasem chcę, żebyś był tylko człowiekiem" - konieczny przecinek
"zapytała i wpatrywała się w niego z wymalowaną pretensją na twarzy" - do zmiany: "zapytała, wpatrując się w niego z pretensją wymalowaną na twarzy" - i już jest lepiej!
"Ułatwię ją, i tak mamy czas tylko do zachodu słońca" - tutaj powinien stać przecinek i nieważne, że przed "i" - po prostu musi.
"wyjść z okrycie" - ukrycia
"i, jak chciał, to potrafił być grzecznym aniołkiem" - lepiej brzmiałoby: "i, jeśli chciał, potrafił być grzecznym aniołkiem"
Tylko nieliczni widzieli, że w ów aniołku drzemie prawdziwy diabełek" - owym
"z głęboką nie chęcią" - niechęcią
"W powietrzu zaczął unosić się pył, który skutecznie umożliwiał zobaczenie czegokolwiek" - uniemożliwiał
"- Zabije gówniarza - mruknęła ze złości Narita" - zabiję
"Nie, ale... ale oni tu są... deptają nam po piętach" - depczą
"śmiertelnie po ważny" - poważny
"wiem, kim jestem i nie potrzebuje, aby oświecał mnie takim małolat jak ty" - konieczny przecinek; potrzebuję, taki
"I co, fajna?" - tutaj również powinien stać przecinek
"zapytał, bo miał szeroko w poważaniu to, co miała do powiedzenia" - głęboko w poważaniu, jeśli już; przecinek musi tutaj stać!
"w grze pojawi się Joker i on poprowadzi grę do końca" - powtórzenie
"Narita albo Takashima wyrwał mu je" - wyrwą

Ponoć błędy były tutaj sprawdzane, ja jednak znalazłam ich sporo, więc może pora rozejrzeć się za nową betą?


Postaci
W opisie Ashidy Yuri możemy przeczytać, że ma 19 lat, z kolei w czwartym rozdziale możemy spotkać się ze stwierdzeniem, że wkrótce skończy lat dwadzieścia jeden. Cóż, dwa lata to nie jest taki krótki okres czasu...
(4/10)


Ramki:
Podstrona 'Opowiadanie' dostarcza nam nieco informacji o Twoim dziele, nie pominęłaś żadnych informacji.
Kolejna ramka, 'Postacie', jest bardzo rozbudowana.  Możemy tam znaleźć zdjęcia, dużo informacji o poszczególnych bohaterach, a nawet ich życiowe motta. Jestem pod wrażeniem.
O piosence przewodniej powiem tyle, że jestem nią zachwycona - rockowa muzyka pieści moje uszy, co tu dużo mówić.
'Linki rozmaite', czyli zbiór przeróżnych linków.
'Pytania', a to coś nowego. W tym miejscu czytelnicy mogą zapytać autorkę o cokolwiek tylko chcą, ciekawe rozwiązanie, pochwalam.
Przymknę oko na to, że nie powstała strona poświęcona autorce.
(10/10)


Dodatkowe punkty:
"+": za gust muzyczny (i świetnie dobraną ścieżkę dźwiękową, że się tak wyrażę)
"+": za świetną, oryginalną fabułę
(2/3)

Podsumowanie
Aż przeliczyłam kilka razy, żeby sprawdzić, czy aby na pewno się nie pomyliłam. Jednak nie.
65 punktów - ocena dobry. 
Osobiście uważam, że Twoje opowiadanie zdecydowanie zasługuje na stopień wyżej, jednak ilość błędów zmusiła mnie do postawienia Ci czwórki.
Życzę wielu sukcesów w blogosferze i częstych przypływów weny.
Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Hej, bardzo dziękuję za ocenę i poświecenie czasu mojemu opowiadaniu. I tu się z tobą zgodzę, japońskie imiona z niczego mangi nie czynią. Co prawda, zdjęcia postaci są z rodu mangi&anime, ale szczerze wątpię, że aktorzy itp., sprostaliby moje wyobrażenia moich bohaterów, a te arty spełniając dobrze swoją rolę :)
    Umiejętności głównych bohaterów są oklepana, ale naturalnie nie wzięły się z powietrza. Wątek zostanie wyjaśniony, bo właściwie tylko trzy osoby mają w sobie "dar" wprost z głębi ziemi, pozwól, że właśnie tak to nazwę :D
    Tak, wiem, z opisami leżę i kuleję, ale, że wakacje zbliżają się wielkim krokami to postanowiłam nieco posiedzieć i wzbogacić opowiadanie o tejże opisy. Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu mi to wyjdzie.
    Co do wypisanych błędów to zacytuje tylko jeden z nich, bo resztę poprawiłam pospieszenie: "usłyszał wołanie Kelnerki" - duża litera jest tutaj zbędna" - duża litera jest konieczne, bo co jej swoisty przydomek, ponieważ Daichi nie zna jej prawdziwego imienia i nazwiska, dlatego też tak ją nazwał.
    Co do pomylenia wieku Yuri, uff, wdarł się mankament. Dziękuję za wypisanie tego błędu zaraz się nim zajmę :)
    Ja osobiście z oceny jestem niezwykle zadowolona i stopień bardzo mnie zadowala, zważywszy na błędy wszelakiej maści i rodzajów, i pewne niedociągnięcia. Jednakże zrobię wszystko, aby w przyszłości było lepiej.
    Jeszcze raz bardzo dziękuję. Oczywiście, życzę wielu sukcesów jako oceniająca i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, jeszcze takie małe pytanko, co do stopnia oceny, 65 to nie jest czasem dolna górnica bardzo dobrego? :)

      Usuń
    2. Wybacz, ale gafa ze mnie, spojrzałam na pierwsze lepsze z brzegu kryteria i umknęło mi uwadze, że macie je podzielone. :)

      Usuń

Obserwatorzy